Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Robert Giliński. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Robert Giliński. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 marca 2014

Filmowo #10 "Kamienie na szaniec"

Tytuł: Kamienie na szaniec
Oryginalny tytuł: - 
Reżyseria: Robert Gliński
Scenariusz: Dominik W. Rettinger, Wojciech Pałys
Czas trwania: 115 min
Obsada: 
Tomasz Ziętek - Jan Bytnar "Rudy"
Marcel Sabat - Tadeusz Zawadzki "Zośka"
Kamil Szeptycki - Maciej Aleksy Dawidowski "Alek"

  Trójka młodych chłopaków bierze czynny udział w akcjach Małego Sabotażu, należy do Szarych Szeregów. Wraz z drużyną walczą przeciwko Niemcom o wolną Polskę, nie bojąc się zapłacić nawet najwyższej ceny. 



  Film widziałam już jakiś czas temu, a wciąż brak mi słów na opisanie tego, co czuję do teraz. Książka pozostawiła we mnie głęboki ślad. Film go tylko wzmocnił.  

  Opowiadana historia jest piękna, wzruszająca i, niestety, w większości prawdziwa. Do treści z książki dodane zostały wątki, głównie miłosne. Udało się wpleść je naturalnie, nic na siłę. Szkoda tylko, że akcji Małego Sabotażu było niewiele, właściwie ukazane były symbolicznie, nie w ramach zadań. Akcja skupia się raczej na działaniach poważniejszych, bardziej niebezpiecznych. 

  Książka, z tego co pamiętam, dość mocno gloryfikuje głównych bohaterów. Film również, ale nie w takim stopniu jak papierowa wersja historii. Bohaterowie wypadli jako mniej perfekcyjni, a zarazem bardziej naturalnie.
  Wiele osób zauważyło, że postać Alka gdzieś zaginęła. Pojawiał się sporadycznie, mało mówił, wtapiał się w tłum. A szkoda. Za to Tomasz Ziętek swoją grą mnie powalił. Razem z odtwórcą roli Zośki świetnie się zgrali i dosłownie grali na emocjach. 

  Jak mówił w udzielonym wywiadzie filmowy Zośka, zamiarem było pokazanie bohaterów nie jako pomniki, a jako normalnych ludzi. Myślę, że udało się to w 100%. Młodzi aktorzy, którzy nie są (lub do teraz nie byli) specjalnie znani, mają wielki potencjał. Zagrali bardzo przekonująco - na tyle, żeby połowa widowni składającej się z uczniów w wieku 16 lat, nastawionych dość negatywnie do tej ekranizacji, wyszła  pociągając nosem. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę mieć okazję do oglądania ich w wielu produkcjach.
  Aż się zdziwiłam, kiedy w naprawdę krytycznych momentach pojawiała się odrobina humoru, który jednak nie ujmował grozy. 

  Stety niestety, gdy było coś brutalnego, to szli na całość. Katowanie Rudego wypadło okropnie - to znaczy realistycznie i naprawdę przekonująco. Ja, jako osoba wrażliwa na takie sceny, zamykałam oczy i otwierałam na sekundę, dwie - nie potrzebowałam obrazu, dźwięki same przywoływały dreszcze.  

  Ujęcia w filmie były bardzo dobre, nie dostałam oczopląsu, jak to się zdarza przy niektórych hollywoodzkich produkcjach. Było dynamicznie, ale dało się zrobić to w taki sposób, by można było to obejrzeć dokładnie. 

  Ktoś bardzo się postarał, by dało się wyczuć klimat wojny. Naprawdę można było się przenieść do Warszawy z tamtych czasów.
  
  Film jest mocny, brutalny - ale spójrzmy prawdzie w oczy: takie były czasy. Może znalazły się jakieś niedociągnięcia, aczkolwiek nie rzucały się mocno w oczy. Dla mnie film jest świetny i polecam każdemu bez wyjątku. Zdecydowanie warto! A ja planuję wybrać się raz jeszcze... 

"Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!..."