wtorek, 25 listopada 2014

#137 "Kolacja z wampirem"

Tytuł: Kolacja z wampirem.
Oryginalny tytuł: Dinner with a vampire.
Seria: Mroczna bohaterka
Autor: Abigail Gibbs
Wydawnictwo: Muza S.A.
Ilość stron: 560

  Violet Lee jest świadkiem masakry - na Trafalgar Square z zimną krwią zabitych zostaje 30 mężczyzn. Pech chce, że mordercy ją zauważają. Dziewczyna zostaje uprowadzona do luksusowej posiadłości, należącej do, jak się okazuje, istot nie z tego świata. Ponadto, istnieje przepowiednia, której Violet zdaje się być częścią. Dziewczyna będzie musiała podjąć decyzje, których nikt nie powinien nigdy musieć podejmować.



  "Angielska odpowiedź na amerykańską sagę Zmierzch" - napisano na Lubimy Czytać. Jednych to zachęci, innych zniechęci, jednak fakt, że przed wydaniem książka miała ponad 17 milionów odsłon w internecie o czymś świadczy. Po książkę sięgnęłam i ja, i choć fenomenem bym jej nie nazwała, to przeżyłam miłe chwile czytając tę książkę.

  Główna bohaterka jest zadziorna, ma charakterek taki, jaki lubię. To samo Kaspar - niebezpieczny, ciekawy, wielowarstwowy. Na początku wydaje się odpychający, ale wczytując się w książkę poznajemy jego inne oblicza. Ogólnie bohaterów jest dość dużo, wielu do końca nie kojarzyłam, jednak najważniejsi wyróżniali się spośród reszty.

  Przeżyłam, czytając tę książkę, chwile grozy, romansu, atmosfera była napięta, tajemnicza. Bardzo długo nie wiedziałam do końca co Mroczna bohaterka z nazwy serii ma do historii, o której czytałam. Gdy jednak mogłam się już tego domyślić wcale nie straciłam zainteresowania lekturą - wręcz przeciwnie. Wciąż pojawiały się nowe, ciekawe (choć pewnie tylko ze strony czytelnika) sytuacje. 
  Uwielbiam mocne napięcie w książkach i, choć nie spodziewałam się tego, takie tu otrzymałam. Bałam się cukierkowej miłości, ale udało się autorce tego, na szczęście, uniknąć. 

  Widać, że autorka miała pomysł na powieść, jednak rzuciło mi w oczy coś, co prawda niewielkiego, ale co nieco obniżyło moją ocenę książki. Przez dłuższy moment sądziłam, że Violet pakuje się w miłosny trójkącik. Poza tym wypowiedzi bohaterów brzmiały jak dla mnie jakoś tak... nienaturalnie? Często się to nie zdarzało, ale miały one jakiś taki zbyt oficjalny ton, choć teoretycznie takie nie były. Tak samo postawa głównej bohaterki w kilku sytuacjach, np. zbyt cięty język w sytuacjach, kiedy, w moim odczuciu,  w prawdziwym życiu po prostu nie byłaby zdolna się nawet odezwać. Nie wiem też, czy to przez moją nieuwagę nie wiem, o co chodziło w Ad Infinitum, jednak jak dla mnie nie miało ta "uroczystość" zbyt wielkiego sensu...

  Powieść nie jest taka, jak poprzednie książki o wampirach, jakie czytałam. Jest naprawdę ciekawa, dobrze, szybko się ją czyta. Myślę, że warto po nią sięgnąć, jeśli się lubi takie klimaty. Moja ocena: 7.5/10


piątek, 21 listopada 2014

Wymiana książek - co o tym myślicie?

Tak mnie jakoś naszło na refleksję nad wymianą książek. Przez pół roku wymieniałam się z różnymi ludźmi bez jakiegokolwiek problemu, najgorsze co się mogło zdarzyć to opóźnienie 1-2 dniowe w wysyłce, a nowe-używane książki są chlubą mojej półki. Ale tak naprawdę nie wiadomo, z kim się wymieniamy. Jest to ryzyko, choć często nie stawiamy na szali więcej niż 30-35 złotych, to zawsze są to jakieś pieniądze. Jestem jednak teraz w sytuacji, w której książka do mnie dotrzeć nie może już od tygodnia, choć "wymiennik" zarzeka się, że ją wysłał. Numeru przesyłki niet, pomimo próśb. Może spotka mnie miłe zaskoczenie i książka jednak dotrze, jednak moje nadzieje na to coraz bardziej się kurczą - wszystko wskazuje na oszusta... Co w takiej sytuacji zrobić? Chyba czekać z nadzieją na cud, że czyjeś sumienie poruszą nieustające wiadomości z żądaniem numeru/książki/czegokolwiek. Przykre jednak jest to, że ludzie mogą chcieć oszukiwać w ten sposób. 

Uf.. Wy...pisałam się, teraz kolej na Was. Macie jakieś doświadczenia z wymianą książkami? Czekam na dyskusję :)  


środa, 12 listopada 2014

Językowo: English Matters wyd. specjalne nr 12/2015 + English Matters nr 49/2014


1) English Matters nr 49/2014 (po lewej) 

  Okładka chyba mówi sama za siebie i wiadomo już, kto jest ważnym elementem tego numeru, mylę się? Tak - to "Sherlock", czyli Benedict Cumberbatch. Jemu, oraz jego bohaterowi, zostało poświęconych kilka ładnych stron. I to jakich ciekawych - to głównie one sprawiły, że w końcu się zabrałam za serial i... Nie, o tym może innym razem. Jest to naprawdę godny uwagi artykuł. Ba! nawet dwa! 

  Pozosatając przy filmach - vlogi stają się coraz bardziej popularne. EM przedstawia kilka najciekawszych przykładów. Nawet jeśli ktoś nie interesuje się zbytnio tą formą aktywności w sieci, ten artykuł może go w pełni usatysfakcjonować.
  
  Znalazło się w tym numerze coś, co uwielbiam, a mianowicie słówka - nie byle jakie i nie chodzi mi o słowniczki! Wiadomo, że Szekspir czy Dickens byli wielkimi pisarzami. Co jest może nieco mniej znanym faktem: oni jako pierwsi używali pewnych słów w swoich dziełach. Ten artykuł jest właśnie o neologizmach, które przeszły do naszego języka dzięki literaturze Szekspira czy Dickensa właśnie, ale również Tolkiena czy Carrolla. 

  To moja pierwsza trójka ulubionych artykułów. Co jeszcze można tu znaleźć? Dla fascynatów podróży: wycieczka do Pekinu. Dla zainteresowanych polityką, w szerokim tego słowa znaczeniu - co nieco o emeryturach w Wielkiej Brytanii. Pojawiły się również wskazówki przydatne w przypadku anglojęzycznych rozmów telefonicznych, a także co nieco o ćwiczeniach. 

  Dodano ciekawe rzeczy, np "buzzword", "grammar alert" czy "vocab trainer", czyli wstawki, które pomagają zrozumieć tekst czy też wyjaśniają trudniejsze zagadnienie - przyznam, że jest to przydatne. 


  2) English Matters wydanie specjalne 12/2015 FOR MEN ONLY

  Ten numer jest w dwóch wersjach - dla kobiet i dla mężczyzn. Dziwnym trafem dostałam wersję "męską", ale cóż - można spróbować zerknąć na świat oczami płci przeciwnej. 

  Pierwszy artykuł jest o wszystkim znanym Billu Gatesie, a właściwie jego mieszkaniu. Napisany jest ciekawie, ale mimo wszystko nie jest to tematyka, która by mnie szczególnie interesowała. 

  O czym możemy przeczytać następnie? Przez żołądek do serca - zazwyczaj mogą to chyba usłyszeć kobiety, gdyż to raczej one więcej czasu spędzają w kuchni (ach, to moje stereotypowe myślenie... :)). Artykuł ten ma pomóc mniej pełnosprytnym w kuchni mężczyznom uwieść kobietę przez potrawy. Również niesie pomoc w sprawach bardziej intymnych - pojawiła się lista afrodyzjaków.  

  Kim jest Hugh Hefner czy Bob Guccione? Z pewnością nie są to nazwiska, które mogłyby się kojarzyć dobrze i grzecznie. Dlaczego? O tym przeczytać można w kolejnym artykule, o dość niegrzecznej tematyce. 

  Kalendarz Pirelli - każdy słyszał, każdy wie? Nawet jeśli tak, to artykuł ten jest naprawdę ciekawy i przykuł moją uwagę, nie oszukujmy się, jako jeden z nielicznych w tym numerze...

  Z ciekawych rzeczy wymienić można również listę książek dla mężczyzn - bardzo zróżnicowana, myślę że i ja chwyciłabym się za co najmniej kilka z nich. 

  Dla kobiet ten numer może nie należeć do najlepszych, no ale popatrzmy na odbiorcę docelowego. Jeśli trafi w ręce panów, to myślę, że może on ich naprawdę zaciekawić.