Tytuł: Obca pamięć
Oryginalny tytuł:
False memory
Autor: Dan Krokos
Wydawnictwo: Drageus
Publishing House
Ilość stron: 336
Dziewczyna
budzi się sama na ławce w parku, w stanie amnezji. W przypływie paniki uwalnia tajemniczą
energię, która powoduje przerażenie i niszczycielską panikę wśród otaczających
ją ludzi. Wyjątkiem w tym oceanie strachu jest Peter, chłopiec, który ani
trochę nie jest zaskoczony szokującymi zdolnościami Mirandy.
Nie mając innego wyboru, jak tylko zaufać
nieznajomemu, Miranda powoli zaczyna odkrywać, że została specjalnie wyszkolona
i stanowi trybik pewnego eksperymentu - wchodzi w skład zespołu,którego
członkowie posiadają doskonałe umiejętności walki oraz tajemnicze, śmiertelnie
groźne zdolności. Jednak powtórne przystosowanie się do starego życia nie jest
łatwe, a powracające wspomnienia komplikują jeszcze sprawę. Miranda odkrywa mroczną tajemnicę, która zmusza
jej zespół do ucieczki. Nagle jej przeszłość nie wydaje się już taka ważna… bo
okazuje się, że może nie być dla niej przyszłości.
-
Lubimyczytać.pl
"Obca pamięć" to debiut Dana
Krokosa. Czy udany? Czytajcie dalej.
Głównymi bohaterami książki jest czwórka
przyjaciół: Miranda, Olive, Peter i Noah, ale na świat patrzymy oczami tej
pierwszej. Dziewczynę poznajemy gdy błąka się po centrum handlowym i nic nie pamięta. Po chwili przez przypadek wywołuje panikę siłą
swojego umysłu. Petera poznajemy chwilę potem, na samym końcu pozostałą dwójkę.
Cała czwórka jest wykreowana całkiem dobrze, wydają się naturalni (no, pomińmy
momenty walk, wtedy są lepsi od wyszkolonego żołnierza), zachowują się w
większości adekwatnie do swojego wieku. Nie mam raczej nic do zarzucenia
autorowi, jeśli chodzi o ich kreację. Również postaci drugoplanowe zostały
dobrze stworzone.
Książka jest napisana prostym w odbiorze
językiem, nie będącym jednocześnie infantylnym. Nie ma raczej czegoś w stylu
zapchajdziury, byleby było więcej stron.
Akcja toczy się umiarkowanym tempem, nie
jest zbyt wolna, czasem trochę przyspiesza. Jest wiele scen walk wręcz. Momentami
czytając opisy tych starć miałam wrażenie, jakbym oglądała film w zwolnionym
tempie. Praktycznie każdy ruch jest dokładnie opisany, co powinno być dobre,
ale jak to sobie wyobrażałam, to było to tak, jakbym oglądała film klatka po
klatce. Raz, czy dwa zdarzyło mi się wyłączyć, ponieważ stawało się nieco
nudno. Na szczęście nie trwało to długo. Raczej nie było przewidywalności,
nieraz zostałam zaskoczona tym, co się stało, szczególnie w przeszłości
Mirandy. No właśnie, mamy trochę retrospekcji, gdy główna bohaterka przypomina
sobie niektóre rzeczy z dawnego życia.
Co do treści nie mam większych
zastrzeżeń, wszystko było spójne, nie doszukałam się chyba żadnej nieścisłości.
Jedyne, co rzuciło mi się w oczy, to trójkącik, który się tam w tle tworzył,
ale był skutecznie zagłuszany pozostałymi wydarzeniami. Może odjęłabym trochę
miłosnych scen, ale tak w sumie nie było najgorzej.
Pomysł na książkę był ciekawy, uważam, że
autor dobrze go wykorzystał, biorąc pod uwagę fakt, że jest to jego pierwsza
powieść. Nie ukrywam jednak, że od kolejnej jego książki wymagać będę więcej.
Moja ocena: 6.5/10