Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Janet Evanovich. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Janet Evanovich. Pokaż wszystkie posty

piątek, 30 grudnia 2016

#200 Żegnamy stary rok ze Śliweczką - "Płomienna siedemnastka"

Kto by pomyślał, że z moim *khe khe* ogromnym ostatnio zapałem uda mi się dobić równych 200 recenzji jeszcze w tym roku? Ostatnia książka, o jakiej macie szansę u mnie przeczytać w 2016 roku to kolejna, siedemnasta już część serii o Stephanie Plum. 

Tym razem Stephanie poza szukaniem zbiegów ma na głowie klątwy Belli, romanse z Komandosem i Morellim oraz swatanie jej przez matkę z dawnym znajomym, Davem. A, no i warto by wspomnieć, że na nowej parceli wykupionej pod budowę nowego biura znaleziony został trup będący pierwszym z wielu. Gdyby tego było mało, kilkoro z nich okazuje się być nietypowym prezentem dla Plum. Jeśli doliczyć do tego garść osób chcących pozbyć się łowczyni nagród, wyłania się zarys dnia codziennego w Trenton.

Po przeczytaniu kilku tomów serii zauważyłam, że są one dość schematycznie zbudowane. Pomiędzy aferą z głównego wątku przewijają się "polowania" na zbiegów i amory głównej bohaterki. Jednak osobniki, które się jej trafiają do aresztowania wciąż są dość absurdalne, co dodaje humoru powieści. Nie ma również momentów, w których akcja zwalnia, bohaterka ciągle pakuje się w ciekawe sytuacje. Strony przewijałam bezwiednie, nie zauważając ich upływu, ponieważ akcja mocno mnie wciągnęła. Jest jednak jeden dość poważny minus - zdecydowanie zbyt szybko odkryłam mordercę, choć na potwierdzenie tego faktu oraz poznanie motywów czekałam do ostatnich stron. 

Bohaterowie są dużym atutem książek Evanovich. Są bardzo wyraziści, każdy jest inny. Zbiegowie również są oryginalni, w każdej części autorka znajduje nowe, dość zabawne charaktery. 

Autorka pisze lekko i z taką przyjemną dawką ironicznego humoru pokazującego beznadzieję egzystencji głównej bohaterki, że książkę czyta się szybko i z przyjemnością. Nie jest to może wybitna literatura i zapewne nie każdemu przypadnie do gustu, ale myślę, że wiele osób spędzi z nią miły czas.

★★★★★★✰✰✰✰

Tytuł: Płomienna siedemnastka
Oryginalny tytuł: Smokin' seventeen
Seria: Stephanie Plum
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów 
368 stron















poniedziałek, 5 września 2016

#194 PRZEDPREMIEROWO Mafia, wybuchy i szczęśliwa butelka - "Obłędna szesnastka"

lubimyczytac.pl
Kolejna, już szesnasta, książka z cyklu o łowcy nagród z przypadku, Stephanie Plum, nieoczekiwanie wpadła w moje rozleniwione łapki. A pomimo tego, że Śliweczka nie jest idealna, wciąż za nią przepadam, więc zabrałam się za czytanie niemal od razu. Co tym razem zaserwowała nam pani Evanovich?

Stephanie otrzymuje w spadku po wujku tajemniczą Szczęśliwą Butelkę. Szczęście nie sprzyja jednak jej pracodawcy - kuzyn Vinnie zaginął, wplątany w mafijne porachunki, i to na Stephanie zrzucona zostaje odpowiedzialność odnalezienia go. W takiej sytuacji jedno jest pewne: gdziekolwiek bohaterka się nie pojawi, będzie wybuchowo, a w powietrzu będzie wyczuwalny zapach skrzydełek z Gdaczącego Kubełka. 

Im więcej części cyklu mam za sobą, tym wyraźniej widzę schematy, w które popadła autorka. To, co powodowało spazmatyczne wybuchy śmiechu (przesadzam? może, ale wiecie o co chodzi :)) przy pierwszym spotkaniu z Plum, teraz staje się codziennością. Manewrowanie między Komandosem a Morellim, łapanie zbiegów oraz niesamowite szczęście do niebezpiecznych przymusowych znajomych pojawiają się chyba w każdej z części. Mimo to jednak nie można skreślić z góry każdej kolejnej książki. Każdy z wyżej wymienionych elementów jest bowiem, mimo powtarzalności, tak a) zabawny, b) ciekawy c) absurdalnie (nie)normalny (niepotrzebne skreślić), że ja, jako czytelnik nie mogłam z własnej woli oderwać się od lektury. Jednakże miałam nadzieję na bardziej spektakularne poszukiwania zbiegów, które zazwyczaj były dla mnie główną atrakcją, a tym razem odbywały sie one zaskakująco spokojnie - oczywiście w skali śliwkowej.

Bardzo podobała mi się kreacja Vinniego, którego mieliśmy szansę poznać odrobinę lepiej. Z ciekawszych postaci wymienić można również Zakręta, który niejednokrotnie wywołał na mojej twarzy uśmiech. Jeśli chodzi o postaci pierwszoplanowe, Stephanie, Lulę oraz Connie, nie mam im nic do zarzucenia. Dziewczyny były wystarczająco wyraziste, ale nie zaskoczyły mnie niczym nowym. 

Nie jest to bardzo ambitna literatura. Język jest przyjemnie prosty. Cała książka jest natomiast pełna zabawnego absurdu, który zapewne nie każdemu przypadnie do gustu, ja jednak należę do grona fanów. Zaznaczyć też muszę, że mimo, iż to już szesnasta część, można po nią sięgnąć bez znajomości poprzednich. A myślę, że warto.

Ocena: ★★★★★★✰✰✰✰
Tytuł: Obłędna szesnastka
Oryginalny tytuł: Sizzling sixteen
Seria: Stephanie Plum
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
368 stron


poniedziałek, 22 lutego 2016

#183 Ogniste grillowanie, półnadzy zbiedzy i Komandos - "Smakowita piętnastka" PRZEDPREMIEROWO



Kolejna część przygód Śliweczki już za mną. Mimo, iż pałam do niej dużą sympatią, to obawiałam się tego tomu. Dlaczego? Otóż, z każdym kolejnym widziałam coraz więcej schematów, jakimi posługiwała się autorka, co odejmowało nieco przyjemności czytania. Nie zniechęciło mnie to jednak na tyle, byście nie mieli szansy przeczytać u mnie, co o "Smakowitej piętnastce" myślę. 

Trwają przygotowania do konkursu grillowania, kiedy to Lula jest świadkiem zabójstwa Chipotle'a, znanego kucharza. Stawia to bohaterkę na pierwszej pozycji w wyścigu o utratę głowy, czemu próbuje zapobiec policja z Trenton z Morellim na czele. Skoro o Joe'm mowa, warto wspomnieć o jego związku, a właściwie jego zakończeniu, ze Stephanie, czemu towarzyszy pojawienie się wrednej Joyce. Na szczęście Komandos zawsze wie, czego potrzeba i znajduje Śliwce pracę przy tajemniczych rabunkach klientów jego firmy.

Wypadałoby rozpocząć od plusów. Do takich należy pewna osoba - wspomniany w tytule posta Komandos. Nie jest to postać odgrywająca bardzo ważną rolę, ale bez niej ta książka nie byłaby taka sama. Prym wiedzie tu również Lula, czyli chyba najbardziej komiczna postać tej części. To ona dodawała charakterku (i komizmu) właściwie całej powieści, podczas gdy Komandos starał się przewodniczyć wątkowi romantycznemu, którego było zaskakująco niewiele. 

Spodobało mi się rozpoczęcie - od razu pojawił się mocny akcent, fabuła wydała mi się bardzo ciekawa. Główny wątek nie tracił na jakości przez całą książkę. Uwielbiam ten absurd, jakim posługuje się autorka - opisuje najdziwniejsze, najbardziej beznadziejne położenie bohaterów tak, jakby była to dla nich codzienność. 
Humor pojawia się w odpowiednich momentach, jednak liczyłam na większą jego ilość. Tak samo wątek romantyczny został zepchnięty nieco na dalszy plan, chociaż próby grillowania przez babcię Mazurową i Lulę wynagradzają chyba wszystkie braki. Jakkolwiek by nie było, odczuwam lekki niedosyt spowodowany zapewne brakiem wyraźnego punktu kulminacyjnego. To znaczy on był, ale nie było to to, czego oczekiwałam, liczyłam na coś mocniejszego, szybszego, a akcja biegła w tempie podobnym do reszty historii. 

Jeśli szukacie książki lekkiej, idealnej na rozluźnienie, do pochłonięcia "na raz" - jest to książka idealna. Przystępny język i humor nie pozwala się od niej oderwać mimo, iż powieść nie jest pozbawiona wad. Autorce udało się uwolnić nieco od schematu, toteż nawet ci, którzy przeczytali wszystkie poprzednie części znajdą coś nowego. I pamiętajcie: NIE TRZEBA CZYTAĆ TYCH KSIĄŻEK PO KOLEI! :) 

Ocena: ★★★★★★★✰✰✰
Tytuł: Smakowita piętnastka
Oryginalny tytuł: Finger Lickin' Fifteen
Seria: Stephanie Plum
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
350 stron

czwartek, 26 listopada 2015

#179 Wielki przekręt z Evanovich - już wiadomo, że będzie ciekawie. "Skok"


"S kok" jest owocem pracy dwóch pisarzy - uwielbianej przeze mnie Janet Evanovich i nieznanego mi jeszcze Lee Goldberga. Dzięki tej pierwszej nie obawiałam się o stratę czasu przy tej lekturze i bez wahania zdecydowałam się ją przeczytać. I cieszę się, że było mi to dane. 


wtorek, 7 kwietnia 2015

#150 "Wystrzałowa dziewiątka"

Tytuł: Wystrzałowa dziewiątka
Oryginalny tytuł: To the nines
Seria: Stephanie Plum
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 479

Wiza pewnego Hindusa kończy się. Firma Vinniego poręczyła za niego, a Singh... zniknął. Stephanie zostaje zaangażowana w jego poszukiwania, narażając się przy okazji przerażającej pani Aspudżen i seryjnemu zabójcy. Śliweczka znów jest na celowniku.







Ta seria jest dla mnie jak rollercoster - bywały tomy, przy których się uśmiałam, by przy następnej książce męczyć się i zasypiać. Niestrudzenie jednak przepycham się przez kolejne części trafiając często na perełki - właśnie z takową miałam do czynienia tym razem. 

wtorek, 14 października 2014

#135 "Złośliwa trzynastka"

Tytuł: Złośliwa trzynastka
Oryginalny tytuł: Lean Mean Thirteen
Seria: Stephanie Plum
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 368
Wysokość: 2.9 cm

  Pierwsze (i jak na razie jedyne) małżeństwo Stephanie skończyło się po 15 minutach. Plum żyła z nadzieją, że nigdy już nie będzie musiała oglądać swojego eks na oczy. Praca z Komandosem sprawia jednak, że jej pobożne życzenie nie może się spełnić. Pech chce, że Dickie Orr znika niedługo po gwałtownej wizycie eksmałżonki, przez co ta zostaje główną podejrzaną, a jego wspólników znajdują martwych. Tymczasem Śliweczka odkrywa, o co toczy się gra i że to ona ma klucz. Pytanie tylko, czym on jest?

  Janet Evanovich jest amerykańską pisarką powieści kryminalno-sensacyjnych. Jej seria o przygodach Stephanie Plum cieszy się dużą sławą. Autorka wydała łącznie 21 tytułów z tej serii. W Polsce ukazało się dotychczas ich 13, z czego ostatni właśnie Wam prezentuję. 

  Nie będę ukrywać, że nie jest to jedna z najlepszych części tej serii, lecz i do najgorszych bym jej nie zaliczyła. Książka ma dużo plusów, ale i bez złych stron się nie obeszło. Zacznę może jednak od pozytywów.

