Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Matthew Quick. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Matthew Quick. Pokaż wszystkie posty

środa, 28 czerwca 2017

#208 "Prawie jak gwiazda rocka"

  Pokochałam młodzieżowe książki Quicka za ich okładki, proste i śliczne. Dwie poprzednie pozostawiły po sobie same dobre wspomnienia, szczególnie "Wybacz mi, Leonardzie", która zajmuje jedno z czołowych miejsc wśród moich ulubionych książek. "Prawie jak gwiazda rocka" graficznie nie ustępuje pozostałym książkom, jednak co do wnętrza mam już duże zastrzeżenia...

Źródło
  Amber Appleton mieszka w szkolnym autobusie po tym, jak kolejny związek matki nie wypalił i obie wylądowały na ulicy. Mimo przeciwnościom nie traci nadziei i wiary w JC, który, jak mówi, jest prawie jak gwiazda rocka. Swoją postawą zaraża szczęściem staruszków w domu spokojnej starości, co tydzień pokonując Joan Sędziwą, staje na czele Chrystusowych Diw z Korei i jest członkiem Fantastycznych Fanatyków Franksa. Mimo, że życie próbuje ją złamać, optymizm tryskający z dziewczyny pomaga jej pokonać wszystkie przeszkody.

  Czytałam kilka obyczajowych powieści, które wywarły na mnie wrażenie. Nie jest więc całkiem tak, że taka literatura mnie odpycha i z zasady jej nie lubię. Ta jednak zalicza się do tych, za którymi nie będę tęsknić. Akcja była bardzo jednostajna, nie było niemal żadnych momentów, w których chciałabym przeczytać słynny "jeszcze jeden rozdział". Przez zdecydowaną część powieści się nudziłam czytając. Dodatkowo wszystkie rzeczy, za które Amber się zabierała, były jakby na siłę "ulepszane" przez nadanie chwytliwych, jak miało zapewne być, nazw - patrz akapit wyżej. 
Powieść porusza motyw wiary, która została przedstawiona pięknie - dodająca nadziei i siły, bliska bohaterce. Miało to bardzo pozytywny wydźwięk, co jest jedną z niewielu rzeczy, które mi się w tej powieści podobały. 

  Co mi mniej przypadło do gustu to Amber, a dokładniej jej sposób wypowiadania się. Powieść jest bowiem napisana tak, jakby dziewczyna opowiadała historię bezpośrednio czytelnikowi. I sama taka koncepcja nie jest zła. Przeszkadzał mi język, którym to robiła. Tak jak wyżej, miałam odczucie ulepszania na siłę, wciskania "ziom" czy "bez kitu"  wszędzie, co mnie bardzo denerwowało. Wszystko, o czym Amber myślała też było spłycane, co z jednej strony charakteryzowało bohaterkę, pokazywało jej luzackie podejście do życia, a z drugiej infantylizowało ją i zwyczajnie irytowało mnie, jako czytelnika. Plusem jest jednak, że ani Amber, ani żaden inny bohater nie byli zwyczajni, wszyscy się wyróżniali. Każdy był wyjątkowy i mocno zarysowany, a główna bohaterka była tak pozytywna, jak chyba żadna inna, o jakiej miałam okazję czytać. 

  Nie była to książka całkiem stracona, jednak liczyłam na więcej od tego autora. Jest to miła odmiana, poczytać coś tak optymistycznego, co nie sprawia, że wszystko, co mi przeszkadzało, znika. Mimo słabej oceny, którą uważam za sprawiedliwą, nie odradzam lektury. Może u Was zasłuży na więcej gwiazdek? 

Ocena: ★★★★✰✰✰✰✰✰
Tytuł: Prawie jak gwiazda rocka
Oryginalny tytuł: Sorta like a rock star
Seria: -
Autor: Matthew Quick
Wydawnictwo: Otwarte
376 stron

poniedziałek, 7 lipca 2014

#118 "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"

Tytuł: Niezbędnik obserwatorów gwiazd
Oryginalny tytuł: Boy 21 
Seria: -
Autor: Matthew Quick
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Ilość stron: 320
Wysokość: 2.2 cm

  Witajcie w Belmont, gdzie rządzą czarne gangi oraz irlandzka mafia (zależy od dzielnicy) i gdzie mieszka Finley. Jego dziadek nie ma obu nóg, ojciec pracuje na nocną zmianę, a matka zginęła w okolicznościach, o których nikt nie chce mówić. Finley też nie chce mówić – odzywa się tylko wtedy, gdy musi. Woli grać w koszykówkę. Jedyną osobą, która rozumie Finleya, jest jego dziewczyna Erin. Oboje co wieczór spotykają się na dachu jego domu, patrzą w gwiazdy i marzą o tym, aby wydostać się z piekła, jakim jest Belmont. Pewnego dnia trener Finleya prosi go o dziwną przysługę… -lubimyczytac.pl


  Bardzo mocno, już od samego początku, spodobała mi się kreacja bohaterów. Autor nie stworzył typowych nastolatków, a mimo to zachowaniem (w większej części) nie odbiegali od reszty. Najciekawszy był tajemniczy Numer 21 - chłopak, którym Finley ma się "zaopiekować" w nowym otoczeniu. Chłopak wiele przeżył i miał swój własny sposób na odreagowanie wszystkiego - tego Wam nie zdradzę, aczkolwiek pomysł był oryginalny. Postać ta okazała się nieco złożona, właściwie do samego końca nie dało się chłopaka rozszyfrować. Równie ciekawym bohaterem okazał się Finley - cicha osoba, kochająca koszykówkę i Erin, swoją dziewczynę. Podobało mi się to, że praktycznie każdy bohater był inny, choć trochę, a i autorowi udało się wprowadzić coś oryginalnego w tej kwestii.

  Akcja, wbrew pozorom, okazała się bardzo wciągająca. To jest ten typ książki, który można odłożyć za "jeszcze jeden rozdział", przez co kończy się ją w błyskawicznym tempie. Książka była nieprzewidywalna, kilka rzeczy mnie pod koniec zaskoczyło. 

  Widać było, że autor ma lekkie pióro. Książka została naprawdę dobrze napisana, w ciekawy sposób. Mimo iż w pewnym sensie opowiada o ciężkich sprawach, to nastrój nie jest ciężki, czyta się ją łatwo i przyjemnie. 10/10
__________________________________________________
 Recenzja bierze udział w wyzwaniach: