Tytuł: Gorączka
Oryginalny
tytuł: Fever
Seria:
Gorączka t.1
Autor:
Dee Shulman
Wydawnictwo:
Egmont
Ilość
stron: 430
Wysokość:
2.8 cm
Sethos Leontis, gladiator, zostaje ranny na arenie. Przyjmuje go do domu
przybrana rodzina Liwii, dziewczyny, którą pokochał, a z którą nie ma prawa
być. Po niedługim czasie chłopaka zaczyna trawić dziwna gorączka.
Ewa, dziewczyna nadzwyczaj inteligentna, przez nieuwagę rozbija fiolkę z
dziwnym wirusem. W ciągu kilku godzin ociera się o śmierć. Nieoczekiwanie
spotyka na swojej drodze Sethosa i, choć jest pewna, że nigdy wcześniej go nie
spotkała, czuje, że nie jest jej obcy.
Proszę, niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego rok temu pokochałam tę książkę, bo
nie rozumiem zupełnie. Ledwo przebrnęłam przez nią drugi raz - chcąc
przypomnieć sobie co nieco przed przeczytaniem kolejnej części.
Ewa na początku przedstawiona jest jako inteligentna, acz nieco niesforna
nastolatka. Wydawałoby się, że dla jej matki jest tylko zbędnym problemem. Z
pozoru wydawałaby się być dziewczyną, jakie lubię - samodzielna, lekko
zbuntowana i nie głupiutka. No właśnie... Gdybym powiedziała, że taka była do
końca, smażyłabym się w piekle za kłamstwo. Ta dziewczyna użalała się nad sobą
praktycznie non stop, choć czasem było to trochę zawoalowane - dopiero po
momencie, gdy pomyślała sobie, że czas skończyć się użalać, uświadamiałam
sobie, że rzeczywiście to robiła. Bez powodu stroni od ludzi - OK. Kilka razy
się sparzyła, ale nie można chyba uciekać od każdego, prawda? Niby
inteligentna... Mhm... Przez 3/4 książki myślałam o tym, jakim cudem dostała
się do szkoły dla wybitnych, wręcz geniuszy.
Sethos to facet typu "przesadny romantyk gotowy umrzeć, jeśli będzie mógł
żyć ze swoją ukochaną". Mnóstwo było cytatów typu "Liwio, moja
najdroższa, ucieknijmy razem. Co z tego, że mogą nas zabić przy pierwszym
kroku, jaki zrobimy" czy "Muszę ją znaleźć, na pewno tu gdzieś jest,
nie poddam się, miłość zwycięży" i tak dalej. Jeden czy dwa takie momenty
- OK, nie ma problemu. Ale przez zdecydowaną większość książki..?
Akcja... Jaka akcja? Wydarzenia skupiały się głównie na poszukiwaniu wirusa
przez Ewę oraz ciągłym traceniu przez nią przytomności. A, nie zapominajmy o szukaniu Liwii przez
Setha. Początek zapowiadał się ciekawie: gladiatorzy, starożytność - dość
obiecujące. Szkoda tylko, że musiałam obejść się smakiem... Naprawdę, nic się
nie działo, większość momentów okazała się przewidywalna. Może raz czy dwa
udało się mnie zaskoczyć, nic więcej.
Styl pisania autorki nie jest zły, aczkolwiek te przemyślenia typu "kocham
cię i nie ważne co się dzieje, i tak będziemy razem" były denerwujące.
Przy którymś z rzędu zaczynałam przedrzeźniać bohaterów. Naprawdę...
Książki nie polecam, chyba że ktoś lubi przesłodzonych kochanków i totalny brak
akcji. Daję 2/10 - za okładkę, która jest chyba jedynym pozytywem w
całości.
__________________________________________________
Recenzja
bierze udział w wyzwaniach:

__________________________________________________
Z tego wszystkiego muszę puścić Wam jakiś balet... Uff... Od razu mi lepiej! :)
"Chopiniana" lub, jak kto woli, "Les Sylphides"