Tytuł: Morza szept
Oryginalny tytuł: Meeresflüstern
Seria: Morza szept
Autor: Patricia Schröder
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 334
Wysokość: 2.7 cm
Wysokość: 2.7 cm
Jako morska
istota pewnego dnia przed Elodie pojawia się Gordian. Tajemniczy. Magiczny.
Oszałamiający. Odtąd nie może przestać o nim myśleć, o jego turkusowo-zielonym
spojrzeniu, jego dłoniach, które dotykają jej z zaciekawieniem. I zaczyna się
domyślać, jakie tajemnice rzeczywiście kryje w sobie ocean i jak bardzo jej
osobiste przeznaczenie jest związane z mrocznymi legendami Wysp Normandzkich.
Upojna saga miłosna z zapierającym dech w piersi
krajobrazem wybrzeża wyspy Guernsey w tle – wstęp do porywającej morskiej
trylogii.
- lubimyczytac.pl
Zaczęłam
czytać tę książkę przepełniona nadzieją. Na co? Na dobrą powieść o syrenach, a
przynajmniej czymś podobnym do nich. Takowych jest stosunkowo mało na rynku,
przeważają wampiry, wilkołaki i podobne temu stwory (w literaturze
młodzieżowej, oczywiście). Co jednak otrzymałam? Czytajcie dalej.
Po śmierci
ojca Elodie wyjeżdża do ciotki. Dziewczyna panicznie się boi wody, lecz powoli
zbliża się do tego żywiołu, gdy w morzu pojawia się tajemniczy chłopak. W
międzyczasie poznaje Cyrila, któremu wpadła w oko. Podczas jej pobytu na Guernsey
dochodzi do zabójstwa dziewczyny w dziwnych okolicznościach. Okazuje się, że
chłopak z morza może być przez to w niebezpieczeństwie. W dodatku Cyril nie
wydaje się być zwykłym człowiekiem.
Patricia
Schröder urodziła się w
1960 roku w Wesermarsch, a mieszkała przez wiele lat w Dusseldorfie. Studiowała
projektowanie tkanin i przez kilka lat pracowała w tym zawodzie. Po urodzeniu
dzieci przeprowadziła się nad morze, które popchnęło ją do pisania. Obecnie
jest jedną z najbardziej znanych autorek książek dla młodzieży.
Główna
bohaterka, oprócz pięknego imienia Elodie, nie ma w sobie nic urzekającego.
Przeżyłabym, gdyby okazała się bohaterką, jakich wiele, byle nie miała tego
czegoś, co mnie irytuje. Co to takiego? Nie wiem, po prostu nie umiałam jej
znieść. Może wypowiedzi, które wydawały się nienaturalne, zachowanie, które
niby nic nie odbiegało od jakiejś tam normy, ale jednak coś z nim było nie tak,
a z pewnością rzeczy typu "Kocham Cię, na pewno będziemy jakimś wyjątkiem
i będziemy mogli być razem. Mówiłam Ci już, że zrobię dla Ciebie wszystko,
nawet zaryzykuję życie?". Gordian również mojego serca nie zdobył, lecz on
ma ten plus, że nie jest człowiekiem i jego postać z tego powodu intryguje
mnie. Jednak najciekawszą osobą był Cyril, którego nie rozszyfrowałam do końca
i nie znam w 100% jego zamiarów, motywów, i jeśli będę czytać serię dalej, to
tylko dla niego.
Akcja
porywająca nie jest. Dużą część książki zajmują rozterki głównej bohaterki,
które zbyt szybkiego tempa powieści nie nadawały. Zaczęło się dziać ciekawie,
gdy doszło do morderstwa, lecz brakło mi dramatyzmu, napięcia. Tajemniczy
morski chłopak uchylał co jakiś czas rąbka tajemnicy, aczkolwiek informacje,
których się od niego dowiadywałam, nie szokowały mnie zbytnio, mimo, że były na
swój sposób ważne. Jako takiego dynamizmu nadawało zachowanie Cyrila i użeranie
się Elodie z jej hmm... niby-prześladowcą (nie wiem, jak lepiej to nazwać
:)).
Język
autorki jest bez zarzutu, pomijając jeden szkopuł, o którym wspomniałam
wcześniej: niektóre wypowiedzi głównej bohaterki nie wydawały mi się naturalne.
Na plus działają jednak plastyczne opisy, dzięki którym książkę dało się
przeczytać i dość dobrze sobie wszystko wyobrazić.
Nadzieja
matką głupich, jak to mówią, a książek po okładce się nie ocenia - a okładkę ta
ma cudowną... Książka jest przeciętna, serca mi nie podbiła. Może komuś innemu
spodobała się bardziej, niż mi, ale ja wystawiam ocenę 5/10.
+ Od dziś faszeruję Was muzyką klasyczną i baletem - może
kogoś zarażę?
"Walc godzin" z baletu "Coppelia" -
Balet Bolshoi
___________________________________________________
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytamy fantastykę" oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu"
___________________________________________________
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytamy fantastykę" oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu"