Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Francis Lawrence. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Francis Lawrence. Pokaż wszystkie posty

sobota, 23 listopada 2013

Filmowo #7 "W pierścieniu ognia"

Tytuł: W pierścieniu ognia
Oryginalny tytuł: Catching Fire 
Reżyseria: Francis Lawrence
Scenariusz: Simon Beaufoy, Michael Arndt
Czas trwania: 146 min
Obsada: 
Jennifer Lawrence - Katniss Everdeen
Josh Hutcherson - Peeta Mellark
Liam Hemsworth - Gale Hawthorne
Woody Harrelson - Haymitch Abernathy
Elizabeth Banks - Effie Trinket

Katniss i Peeta jadą na tournee po dystryktach jako zwycięzcy Głodowych Igrzysk. Nie wiedzą jednak, czym się stali dla ludzi mieszkających w nich, którzy dostrzegli w niej nadzieję. Rząd widzi w dziewczynie zagrożenie i chce się jej pozbyć. Wysyła więc ją po raz kolejny na arenę, by walczyła o życie, lecz ta walka nie jest równa, a przed dziewczyną stoi ogromne wyzwanie.

  Tak, tak, wiem... Najpierw książka, łamię swoją najważniejszą zasadę, ale co zrobić, gdy film mogę obejrzeć teraz, a książki przeczytać jeszcze niestety nie mogę? No dobrze, ale przejdźmy do recenzji.

  Katniss nic się nie zmieniła - nadal jest odważna, ma cięty język, martwi się o rodzinę i przyjaciół, ale i nie zgadza się na to, co dzieje się w państwie, w którym przyszło jej żyć, przez co staje się zarzewiem buntów. Nie znam książkowej wersji dziewczyny, ale ta mi przypadła do gustu. Jennifer Lawrence, która wcieliła się powtórnie w tę postać, nie mam nic szczególnego do zarzucenia. Jej gra aktorska może nie powaliła mnie na kolana, ale nie było źle - miała swoje momenty, w których była bardzo przekonywująca, ale i takie, gdy wydawała się nieco, tak odrobinkę drętwa. Niemniej myślę, że poradziła sobie z wyzwaniem, które przed nią postawiono. 
  Zdecydowanie na uwagę zasłużył Woody Harrelson oraz Elizabeth Banks - to oni najbardziej mnie ujęli swoją grą. Już w pierwszej części polubiłam obie postaci, w które się wcielali, a teraz, po drugim filmie z serii, tylko spotęgowali moją sympatię do nich.

  Akcja jest bardzo dynamiczna, cały czas na ekranie coś się dzieje. Chwila odpoczynku? Gdzie tam! Takie rzeczy mi pasują, nie miałam czasu się nudzić. Szkoda, że uśmiercono pewnych bohaterów, których zdążyłam polubić, mimo iż nie przebywali długo na ekranie. Myślałam, że dostanę odgrzewanego kotleta, że akcja z pierwszej części będzie się powtarzać. Na szczęście się myliłam.
  Wiecie, że zwracam dużą uwagę na przewidywalność, czy to w filmach, czy to w książkach... Niestety, przewidziałam kilka szczegółów, choć na szczęście nie wszystkie. I tak pod koniec zbierałam szczękę z podłogi - skutki nie czytania książki, jak sądzę. Wcześniej, w środku akcji, również nie raz dałam się zaskoczyć, a osoby obok mnie musiały mieć niezłą komedię, bo na każdy głośniejszy, niespodziewany dźwięk podskakiwałam. Nie wiem czemu... Ekscytacja połączona z zaskoczeniem? Może.  

  Muzyka i udźwiękowienie były idealne. Momentami od nich samych przechodziły mnie dreszcze - nie, nie ze strachu :) Ujęcia nie były jakieś "nowatorskie", czyli takie jak lubię - bez sztuczek, bez kombinowania. Cóż, przynajmniej jak dla mnie, bo na tym to znam się średnio. Na uwagę zasługuje również sceneria, która okazała się być dopracowana w każdym calu i mimo swego niebezpieczeństwa (a może dzięki temu) robiła wrażenia. 

  Uwielbiam ubrania Katniss, gdy jest już w Kapitolu, zarówno z pierwszej jak i z drugiej części. Musiałam to napisać!

  Ogólnie zachęcam do obejrzenia wszystkich, którzy widzieli pierwszą część (a nawet tych, co nie widzieli - moja koleżanka tak oglądała i też jej się podobało :)), bo warto! Mam nadzieję, że szybko wyjdzie kolejna część, bo jest kilka spraw, których rozwiązania chciałabym już poznać. 

Zwiastun: