Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kiera Cass. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kiera Cass. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 stycznia 2015

Recenzja #142 "Jedyna"

Tytuł: Jedyna
Oryginalny tytuł: The One
Seria: Selekcja
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 320

W pałacu zostały już tylko  cztery dziewczęta. Rozpoczyna się walka o serce Maxona i koronę, jednak wybór księcia jest niemal jasny. Za każdym razem jednak coś staje na drodze zakochanym, tak jakby cały świat był przeciwko nim. Okazuje się jednak, że za pośrednictwem Americii mogą zmienić się losy Illei - czy to jednak wystarczy, by przekonać Maxona do podjęcia tego ostatniego, ważnego kroku?
  



sobota, 16 sierpnia 2014

#128 "Elita"

Tytuł: Elita
Oryginalny tytuł: The Elite
Seria: Rywalki t.2
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 328
Wysokość: 2.5 cm

  Z 35 dziewcząt przybyłych do pałacu pozostało 6. Wśród nich znalazła się również America. Między nią a Maxonem rodzi się uczucie, lecz Ami ma wątpliwości - nie potrafi zapomnieć o Aspenie, swojej dawnej miłości. Obaj o nią walczą, ona do obu coś czuje. America musi jednak w końcu dokonać wyboru.

  Tak. I to tyle. Nic więcej w książce się nie dzieje. No, ale zacznę od pozytywów. Powieść czyta się w błyskawicznym tempie. Rozdziały mają idealną długość, a język jest bardzo przystępny dla nastoletnich czytelniczek. A, no i oczywiście okładka - tak jak wszystkie z tej serii jest niezwykle przyjemna dla oka.

  Teraz trochę więcej narzekania. W książce nie dzieje się praktycznie nic. Raz na jakiś czas zdarzył się atak rebeliantów, ale oczywiście pałacowe schrony, spełniły swą funkcję, przez co nie dostałam swojej dziennej dawki napięcia. Autorka całkowicie skupiła się na uczuciach Ami, a te przez większość książki w ogóle się nie zmieniały - po prostu dziewczyna raz chciała być z Aspenem, raz z Maxonem, zmieniała zdanie szybciej niż Elena z "Pamiętników wampirów" (kto czytał lub oglądał, ten wie). Do tego dziewczyna, gdy znajdowała się w otoczeniu kogokolwiek, wyłączając króla i Maxona, przedstawiana była jako osoba cudowna, właściwie bez wad, dobroduszna - kojarzyła mi się z Kopciuszkiem: biedna, dobra dziewczynka nagle dostała wielką szansę na życie w pałacu. Ciągłe zwracanie się do niej przez służbę per "panienko" na dłuższą metę również było bardzo irytujące.

  Nie oszczędzę też samego księcia, ideału niemal każdej dziewczyny w Illei. Chłopak co rusz mówił, jak to bardzo kocha Americę, a chwilę później czytam, że znajduje się w ramionach innej. Tłumaczenie? Żyję w stresie. No proszę Was...

  Jak już wspominałam, akcja nie zachwyca. Ciągle czekałam na jakiś zwrot akcji, na coś ekscytującego, a otrzymałam jedynie głupotę i rozterki głównej bohaterki. 

  Być może już to wywnioskowaliście, ale napiszę to: książka jest do bani. Gratuluję autorce, że udało jej się zniszczyć tak obiecującą serię. Żałuję pieniędzy wydanych na tę pozycję (a często się to nie zdarza...), a Wam radzę, jeśli już koniecznie musicie się z nią zapoznać, wypożyczyć ją z biblioteki. Moja ocena to 2/10 - tylko za okładkę. 


poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Recenzja #105 "Rywalki"

Tytuł: Rywalki
Oryginalny tytuł: Selection
Seria: Selekcja 
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 335
Wysokość: 2.4 cm














  W Illei rozpoczynają się Eliminacje - konkurs, w którym 35 dziewczyn walczy o serce Maxona, księcia Illei. Swoje zgłoszenie niechętnie wysyła America. Jest przekonana, że nie będzie wśród wybranych. Los się jednak do niej "uśmiecha" i dziewczyna trafia do pałacu, by stanąć do rywalizacji o przyszłego władcę, który okazuje się być kimś zupełnie innym, niż się wydawał. 

  Po przeczytaniu tej książki mam totalną pustkę w głowie, jeśli chodzi o to, co mogę o niej napisać. Walczą we mnie dwie opinie, jedna pochlebna, jedna odrobinę mniej. Może pisząc tę recenzję sama sobie ułożę wszystko? 

  Największy dylemat mam przy akcji - płynie ona sobie spokojnie, równym tempem, z wybuchami płaczu jako najczęstszymi "zakłóceniami". Nie ma raczej nic, co by sprawiło, że adrenalina podskakuje, choćby na chwilę. Większość książki była przeznaczona na rozmowy Maxona i Ami, przekomarzanie się oraz kłótnie. Teoretycznie coś takiego spisane jest u mnie raczej na straty. Ale nie ta książka. Dlaczego? Szczerze powiem, że sama nie wiem... Może to przez umiejętnie wplecione humorystyczne scenki? A może po prostu przez styl pisania autorki? Cokolwiek to było, spisało się na medal!
  Jest jednak coś, co mi się nie do końca podobało. Denerwowały mnie, wcześniej wspomniane, nagłe wybuchy płaczu głównej bohaterki, często jak dla mnie bezsensowne. Zdarzały się również ataki grup rebeliantów, które miały chyba urozmaicić nieco akcję. W praktyce wyglądało to tak: chowamy się, przeczekamy, ktoś przeżyje załamanie, wyjdziemy bez szwanku nie widząc rebeliantów na oczy. Myślę, że można było dodać więcej dramatyzmu dzięki tym właśnie atakom. 

  Główna bohaterka czasem była bohaterką idealną, a czasem bardzo irytującą. Momentami wydawała się być naturalną, prawdziwą dziewczyną, żeby chwilę potem stać się osobą przesadzającą we wszystkim. Jej relacja z księciem również nie była stabilna. Raz było naturalnie, dobrze, a na następnej stronie już coś wyglądało mi na manipulację, czy też było przesłodzone. 
  Podobało mi się, że każdy bohater, czy to drugo czy pierwszoplanowy, był dobrze zarysowany. Wszyscy mieli jakąś swoją cechę, dzięki której go pamiętam. 

  Powiem szczerze, że dawno się tak nie odprężyłam przy czytaniu. Jest to lekka, niewymagająca szczególnego wysiłku książka, idealna na jeden, dwa wieczory. Może książka ta ma swoje wady, ale nie rozczarowała mnie. Myślę, że mimo wszystko, zostanie w mojej pamięci jeszcze na długo. Zastanawiam się nad oceną, ale uważam, że 8/10 będzie w porządku - nie jestem w stanie się zmusić, by dać niższą.

| "Rywalki" | "Elita" | "The One" |
 __________________________________________________ 
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: