Tytuł: Pułapka Tesli
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 296
Ziemiański
jak trójkąt bermudzki po raz kolejny wciąga czytelnika w swoje historie.
Bawi się jego wiedzą i niewiedzą o świecie. Dużo w tym wszystkim Wrocławia, miasta, które zdawałoby się dobrze znamy, a jednak poznajemy na nowo trzymając się śladów Autora.
Tutaj czas nie ma granic i ram. Gdzieś w tle przechadza się Amy Winehouse. Lars Ericsson poszukuje partnerów w dalekiej Japonii, a Nikola Tesla próbuje walczyć o swoje patenty z Bellem i Edisonem.
Prawdziwe testosteron story z intrygującą pułapką w tle.
Bawi się jego wiedzą i niewiedzą o świecie. Dużo w tym wszystkim Wrocławia, miasta, które zdawałoby się dobrze znamy, a jednak poznajemy na nowo trzymając się śladów Autora.
Tutaj czas nie ma granic i ram. Gdzieś w tle przechadza się Amy Winehouse. Lars Ericsson poszukuje partnerów w dalekiej Japonii, a Nikola Tesla próbuje walczyć o swoje patenty z Bellem i Edisonem.
Prawdziwe testosteron story z intrygującą pułapką w tle.
Nie wiem, czy wiecie, ale nie przepadam za antologiami. Jednak mimo to
zdecydowałam się na przeczytanie tej książki, gdyż zainteresował mnie opis. Co
otrzymałam? Ano, czytajcie dalej :)
Trzeba przyznać jedno:
czytając "Pułapkę Tesli", moją pierwszą książkę tego autora, od razu
można było wyczuć, że ma on na swoim koncie niezły dorobek. Odniosłam wrażenie,
że posługuje się on piórem z niezwykłą wręcz gładkością, przez co książkę
czytało się błyskawicznie.
W skład
książki wchodzi pięć opowiadań: "Polski dom", "Wypasacz",
"Pułapka Tesli", "Chłopaki, wszyscy idziecie do piekła"
oraz "A jeśli to ja jestem Bogiem?". Powiem szczerze, że nie
oczekiwałam, że wywrą na mnie takie wrażenie. Każde z nich jest dopracowane w
najmniejszych szczegółach, oryginalne i ciekawe. Z początku podchodziłam do
książki nieco sceptycznie, ale już po pierwszym opowiadaniu zmieniłam swoje
nastawienie.
Historie mają różne
charaktery. "Polski dom" jest utrzymany w aurze tajemniczości. Przy
"Wypasaczu" można było się spokojnie rozluźnić i pośmiać. Natomiast
przy tytułowym opowiadaniu przeniesiono nas nieco w przeszłość, gdzie mogliśmy
choć trochę śledzić "wojnę" między Bellem, Edisonem, Markonim, a
Teslą. Przedostatnie opowiadanie jest o drodze bezdomnego Walickiego do
kariery. Szczerze mówiąc ta historia nie wbiła mi się w pamięć, jakoś nie mam
co do niej żadnych odczuć. Natomiast ostatnie opowiadanie jest moim ulubionym.
Porusza tematykę snów, w których dzieje się duża część akcji. Ciekawie
zarysowana fabuła, świetny główny bohater, posiadający ciekawą umiejętność - ta
historia w moim odczuciu jest (prawie) arcydziełem!
Jedyne, co mi się raczej
nie spodobało to to, że nie znalazłam takiego punktu kulminacyjnego, w którym
napięcie by sięgało zenitu. Jest to chyba jedyny minus, jaki znalazłam,
aczkolwiek jak dla mnie znaczący, Jeśli nie ma takiego momentu, to książkę
czytam raczej tak bez emocji. Jedynym wyłamaniem były momenty z humorem. Poza
tym powiedziałabym, że było nieco beznamiętnie.
Podsumowując: książkę polecam tym,
którzy lubią opowiadania. Całej reszcie tego bynajmniej nie odradzam - wręcz
przeciwnie, może zaczniecie częściej sięgać po antologie? Uważam, że książka w
większości jest ciekawa, myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Moja
ocena to 7.5/10