Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czarna owca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czarna owca. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 września 2013

Recenzja #62 "Krąg"

Tytuł: Krąg
Oryginalny tytuł: Cirklen
Seria: Engelsfors
Autor: Mats Strandberg, Sara B. Elfgren
Wydawnictwo: Czarna owca
Ilość stron: 575
Małe, otoczone gęstymi lasami miasteczko Engelsfors. Sześć dziewcząt właśnie rozpoczęło naukę w liceum. Nic ich ze sobą nie łączy, każda z nich jest inna. Na początku semestru w szkolnej toalecie znaleziony zostaje martwy uczeń. Wszyscy podejrzewają samobójstwo, wszyscy z wyjątkiem tych, którzy znają prawdę... 
Pewnej nocy, gdy na niebie pojawia się czerwony księżyc, dziewczyny spotykają się w parku. Nie wiedzą jak, ani dlaczego się tu znalazły. Odkrywają, że drzemią w nich tajemne moce, a ich życiu zagraża niebezpieczeństwo... 
Aby przeżyć, muszą działać wspólnie, tworząc magiczny krąg. Od tej chwili szkoła staje się dla nich sprawą życia i śmierci…
- Lubimyczytać.pl

  Dawno nie czytałam książki o takiej tematyce. O "Kręgu" jest ostatnio dość głośno, więc jak tylko nadarzyła się okazja nie mogłam z niej nie skorzystać. Czarownice, magiczne kręgi, rzeczy tego typu, nie są moim ulubionym tematem, aczkolwiek żeby móc się wypowiadać muszę mieć jakieś tam doświadczenie. I oto co z tego wynikło.

  Najlepsza strona książki - bohaterowie. Jak tak myślę, to chyba jeszcze nie trafiłam na tak dobrze wykreowanych nastolatków z naszych czasów. Każda z dziewczyn wyszła jak najbardziej naturalnie, każda ma coś w sobie. Po prostu widać, że autorzy przyłożyli się tworząc każdą z nich z osobna. Minoo, Rebecka, Linnea, Vanessa, Anna - Karin, Ida, każda z nich to inny charakter, inne problemy, inna osobowość. Żadna z nich nie jest idealna, co sprawia, że stają się bardziej realne. Nie są superbohaterkami ani tchórzliwymi panienkami. Zachowują się tak, jakbyśmy my się prawdopodobnie zachowywali w ich sytuacji. 

  Dziewczyny oprócz "magicznych" kłopotów mają też swoje prywatne dramaty na różnych frontach. Od osamotnienia, przez kłótnie w rodzinie, do miłosnych rozterek różnego typu. No właśnie... Miłość. Kolejny plus autorom należy się za fakt, że w książce nie ma głównego wątku miłosnego, akcja nie toczy się tylko i wyłącznie wokół tego uczucia. Tak, jest w tle, ale raczej jest (idealnie stworzonym) dodatkiem do całości. 
  W książce mamy do czynienia z magią, choć wbrew pozorom nie jest jej wiele. Przynajmniej jeśli chodzi o taką typową, rodem z Harry'ego Pottera. Raczej jak już coś się pojawia, to jest to wahadełko czy serum prawdy. Całość skupia się bardziej na indywidualnych zdolnościach bohaterek oraz na ich wykorzystaniu. 

  Akcja jest średnio ciekawa. Z jednej strony są tajemnice, trochę wodzenia nas za nos, a z drugiej odrobinę wieje nudą. Głównym celem jest odnalezienie mordercy - tu zostałam zaskoczona. Nigdy nie przypuszczałabym kto się nim okazał. Budowanie napięcia wyszło średnio, za to otrzymałam coś, na co czekałam od dawna - porządny moment kulminacyjny! Było dynamicznie, ciekawie i wreszcie czułam ten przyjemny ucisk w brzuchu świadczący o niepewności. 

  Język jest przystępny, nie infantylny, łatwy w odbiorze. Książkę czyta się łatwo i szybko, ale żeby tak się stało trzeba było naprawdę dać się porwać historii. 

  Jak widać książka ma trochę naprawdę mocnych stron, ale nie obyło się też bez minusów. Mimo wszystko nie jestem do końca usatysfakcjonowana powieścią, także moja ocena to 6/10. 
__________________________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu Czytamy polecone książki.