wtorek, 22 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 22. #182 Nie taki kruchy Kruchy, dwaj tacy sami, choć różni bohaterowie, a wszystko to przy dźwiękach Może Martwych Kotów - "Will Grayson, Will Grayson"

Książka ta wyleżała już swoje na półce, a że tę próbuję oczyścić z nieprzeczytanych lektur, w końcu padło na powieść Greena. Mam lekki chaos w głowie, ciężko mi ująć w słowa to, co czuję po skończeniu tej książki, ale postaram się przedstawić wszystko jak najbardziej klarownie. 

Dwa różne miejsca, dwaj różni chłopcy. Łączą ich dwie rzeczy - obaj nazywają się Will Grayson i obaj przypadkiem znajdują się w Frenchy's. Spotkanie to nie jest tylko nic nie wnoszącą niespodzianką. Od tego momentu życie każdego z chłopców zmieni nieco swój tor. Przyjaźnie zostaną poddane próbie, nowe miłości się ujawnią, a wszystko to będzie miało swój finał na deskach teatru.

niedziela, 20 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 20. #181 Przejdźmy się "Śladami Aleksandra Macedońskiego"

Rozszerzona historia zmusza ludzi do podejmowania trudnych decyzji, jak na przykład wyboru książki naukowej, którą chce się zaliczyć. I mnie to nie ominęło, mój wzrok padł na "Śladami Aleksandra Macedońskiego". A co tam, raz się żyje. 250 stron to już nie tak mało, choć alternatywa (80 stron o gladiatorach) była bardziej kusząca. Ach, ktoś nade mną czuwał, gdy dokonywałam wyboru!

Po pierwsze, spodziewałam się biografii władcy. Otrzymałam jednak książkę mówiącą chyba o wszystkim poza nim. Może z początku wzmianek o Aleksandrze było więcej, ale z upływem stron stał się on jedynie pretekstem do opisywania jakiegoś miejsca czy wykopaliska z perspektywy historii dziejącej się czasem kilkaset lat po nim. I powiem Wam, że bardzo mi to odpowiadało. Poza tym, wiele było nawiązań do wykopalisk archeologicznych, dużo informacji o poszukiwaniu starożytnych miejsc, przebiegu ich odkrywania. Opisane to zostało bardzo ciekawie, wręcz powiedziałabym, że czytało się to z jakimś napięciem - kopią, kopią, czy to grób Aleksandra? Nie, czy następnym razem się uda? A może coś stanie na przeszkodzie? O, patrzcie, skarb!

Język, choć zaliczany już chyba do naukowych, nie jest ciężki. Momentami można jedynie uznać, że mamy dość nowych informacji, których jest od groma - ale hej! przecież chyba chcemy się dowiedzieć czegoś nowego, prawda? 
Nie jest to bardzo długa książka, w dodatku strony przewija się w szybkim tempie. Mimo stosunkowo krótkich fragmentów dotyczących samego Aleksandra, można dowiedzieć się nieco o jego polityce i życiu, a ta wiedza zaserwowana jest czytelnikowi w tak przystępny sposób, że aż przyjemnie się to czyta. 

Jeśli ktoś lubi historię, interesuje go starożytność, to polecam. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to lepsza pozycja na wolny wieczór od niektórych powieści...



Ocena: ★★★★★

Tytuł: Śladami Aleksandra Macedońskiego
Oryginalny tytuł: -
Seria: -
Autor: Bogdan Żurawski
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
260 stron + zdjęcia


sobota, 19 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 19. Wyniki konkursu!

Bardzo mi przykro, że do konkursu z "Księgą wyzwań Dasha i Lily" zgłosiły się tylko cztery osoby, myślałam, że więcej z Was będzie miało ochotę pobawić się w podchody... Proszę Was teraz tylko o odpowiedź - nagroda była mało atrakcyjna, czy to przez zadanie? :(

No, ale czas na wyniki! Cztery osoby się zgłosiły, każda wypełniła zadanie na 100%, więc każda otrzymała 4 losy :)  Wygrywa: 




Gratuluję i czekam na adres (na withabook.blog@gmail.com) - jeśli dostanę go do poniedziałku jest szansa, że dotrze jeszcze na święta!

