Tytuł: Sekretny język kwiatów
Oryginalny tytuł: The Language of Flowers
Seria: -
Autor: Vanessa Diffenbaugh
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 400
Jak nauczyć się
porozumienia i miłości? Victoria spędziła młodość w rodzinach zastępczych i
domach dziecka. Aspołeczna. Porywcza. Małomówna. Bezczelna – oto, co zapisywano
w raportach. Ale jest bardzo wrażliwa i kocha kwiaty. Nieufna, porozumiewa się
z otoczeniem za pomocą języka roślin. Poznała go dzięki Elizabeth, jednej ze
swych przybranych matek. Nieprzystosowana i zła na cały świat, napotkanym
ludziom najchętniej dawałaby bukiet nagietków, oznaczający żal, lub osty,
sygnalizujące mizantropię.
Osiemnastoletnia Victoria zaczyna teraz dorosłe
życie. Chce być florystką i dostaje pracę w kwiaciarni, gdzie przygotowuje
bukiety o specjalnym znaczeniu, pomagające klientom w wyrażaniu wielu dobrych
uczuć. Sama jednak nie chce o nich słyszeć, nie wierzy w nie, nie rozumie. Gdy
spotyka Granta, który również zna język kwiatów w dziewczynie rozkwitają
wcześniej nieznane uczucia.
- lubimyczytac.pl
Obawiałam
się tej książki. Język kwiatów to coś, nad czym nie myślimy, w każdym bądź
razie nie zbyt często. Kwiaty dajemy głównie przez wrażenia estetyczne, nie
zastanawiamy się, co dana roślina oznacza. A co by było, gdybyśmy bardziej
zwracali na to uwagę?
Victoria
jest niezwykle utalentowaną florystką. Jej bukiety, oprócz faktu, że są
przepiękne, zmieniają ludziom życie. Idealnie dobiera kwiaty do sytuacji
klienta. Ona sama jest jednak zamknięta w sobie, empatyczna, nie lubi czyjegoś
dotyku. Myślę, że słowo aspołeczna najdobitniej ją określa. Dziewczyna ma za
sobą pobyt w wielu rodzinach zastępczych, ale w żadnej nie zabawiła długo.
Victoria ma ciągłe wyrzuty sumienia. Przez długi czas byłam trzymana w
niepewności, nie wiedziałam, dlaczego nie powiodło się jej w domu, w którym
pierwszy raz była mile widziana, gdzie się wszystkiego nauczyła. Przy okazji
widać było jak na dłoni, jak wielką miłością można obdarzyć nawet nie swoje
rodzone dziecko, jak wiele można mu wybaczyć. Nie będę kłamać - pod koniec
bardzo się wczułam i (jak zwykle...) popłynęło kilka łez.

Wierzę, że
dużą rolę w sukcesie, książka zawdzięcza językowi, którym posługuje się
autorka. Zgrabnie przechodziła do przeszłości z teraźniejszości, nie wyjawiając
sekretów zbyt szybko, idealnie wplatała informacje na temat języka kwiatów, a
do tego manipulowała uczuciami tak, że nawet nie zauważyłam kiedy skończyłam tę
książkę - tak mnie wciągnęła. Język pani Vanessy ma po prostu w sobie coś
magnetyzującego.
Nie wiem,
czy szybko trafi mi się równie dobra książka. Bohaterowie, akcja, język, są
idealne, i nawet jeśli zdarzyły się jakieś niedociągnięcia, to ja ich nie
wyłapałam. Zdecydowanie polecam wszystkim!
Moja ocena: 9/10