Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maciej Frączyk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maciej Frączyk. Pokaż wszystkie posty

sobota, 8 czerwca 2013

Recenzja #24 "Zeznania Niekrytego Krytyka"

Tytuł: Zeznania Niekrytego Krytyka
Autor: Maciej Frączyk
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 134
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Moja ocena: 9/10


Książka dla wielbicieli Macieja Frączyka, czyli Niekrytego Krytyka – polskiego władcy YouTube (prowadzi program Przemyślenia Niekrytego Krytyka), krytyka: filmów, seriali, gier, książek i reklam, a także internetowych celebrytów. Świetnie napisane, zabawne i ciekawe obserwacje z życia, zilustrowane satyrycznymi rysunkami i kodami do internetowych filmów Autora na YouTube. Książka dla młodszych i starszych, w której znajdą się wyznania Krytyka na temat języka młodzieżowego, edukacji szkolnej i seksualnej, poszukiwaniu sensu życia i życiowych wyborów, kobiet, subkultur młodzieżowych itd., a także jego życiowej pasji, tego, kim chciałby być, gdyby nie robił tego, co robi.


  Niekrytego chyba każdy zna. Wiemy, jaki jest w swoich filmikach, znamy jego poczucie humoru, teksty. Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce - czy tego, co prezentuje w filmach, tyle że na papierze, czy może jakiejś książki typu biografia? 
Okazało się, że nie trafiłam w żadnym z tych domysłów. No, może po części. Jest to pomieszanie jego satyrycznych uwag z historyjkami z jego życia z dodatkiem jego zdania, poglądów. Zawiodłam się na jednej rzeczy - na filmowej wersji Krytyka często zwijam się ze śmiechu. Miałam nadzieję, że i tu będzie zabawnie. Nie mówię, że było poważnie, tylko po prostu było tego humoru mniej, niż zwykle. 

  Książka była dla mnie miłą odskocznią od moich codziennych lektur. Pan Maciek opisał w niej swoje początki na YouTube, pokazał nam jakie ma podejście do takich tematów jak hejterzy, nauka (chodzi mi o lata szkolne), a przede wszystkim (chyba, ale na pewno w jakimś stopniu) chciał nas zmotywować. Nas, czyli jego czytelników / fanów. A zmotywować nas chciał do... Zobaczcie sami. 

  Do książki podchodziłam z dystansem, w ogóle nie planowałam jej czytać. To, że jednak się do niej przyssałam to był czysty przypadek. Tak. Przyssałam się to jest dobre określenie. Gdy zaczęłam czytać to nie chciałam skończyć. Szczerze mówiąc zaskoczyła mnie ta lektura. Nie spodziewałam się, że ta osoba może napisać coś, co buduje a nie rujnuje. Tak, wiem, mocno napisane, ale wiecie o co chodzi - zawsze neguje w swoich filmach, więc myślałam, że to samo będzie w książce. A tu proszę, na przykładach ze swojej przeszłości pokazuje nam, że jednak są fajne rzeczy, że warto się nie poddawać nie ważne co się robi. 

  Ciężko było mi opisać, co myślę o tej książce. Nie wiem, mam blokadę... Mam nadzieję, że nie było tak źle...