A pozostałych zapraszam do udziału w konkursie z "W śnieżną noc"!

niedziela, 13 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 13. SEZONKI - Zima na ekranie

Tym razem sezonki w nieco innej formie - bo filmowej :) 

Co najlepiej robić, jeśli nie chce ci się czytać, a zimowy wieczór nie chce się skończyć? Zaopatrzyć się w gruby koc, skarpety i film. A najlepiej filmy. Oto mini-przegląd tytułów idealnych na zimne (choć na razie bezśnieżne) wieczory :)


"To właśnie miłość"/"Love actually"




Bożonarodzeniowa komedia romantyczna. Święta rozbudzają miłość w bohaterach, którzy przeżywają ją na różny sposób. 10 różnych historii przedstawionych przez gwiazdorską obsadę gwarantuje dobrą zabawę przez ponad dwie godziny.
Widziałam ten film kawał czasu temu, ale pamiętam, że bardzo go polubiłam. Nic głębokiego, ale przyjemna, zabawna i niezwykle klimatyczna produkcja.






"Dziennik Bridged Jones"/"Bridget Jones's Diary"





Zima i święta sprzyjają komediom, szczególnie romantycznym. Jakoś nie bardzo lubię aktorkę grającą główną rolę, ale mimo to bardzo dobrze mi pasowała. Zabawna historia kobiety, która pragnie zmienić swoje życie. Dwa męskie nazwiska na górze plakatu sugerują, myślę dobitnie, jaki dylemat Bridget będzie mieć ;) 
Można miło spędzić czas - również oglądając kolejną część. 




"Listy do M"




To chyba najbardziej świąteczny film z całego zestawienia. Pomijając plakat, który wydaje mi się dość podobny do tego z "To właśnie miłość", zostaje jeszcze fabuła, która tak samo wydaje mi się zbieżna. Właściwie chodzi o sam jej schemat - kilkoro ludzi ze świątecznymi problemami miłosnymi, różne historie, które w ostatnich scenach się łączą. Dobry film, można było się pośmiać - czyli czego chcieć więcej? :) 








A jakie filmy świąteczno-zimowe Wy byście polecili? :D Bo na ten moment śnieg obejrzeć można tylko na ekranie - przynajmniej u mnie :(

czwartek, 10 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 11. Konkurs - podchody z "Księgą wyzwań Dasha i Lily"

Nie wiem, czy poprzedni konkurs (TUTAJ) był zbyt trudny, czy też nagroda jest niezbyt atrakcyjna, bo malutko osób się zgłosiło, ale w każdym bądź razie nie zwalniam tempa - tym razem coś ciekawszego :) No, zadanie ciekawsze, a czy nagroda - to już Wy ocenicie :) 

Garść informacji: 
1. Konkurs trwa od dziś (11.12.2015) do 18.12.2015. Wyniki zostaną ogłoszone do tygodnia od zakończenia.
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Bukowy Las. Nagrody nie można wymienić na równowartość pieniężną.

3. Nagrody nie wysyłam za granicę. 
4. Zwycięzcę wylosuję spośród osób, które wyślą poprawne odpowiedzi. 
5. Zwycięzcy nie powiadamiam mailowo o wygranej. Po ukazaniu się wyników ma on 3 dni na zgłoszenie się po nagrodę.
6. Aby wziąć udział należy zgłosić się w komentarzu pod tym postem, opublikować podlinkowany baner (na blogu lub facebooku), podać adres e-mail, oraz wykonać zadanie konkursowe.

Wzór zgłoszenia: 
Zgłaszam się!
E-mail:
Baner:

7. Można polubić moją stronę (KLIK), zachęcam do polubienia również strony wydawnictwa (KLIK). By nie przegapić wyników warto również zaobserwować mojego bloga. 


Odpowiedź na zadanie konkursowe należy wysłać na adres withabook.blog@gmail.com w temacie wpisując podchody :)

ZADANIE KONKURSOWE:
W kilku postach i miejscach na stronie (dokładnie 9) umieściłam fragmenty zdjęcia z baneru. Przy każdym jest wskazówka do kolejnego. Waszym zadaniem jest wskazanie kolejności i lokalizacji fragmentów zdjęcia i wysłanie listy na maila (np. fragment 1 - recenzja "Pachnidła"). Dodatkowo: ułożenie zdjęcia w całość (np. w paintcie) skutkuje dodaniem 3 losów do puli, w razie większej ilości zgłoszeń.

UWAGA: Jeśli nie znajdziesz wszystkich fragmentów, wyślij tyle, ile zdołasz - w razie gdyby nikt nie znalazł wszystkich, zwycięzcą zostaje osoba, która odnajdzie ich najwięcej :) Fragmenty muszą być jednak po kolei (np. po 4 kolejny znaleziony musi być 5, bez przeskoków do dalszych numerów - eliminujemy łut szczęścia :))

PODPOWIEDŹ: Szukaj w linkach dookoła strony głównej i postach, które ukazały się po wakacjach :)

Mam nadzieję, że nie jest to trudne zadanie, zwłaszcza, że starałam się nie tworzyć zawiłych wskazówek. Znajdą się chętni na taką formę zabawy? :D 

GOTOWI? START:
Pierwszego fragmentu szukaj w poście o ciepłych kluchach, co kochały się w lalce :)

wtorek, 8 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 8. #180 "W śnieżną noc"

Książka przeleżała na mojej półce już swoje, a zbliżające się święta zmotywowały mnie do sięgnięcia po nią. Nazwisko Greena przyciągało wielu czytelników i nie ukrywam, że to był główny (o ile nie jedyny) powód, dla którego i ja zdecydowałam się sięgnąć po tę lekturę.

Wielka śnieżyca w Wigilię świąt Bożego Narodzenia łączy bohaterów trzech klimatycznych opowiadań w Waffle House. Rodzice Jubilatki zostają aresztowani, przez co ona zmuszona jest wyjechać do dziadków. Problem w tym, że zasypane tory uniemożliwają dotarcie na miejsce. Trafia więc do przydrożnej knajpki, gdzie spotyka Stuarta. Te święta uświadamiają obojgu kilka ważnych rzeczy. Z tego samego pociągu wyłania się grupka cheerleaderek, na spotkanie których spieszy Tobin z przyjaciółmi. Przeszkody po drodze sprawią jednak, że to nie dziewczyny w kusych spódniczkach są tym, czego chłopak chce. Ostatnia historia opowiada natomiast o cudzie (po)świątecznej przemiany Addie.

Opowiadania są niezwykle klimatyczne, czytając je można poczuć ten zimowy chłód białych świąt, których każdy pragnie. Pierwsza z historii wydała mi się najbardziej zabawna. Sam powód aresztowania rodziców Jubilatki był dość nietuzinkowy. Dalsza część wciągała mocno, była bardzo ciekawa, jednak brakowało mi mocniejszego akcentu. 
Najbardziej zimową opowieścią był "Bożonarodzeniowy cud pomponowy". Pomysł był bardzo dobry, historia wciągała równie mocno, co poprzednia, a może nawet bardziej. Droga, którą bohaterowie przebyli, nie była jedynie trasą do Waffle House. Dzięki długiemu spacerowi w śnieżycy dowiedzieli się wiele o sobie nawzajem.
Ostatnia historia była w moim odczuciu najsłabsza. Dużo użalania się nad sobą dziewczyny, która sama zawiniła w związku i sprowokowała zerwanie z chłopakiem. Mało się działo, choć ilość pecha, jaki zaczął prześladować Addie była w pewnym momencie komiczna. 

Główni bohaterowie zostali dość dobrze zarysowani. Nikt nie wchodził w zbędne szczegóły, ale nie odczuwałam niedosytu w żadnym wypadku. Do postaci drugoplanowych żaden z autorów nie przywiązywał uwagi, choć pewne ciekawe osobistości epizodycznie się pojawiały. Co mi się spodobało, to to, że bohaterowie w każdym z opowiadań nawiązywali do siebie, przez co historie nie wydawały mi się oderwane od siebie. 
Kreacja Addie nie przypadła mi do gustu. To typ bohaterki użalającej się, nie widzącej świata poza czubkiem swojego nosa... Wiem, że było to specjalnie - w końcu historia opierała się na próbie zmiany zachowania dziewczyny, ale niezmiernie mnie ona irytowała.

Jeśli chodzi o język, to nie wiem, czy już wyrosłam z literatury młodzieżowej, czy był on rzeczywiście dość infantylny, niezależnie od opowiadania. Nie było tragicznie, książkę czytało się lekko i szybko, ale jednak autorzy napisali ją zbyt prosto, skupili się chyba bardziej na fabule, niż na stylizacji. 

Mimo wszystko z książką spędziłam miłe chwile, mogłam sie przy niej oderwać na chwilę od rzeczywistości. Jako lekka lektura na śnieżną noc jest idealna. :)

Ocena: ★★★★★★

Tytuł: W śnieżną noc
Oryginalny tytuł: Let it snow
Seria: -
Autor: M. Johnson, J. Green, L. Myracle
Wydawnictwo: Bukowy Las
336 stron

sobota, 5 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 5. Konkurs - wygraj "W śnieżną noc"

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Bukowy Las mogę zorganizować dla Was konkurs, a właściwie konkursy :) Dziś pierwszy z nich, a nagrodą jest "W śnieżną noc" J. Greena, L. Myracle, M. Johnson. 

Garść informacji: 
1. Konkurs trwa od dziś (05.12.2015) do 31.12.2015. Wyniki zostaną ogłoszone do tygodnia od zakończenia.
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Bukowy Las. Nagrody nie można wymienić na równowartość pieniężną.
3. Nagrody nie wysyłam za granicę. 
4. Zwycięzcę wybieram na podstawie subiektywnej opinii. 
5. Zwycięzcy nie powiadamiam mailowo o wygranej. Po ukazaniu się wyników ma on 3 dni na zgłoszenie się po nagrodę.
6. Aby wziąć udział należy zgłosić się w komentarzu pod tym postem, opublikować podlinkowany baner (na blogu lub facebooku), podać adres e-mail, oraz odpowiedzieć na pytanie konkursowe.

Wzór zgłoszenia: 
Zgłaszam się!
E-mail:
Odpowiedź:
Baner:

7. Można polubić moją stronę (KLIK), zachęcam do polubienia również strony wydawnictwa (KLIK). By nie przegapić wyników warto również zaobserwować mojego bloga. 

Wzór zgłoszenia: 

PYTANIE KONKURSOWE
"W śnieżną noc"... Ale właściwie co? Co takiego może się wydarzyć w śnieżną noc?


Baner :)

czwartek, 3 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 3. Podsumowanie dwumiesięczne + ulubieńcy

W październiku tak się leniłam, że uznałam, że nie warto robić podsumowania. Gorzej, że w listopadzie byłam chyba trochę bardziej żywotna, ale do wymarzonego wyniku mi brakuje. Mimo wszystko, jakieś podsumowanie zrobić trzeba.

W liczbach: 

Przez dwa miesiące dodałam 15 postów, z czego 4 były recenzjami książek, 1 - filmu, a 2 - lektur. Zakończyłam 1 konkurs. Przybyło mi 5 nowych książek. Przeczytanych stron było 2 605, czyli... około 42,7 dziennie... 4 539 to ilość wejść w ciągu minionych dwu miesięcy. 

NAJLEPSZA KSIĄŻKA: "Skok" Evanovich&Goldberg
NAJGORSZA KSIĄŻKA: nie było takiej  książki. Nawet "Kordian" nie zasłużył na ten tytuł. Mimo wszystko :) 

ULUBIEŃCY PAŹDZIERNIKA/LISTOPADA
1. Lovely Extra Lasting + Carmex
Mam 2 z 3 kolorów. Na przecenie w Rossmanie dałam niecałe 5 złotych za każdą, a każdą uwielbiam. Mocne kolorki, długo się trzymają i nie wysuszają ust dramatycznie mocno. A jak już wysuszą, do akcji wkracza Carmex, którego chyba nikomu nie muszę przedstawiać :) 



2. Herbata zielona z Biedronki...
... z ananasem, z cytrynką, ciekawe, czy mają jeszcze jakąś :) Uwielbiam je, nie są aż tak cierpkie, jak sama herbata, a jednak jej aromat wciąż jest wyczuwalny. 



3. Herbaty 5 o'clock
Liściaste herbatki o różnych smakach - no czy jest coś lepszego? Teraz muszę zaopatrzyć się w świąteczne wersje... :) 



4. Transmisja na żywo - ROH
Tak jak przy ostatnim podsumowaniu, i tu musiało się to pojawić - obłędny balet "Carmen" Acosty na żywo :)



5. Reklamy świąteczne.
Tak, dobrze czytacie :D Te stworzone przez firmę John Lewis, nie tylko tegoroczna. I może jedna z innej firmy, Baileys, o ile dobrze pamiętam..?



A jak Wam minęły te miesiące? :) Pochwalcie się!

wtorek, 1 grudnia 2015

Kalendarz adwentowy - dzień 1. Ten moment w życiu książkoholika gdy... - czas z "Frozen" :D

Pierwsze okienko kalendarza otwarte (kto nie zauważył - pasek boczny :)). To bardziej symboliczne, bo nie codziennie coś będzie się pojawiać, ale za to wkrótce coś WY będziecie mieć szansę zyskać. Nie będzie to czekoladka, ale zawsze coś :D

Na recenzję jeszcze trochę poczekacie, ale w zamian postaram się Was zabawić TYMI MOMENTAMI (po raz kolejny... czy aby nie przesadzam?) Musicie przeżyć :D

TEN MOMENT GDY...
1. ... usiądziesz niewygodnie i zaczytasz się zapominając o drętwiejących nogach.



2. ... ktoś mówi: "wybierz sobie książkę"


3. ... siadasz na fotelu, owijasz się kocem...


4. ... a następnie nie możesz się z niego wygrzebać...



5. ...lub zapomniałaś/eś koca, a książka jest zbyt ciekawa, by choć na chwilę ją odłożyć.


6. ... ktoś krytykuje Twoją ulubioną książkę.



7. ... przez godzinę "wychodzisz" z księgarni.


8. ... wąchasz nową książkę



9. ... dostaniesz od kogoś wymarzoną książkę.


10. ... ktoś mówi, że nie lubi czytać.


11. ... kłócisz się, kto jest lepszy: Słowacki, czy Mickiewicz. 




Prawdopodobnie niewielu z Was będzie znało z autopsji ostatni punkt, ale jak tu się powstrzymać? 

Chcecie więcej, czy trzy odsłony to wystarczająco dużo? :D

czwartek, 26 listopada 2015

#179 Wielki przekręt z Evanovich - już wiadomo, że będzie ciekawie. "Skok"


"S kok" jest owocem pracy dwóch pisarzy - uwielbianej przeze mnie Janet Evanovich i nieznanego mi jeszcze Lee Goldberga. Dzięki tej pierwszej nie obawiałam się o stratę czasu przy tej lekturze i bez wahania zdecydowałam się ją przeczytać. I cieszę się, że było mi to dane. 


poniedziałek, 23 listopada 2015

Nie taka lektura zła #5 - O pięknej pannie Izabeli i nieco niepociumanym Stasiu - "Lalka"

Zmora licealistów, 1000 stron czystego tekstu. Mowa oczywiście o (przydługawej) powieści Prusa - "Lalce". Przydługawej, choć ciekawej. Na swój sposób. Bo po pewnym czasie nawet przywiązałam się do Wokulskiego, Izkę znienawidziłam całym sercem na początku (ktoś mi rzucił spojlerkiem... A nie, to ja streszczenie przeczytałam :D), a Rzecki... Jak tu go nie pokochać


Ale od początku... Jeśli musicie przeczytać "Lalkę" na za miesiąc... to jesteście spóźnieni. 1000 stron wydaje się dla książkoholika czymś prostym. Phi, tydzień max. Tak myślałam i skończyło się to dla mnie ślęczeniem nad nią przez trzy dni z rzędu do późna. Inna sprawa, że ja miałam "tyyle ważnych spraw poza lekturą...". Ciocia Dobra Rada mówi: czytaj ją jak najwcześniej. 



Jednak do samej książki wracając: ona nie jest zła, ba! nawet jest dość ciekawa (choć romantyzm to to nie jest :P). Jednak ma ona to do siebie, że człowiek nie jest w stanie przeczytać więcej, niż jakieś 50 stron na raz, jeśli nie chce przedobrzyć/nabawić się bólu głowy/mieć ochoty zrzucić Łęckiej ze skały czy coś... Po prostu ilość szczegółów, jakie serwuje Prus, może przytłoczyć najbardziej wytrwałego czytelnika.


Co ja się tak tej Łęckiej czepiam? Ano, to jest chyba typowa arystokratka XIX-wieczna. Ona mi tak naprawdę uświadomiła, jak tamtejsze kobietki się zachowywały i dlatego tak mocno daję upust mojej irytacji. Ale ale, Wokulski nie lepszy! Dobrze, że się chłopczyna (no, trochę stary ten chłopczyna) w końcu obudził, bo co by to było za miesiąc-dwa? Aż żal mi się go zrobiło... A i Rzecki... Mój stary, dobry Rzecki... To mój ulubiony bohater, choć w sumie nie wiem, dlaczego. Po prostu mam do niego słabość i tyle. A jak mi się po nim smutno zrobiło pod koniec... Oj, Ignaś, Ignaś...







Jak widać bohaterowie budzą we mnie trochę uczuć - a to tylko ci najważniejsi! Jeszcze paru by się wymieniło, taki Starski na przykład, albo Stawska... Ale to dobrze. Widać po tym, że odpowiednio ich wykreowano. Przy takiej plejadzie charakterów nie można się nudzić... za bardzo.

Ja się tylko zastanawiam... Czy te trzy (w moim wydaniu) tomy były naprawdę potrzebne? Czy nie dało się tego upchnąć na 700 stronach, pozbywając się SZCZEGÓŁOWYCH - z naciskiem na to słowo - opisów? Pewnie nie, to naturalizm w końcu... Ale mimo to warto tę książkę przeczytać. Język jest o niebo łatwiejszy, niż kilkanaście lat temu, przez co naprawdę można czerpać przyjemność z lektury. Jeśli zabierzesz się za nią z pozytywnym nastawieniem (i odpowiednią ilością dobrze rozplanowanego czasu) jest szansa, że lekturka Ci się spodoba. Mimo Łęckiej. I naiwnych podchodów Stacha... Boziu, czy można być aż tak zaślepionym przez kobietę? Współczuję, panowie!


piątek, 20 listopada 2015

A książka wędruje do...

Udział w konkursie wzięły 42 osoby. Niestety wygrana może być tylko jedna :)



Nagroda leci do właściciela losu z numerem...


Zgodnie z kolejnością zgłoszeń jest to Olu sia, która wygrywa książkę "Nadciąga burza".

Gratuluję! Wysyłam wiadomość, na odpowiedź czekam 3 dni.
wszystcy uczestnicy i numery losów

poniedziałek, 16 listopada 2015

Nie taka lektura zła #4 - krótkie formy rządzą! Nowelki Prusa i Konopnickiej

PiesekDziś króciutko :) Jestem w trakcie czytania jakże łatwej i ciekawej "Lalki". No dobra, ciekawa to ona jest, ale o tym następnym razem. Dla urozmaicenia kazano nam przeczytać kilka nowelek i to one tym razem są bohaterkami posta. Jakie to nowelki? "Kamizelka" Prusa, "Miłosierdzie gminy" oraz "Mendel Gdański" Konopnickiej. Co łączy je wszystkie? Są cudowne... 

"Kamizelka" to kilkanaście stron, które przekazują więcej, niż kilkutomowa powieść. Prosta historia małżeństwa dotkniętego chorobą. Ta historia obudziła we mnie mnóstwo emocji, skłoniła do rozmyślań jak mało która. Jest to chyba najlepsza z trzech wymienionych tu nowel, najdłużej błądziła mi po głowie. 

Drugie miejsce przypada "Miłosierdziu gminy". Bardzo poruszająca historia, pokazująca jak bardzo człowiek może upodlić człowieka. Moment spotkania Kuntza z synem to moment wzruszający, ja, jako czytelnik, miałam ochotę wbiec na tę licytację i pomóc tym dwóm bohaterom... 

"Mendel Gdański" to ostatnia nowelka. O tej, bez powtarzania się, mam do powiedzenia najmniej... Niesprawiedliwość, jaka spotkała Mendla bolała mnie, jego argumenty wzruszały mnie, a ostatnie zdanie złamało mi serce. 

Nowele są krótkie, pół godziny na każdą wystarczy, by je przeczytać. A warto. Bo choć może się wydawać, że na kilkunastu stronach niewiele można zamieścić, okazuje się, że one przekazują więcej, niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Język każdej z nich jest przystępny i zrozumiały, toteż myślę, że warto poświęcić każdej z nich trochę czasu! 

poniedziałek, 9 listopada 2015

ROZDAWAJKA-POZBYWAJKA - PRZYPOMNIENIE

Oh, jak mi wstyd! Połowa miesiąca za nami, a mój blog to pustynia - nic nowego, żadnej recenzji, nawet w przygotowaniu! Wstyd, wstyd, wstyd!



Także tego... Przygotowałam mały konkurs - pozbywajkę (edycja 2, kto śledzi na FB wie), czyli coś, gdzie możecie otrzymać jedną z moich UŻYWANYCH książek (żeby nie było wątpliwości - konkurs z nowością z pewnością się pojawi. Wkrótce :)). Jako że używane, to i zadania brak.


Mam nadzieję, że znajdą się chętni. Trochę zasad? A proszę:

1. Konkurs trwa od 16.10.2015 do 17.11.2015 (PRZEDŁUŻONY O 1 DZIEŃ!)
2. Wyniki postaram się opublikować do tygodnia od zakończenia konkursu.
3. Nagrodą w konkursie jest jedna, wybrana przez laureata książka. 
4. Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski.
5. Zwycięzca zostanie wybrany przez losowanie
6. Zwycięzca zostanie powiadomiony o wygranej mailowo, na adres czekam 3 dni.
7. ABY SIĘ ZGŁOSIĆ należy dodać komentarz zgłoszeniowy pod tym postem: 
Zgłaszam się/biorę udział itp
e-mail: 
nick/imię:
wybieram książkę:


Książki do wygrania: 
"Dziwni" S. Bachmann
"Dobrani" A. Condie
"Zagubieni" S. Sala
"Pamiętnik nastolatki 7" B. Andrzejczuk
"Nadciąga burza" R. Bridges
"Dziecko gwiazd. Atlantyda" M. Olszańska
"Zabawka Diabła" M. Richtel
"Grobowiec z ciszy" T. Alsertdal
"Z krwi i kości" W. Lashner
"Kamyk" J. Jodełka




Nie wymagam lubienia, obserwacji ani publikowania banerów, ale... miło by mi było :)

Powodzenia!










______________________

OSTATNIE DNI NA ZGŁOSZENIE SIĘ! ZACHĘCAM 

NIEZDECYDOWANYCH :)