  Zdecydowanie mocną stroną powieści są bohaterowie: Stephanie, Morelli, Lula i moja ulubienica, babcia Mazurowa. Są oni świetnie wykreowani, bardzo charakterystyczni, nie do podrobienia. Wszyscy tryskają humorem, choć przyznam, że nie aż tak bardzo, jak w kilku poprzednich częściach. 

  Jakoś bardzo przypadło mi do gustu to, że gdy zdarzają się sytuacje, można by powiedzieć dramatyczne czy szokujące, dla bohaterki jest to już normalnością. Ktoś podłożył bombę? Poluje na mnie psychopata? Czym tu się przejmować? Być może nie jest to naturalne, ale autorka opisuje te sytuacje tak, że często są one komiczne w swojej dramatyczności. 

  Sama akcja jest dość ciekawa, ale nuda, niestety, też się raz na jakiś czas wkradła. Wydaje mi się, że w porównaniu do poprzednich dzieł z tej serii, ta nie jest aż tak porywająca, jak na to liczyłam. Poza tym wydaje mi się, że dostrzegam schematyczność w tych książkach: niemal za każdym razem jest nieco pościgów za NS-ami, odrobina romansu, bomby różnego rodzaju, kasacja samochodu też choć raz musi się pojawić, a do tego dochodzą psychopaci/gangsterzy chcący czegoś od głównej bohaterki. Jednak pomimo tego książka mocno wciąga i ciężko jest się od niej oderwać na dłuższą chwilę.

  Zdaje się, że humor to ważny element tej serii. Niestety, nie otrzymałam go w tak dużej dawce, jak na to liczyłam, choć, na szczęście, nie zabrakło go całkowicie i były momenty, w których się uśmiałam. 
  To samo mogę powiedzieć, jeśli chodzi o napięcie w książce - liczyłam na coś więcej, ale w ostateczności mi wystarczy. 

  Według mnie ta książka jest warta przeczytania, aczkolwiek jeśli chcielibyście zacząć przygodę ze Śliweczką, to polecam Wam poprzednie części. Nie odradzam jednak przeczytania tego tomu - myślę, że wielu osobom może się on mimo wszystko spodobać. 6/10


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

#125 "Przybić piątkę"

Tytuł: Przybić piątkę

Oryginalny tytuł: High Five
Seria: Stephanie Plum
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 416
Wysokość: 3.2 cm

  Wujek Fred zniknął, w trakcie wojny z firmą śmieciarską, w koszu znaleziono poćwiartowane zwłoki, a za Stephanie wlecze się ciągle facet przedstawiający się jako bukmacher zaginionego wuja. Plum nie ma żadnych NS-ów do przyprowadzenia, toteż powoli bankrutuje. Na szczęście w porę zjawia się Komandos. Razem z kilkoma nowiutkimi autami, które co rusz znikają w, co najmniej, dziwnych okolicznościach. 

  Kolejna część Śliweczki za mną. Teraz powinna rozpocząć się część zachwytów, "ochów" i "achów" nad tą książką. No, to zmienimy trochę obyczaje... 

  W porównaniu do kolejnych części tej serii, ta okazała się być dość słaba. Akcja nie okazała się być tak porywająca, humoru było zdecydowanie mniej, dramatycznych scen również mi trochę brakło. Przez długi czas w książce nie działo się nic szczególnie ciekawego. Śledztwo Stephanie przez długi czas ciągnęło się, i ciągnęło, i ciągnęło, a końca nie było widać. Zabawne sytuacje się zdarzały, owszem. Raz czy dwa wybuchnęłam śmiechem. I... Tyle. Zdecydowanie bardziej wolę gdy Stephanie musi gonić zbiegów - tak, to jest o niebo lepsze. 

  Jak już o zbiegach mówimy - zdarzył się taki jeden w tej książce. Całe szczęście, bo w chwilach, gdy wkraczał na scenę, nieco nudnawa książka przyspieszała i od razu stawała się lepsza. W sumie to samo można powiedzieć o babci Mazurowej - mojej ulubionej bohaterce od pierwszej przeczytanej książki z tej serii. To właśnie głównie te dwie postaci doprawiały tę powieść odrobiną humoru. 

  Jeśli chodzi o sposób pisania pani Evanovich, to bardzo mi przypadł do gustu. Tak bardzo, że nawet jeśli książka jest nie najwyższych lotów, to można ją spokojnie przeczytać do końca bez przysypiania i, co ważniejsze, bez ochoty rzucenia jej w kąt. 

  Podsumowując: książka nie należy do arcydzieł, aczkolwiek do najgorszych również jej nie zaliczę. Plasuje się pośrodku - 5/10  




niedziela, 29 czerwca 2014

Recenzja #116 "Parszywa dwunastka"

Tytuł: Parszywa dwunastka
Oryginalny tytuł: Twelve Sharp
Seria: Stephanie Plum
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 365 
Wysokość: 2 cm

  W trakcie kolejnego śledztwa Stephanie Plum odkrywa, że jest prześladowana przez uzbrojoną i niezrównoważoną psychicznie kobietę. W dodatku w jakiś tajemniczy sposób powiązaną z Komandosem: obrońcą, mistrzem i przyjacielem, który ukrywa co nieco przed Stephanie. Robi się niewesoło, trzeba ścigać mordercę i powstrzymać narastającą falę zbrodni. Czy Stephanie Plum zdąży tego dokonać nim zegar wybije parszywe dwanaście razy?
 - lubimyczytac.pl


  Uwielbiam takie niespodzianki, jakie ostatnio robi mi Fabryka Słów z kolejnymi częściami Śliweczki! Co prawda po poprzedniej części obawiałam się, że autorka nieco się już wypala (w końcu napisanie 16 tomów jednej serii musi trochę energii i pomysłów spalać), ale mimo to z radością przystąpiłam do lektury kolejnej książki. 

  Stephanie nie potrafi trzymać się z dala od kłopotów - byli wredni skazańcy, było wysadzanie kilku(nastu) samochodów, kobieta miała też na pieńku z gangiem i była ścigana przez płatnego zabójcę. Jeśli dołączy się do tego dwóch gorących facetów obok, to wrażeń mogłoby starczyć jej do śmierci. No, ale życie jakiego łowcy nagród obeszłoby się bez kradzieży tożsamości, czy choćby zazdrosną żonką i porwaniem w tle? 

  Powieść jest może nieco mniej zabawna, niż poprzednie, aczkolwiek akcja wciąga niesamowicie. Niemal do samego końca nie można rozwiązać sekretu, a gdy już wydaje się czytelnikowi, że wszystko pójdzie jak z płatka i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie... Wyskakują dodatkowe problemy. 

  Pisać o bohaterach nie będę zbyt dużo - nie zostało bowiem o nich wiele do powiedzenia. Nie mieli jakoś okazji się zmienić od poprzednich części. Dobrze wykreowani, każdy inny, każdy ciekawy, oryginalni, wyraziści. Nic dodać, nic ująć!

  Myślę, że do ideału tej książce brakuje niewiele. Naprawdę warto ją przeczytać! 10/10

P.S. 
Dla chcących zacząć przygodę ze Śliweczką - każdą książkę czytać można osobno, niekoniecznie po kolei :) 
__________________________________________________ 
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:




poniedziałek, 19 maja 2014

Recenzja #109 "Najlepsza jedenastka"

Tytuł: Najlepsza jedenastka
Oryginalny tytuł: Eleven on top
Seria: Stephanie Plum 
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka słów
Ilość stron: 378
Wysokość: 2.1 cm

  Śliweczka oczarowuje po raz kolejny - nie tylko Morelli'ego i Komandosa, lecz także chyba każdego czytelnika, który zdecyduje się wejść do jej pokręconego życia. Co tym razem spotkało Stephanie Plum? 

  Koniec z byciem łowcą nagród. Stephanie rezygnuje z pracy na rzecz czegoś spokojniejszego i mniej stresującego. W teorii. W praktyce okazuje się, że jeśli nikt nie chce się jej pozbyć za "polowanie" na niego, to podpalenie domu pogrzebowego też może być pretekstem... Do tego wszystkiego trochę wybuchających samochodów - nudno być nie może!

  Nie wiem, czy muszę przedstawiać komukolwiek tę serię - nawet jeśli ktoś jej nie czytał, to prawie na pewno zetknął się z nią w ten czy inny sposób. Zastanawiam się teraz, czy nie skopiować recenzji poprzedniej części i nanieść tylko kosmetyczne poprawki tu i ówdzie... Nie dlatego, że książka jest praktycznie taka sama - jest tylko na bardzo bliskim poziomie. 

  Jest humor, jest napięcie, jest rozwalanie samochodów.. i nie tylko. Czego chcieć więcej? Dość często dostawałam niekontrolowanych ataków śmiechu (co naprawdę uwielbiam w książkach). Akcja wciąga, nawet można powiedzieć, że uzależnia - w jeden dzień przeczytałam prawie 3/4 całości, kosztem nauki co prawda, ale warto było! Po prostu nie sposób się oderwać. 
  Bohaterowie powalają na kolana. Pozostaję wierną fanką babci Mazurowej. Jest ona jedną z lepszych postaci z jakimi miałam styczność. Oczywiście, cała reszta bohaterów również jest praktycznie idealna!
  Język autorki pozostaje bez zmian - lekki, przyjemny w odbiorze. Nie mam do niego najmniejszych zarzutów.
  Jedyna, mikroskopijna skarga, jaka może popłynąć w stronę tej książki, dotyczy treści. Pod tym względem książka plasuje się nieco niżej niż poprzednie części, które czytałam. Mimo wszystkich pozytywów, nie można tego ukryć - mniej się dzieje, niż chociażby w dziesiątym tomie, zdarzenia wydają się być nieco, odrobinkę monotonne... Jednak nie chcę nikogo zniechęcać do tej lektury, bo przeczytać zdecydowanie warto!

  Jest to książka, którą zaliczę do pocztu moich ulubieńców. Zachęcam, żebyście się z nią zapoznali! Moja ocena: 8.5/10

__________________________________________________ 
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:



czwartek, 10 kwietnia 2014

Recenzja #103 "Dziesięć kawałków"

Tytuł: Dziesięć kawałków
Oryginalny tytuł: Ten Big Ones
Seria: Stephanie Plum t.10
Autor: Janet Evanovich 
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 378
Wysokość: 2.4 cm














  Długo nie pojmowałam dlaczego większość ludzi zachwyca się serią o słynnej Śliwce. Wyjaśnienie przyszło wraz z pierwszą przeczytaną książką pani Evanovich. A co też takiego wymyśliła ona w tym tomie? 

  Stephanie Plum, łowczyni nagród, która przyprowadza zbiegów do sądu, ma ogromne szczęście. Do czego? Do kłopotów i zabawnych (z punktu widzenia czytelnika) sytuacji. Nasza Śliweczka i tym razem oddaje się spokojnie swemu powołaniu, lecz przy okazji podpada gangowi Zabójców. Szybko staje się głównym celem seryjnego zabójcy zwącego siebie Złomiarzem. 

  Styl pisania autorki bardzo mi przypadł do gustu. Potrafi ona zwykłą sytuację zmienić w komediowy spektakl, lub wymyślić takie zdarzenie, które samo w sobie jest komiczne. Często są one śmieszne w swej absurdalności. Plusem jest również to, że mimo wszechobecnego humoru wciąż wyczuwalne jest napięcie, które serwowane jest w odpowiednich momentach we właściwych proporcjach. 

  Bohaterowie są bardzo naturalni, z takimi chyba się jeszcze nie spotkałam w żadnej książce. Zapałałam sympatią do każdego z nich, ale moje serce wciąż należy do babci Mazurowej - ta staruszka ma więcej wigoru niż niektórzy młodzi ludzie w realu. Wielu bohaterów zostało przedstawionych w taki sposób, że przy każdej próbie wyobrażenia sobie ich dostawałam niekontrolowanego napadu śmiechu - i za to ich uwielbiam! 

  Z początku jest humor, jest akcja, jednak oba nieco zanikają w środku - powiedzmy, że wtedy mogłam nieco lepiej panować nad bananem tworzącym się na mojej twarzy. Jednak po tym niewielkim kryzysie wszystko zostało nadrobione. I to chyba z nadwyżką. No bo jak tu się nie śmiać, gdy ze szkolnego autobusu wysiada owłosiony facet w sukience wieczorowej na szpilkach z uzi w dłoniach? 

  Ta książka to według mnie mistrzostwo! Czyta się ją lekko, szybko i przyjemnie. Jest zdecydowanie w czołówce moich ulubieńców! Oczywiście 10/10!

P.S. 
Dla tych niedoinformowanych: jeśli nie czytaliście poprzednich części i tak możecie sięgnąć po ten tom - każda książka jest osobną historią mimo, iż opowiadają o tej samej osobie. :)

 __________________________________________________ 
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

 




PRZYPOMINAM O: 

niedziela, 21 lipca 2013

Recenzja #43 "Ósemka wygrywa"

Tytuł: Ósemka wygrywa
Oryginalny tytuł: Hard eight 
Seria: Stephanie Plum 
Autor: Janet Evanovich 
Wydawnictwo: Fabryka słów 
Ilość stron: 400 
Moja ocena: 9/10

 Stephanie Plum doskonale wie, że rozpad związku nie należy do najprzyjemniejszych chwil w życiu. Wyjątkowo gorzkie było też rozstanie Evelyn i Stevena. Jego skutkiem jest wyjazd Evelyn z dzieckiem. Nikt nie wie dokąd. Nikt nie wie, od czego zacząć poszukiwania. Do akcji wkracza Stephanie Plum, do spółki z Morellim i Komandosem. A przy okazji odkrywa dla siebie sport.



  Czy może ktoś mi powiedzieć, dlaczego nie czytałam wcześniej żadnej książki tej autorki? Jak mogłam przegapić siedem tomów tej serii!? 

  Stephanie Plum sprawia wrażenie nieco niezdarnej, a mimo to dość pewnej siebie osoby. W jednym czasie ma kilka zajęć - poszukuje zaginionej kobiety i dziecka, toczy wojnę z Abruzzim i przywodzi zbiegów pod sąd. 
  Pokochałam jedną z postaci - babcię głównej bohaterki. Ta kobieta była chyba najlepszą postacią w całej książce. Gdy teraz sobie ją wyobrażę, to zaczynam się ponownie śmiać. Tak właściwie, to wszyscy bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Każdy z nich jest inny, każdy choć raz robi coś, z czego można się pośmiać. 

  Akcja rozłożona jest równomiernie między każde zajęcie Stephanie. Zdecydowanie najbardziej polubiłam "polowanie" na jednego ze zbiegów - zdobył chyba niezłą kolekcję kajdanków w trakcie całej książki. Wojna z Abruzzim również była niczego sobie - kto nie chciałby być śledzonym przez królika? Muszę przyznać, że znalazło się wiele fragmentów, przy których dostawałam niekontrolowanych napadów chichotu/śmiechu. 
Zdecydowana większość książki przedstawia sytuacje z humorem, aczkolwiek zdarzały się fragmenty, gdzie humor raczej nie byłby na miejscu. Do tego większość zabawnych zdarzeń tak normalnie byłaby tragiczna dla większości ludzi, ale w tej książce po prostu nie dało się tego tragizmu zazwyczaj dostrzec. Nie wiedziałam, że tak mogę się śmiać z tego, że komuś spalono samochód, bądź z małej przygody z kaczkami... i innymi zwierzętami. Tak mi coś się zdaje, że ktoś tam chyba obrabował ZOO...

  Książka jest napisana lekkim językiem, przez co nie zauważa się przewracania kolejnych stron. W trakcie czytania (w moim przypadku, bo czytam głównie nocami) oczy mi się zamykały, ale mózg wołał "Jeszcze! Jeszcze!", tak więc powieki podparłam zapałkami i brnęłam dalej. Ta powieść to kawał dobrej roboty ze strony autorki, jedna z lepszych, jakie czytałam. Tak więc, jeśli ktokolwiek popełnił ten sam błąd co ja i tak długo zwlekał z rozpoczęciem swojej przygody ze Śliwką - DO KSIĄŻKI MARSZ!