Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beth Revis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beth Revis. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 listopada 2013

Recenzja #74 "W otchłani"

Tytuł: W otchłani
Oryginalny tytuł: Across the Universe 
Seria: W otchłani tom 1 
Autor: Beth Revis
Wydawnictwo: Dolnośląskie 
Ilość stron: 388 
 Nieodległa przyszłość. Siedemnastoletnia Amy i jej rodzice biorą udział w misji, której celem jest zaludnienie nowej planety. Podroż ma trwać trzysta lat, dlatego pasażerowie poddani są hibernacji. Któregoś dnia Amy zostaje brutalnie zbudzona z lodowatego snu. Ktoś próbuje ją zamordować! Statek kosmiczny zmienia się w zdradliwą pułapkę. Jego mieszkańcy poddali się władzy Najstarszego, despotycznego i przerażającego przywódcy. Jest jednak jeszcze Starszy - zafascynowany Amy zbuntowany nastolatek i następca Najstarszego. Zdeterminowany, by przejąć władzę. Czy Amy może mu zaufać? 
- z okładki

  Książkę zakupiłam przy okazji w antykwariacie. Ucieszyłam się, bo od dawna chciałam ją przeczytać. Lubię taką tematykę i miałam nadzieję, że ta pozycja podoła moim wymaganiom. 

  Zacznijmy od "brutalnej pobudki". Miałam nadzieję na coś bardziej spektakularnego, opisanego w trakcie. Ale jedźmy dalej, bo obudzenie dziewczyny to dopiero początek. Cała akcja nie była jakaś specjalna, tak szczerze mówiąc. Tak, ciągle się coś działo, i owszem, było to ciekawe, aczkolwiek nic nie wgniotło mnie w fotel, nie musiałam zbierać szczęki z podłogi, nie czułam tego przyjemnego skręcania w okolicach żołądka. Czułam się po prostu jak bierny obserwator, nie umiałam się wczuć w sytuację bohaterów. 
  W tej książce są Gody. Nie u zwierząt, ale u ludzi (wrażliwszym na tym tle mówię - nie było nic nieprzyzwoitego :)). Przyznaję, że pomysł na to był ciekawy, na takie coś jeszcze się nie natknęłam. Do tego pojawia się więcej elementów science fiction, nie jest to tylko sama podróż, ale nie chcę zdradzać Wam wszystkiego :) Powiem tylko, że mimo iż nie do końca powieść mnie wciągnęła, to akcja i cały świat przedstawiony (ograniczający się tylko do statku) zostały ciekawie ukazane. Również muszę przyznać, że zakończenie mnie nie rozczarowało, jestem z niego zadowolona. Jedyne, czego mi brakowało to porządnego punktu kulminacyjnego - znowu... 
  
  Co do bohaterów: mogę przyznać, że zostali oni nawet nieźle wykreowani. Nie irytujący, różnorodni, barwni. Tak mogę wszystkich w skrócie opisać. Zachowywali się odpowiednio do ich wieku, ich reakcje, uczucia i działania raczej nie były przejaskrawione. Może tylko miłość w książce była nieco nienaturalna - chodzi o tempo zakochiwania się w sobie... Ale to już się stało tradycją - widzę ją (tym razem to od niego się zaczęło) pierwszy raz  - chyba się zakochałem!
  Mimo iż Najstarszy wydaje się nieco czarnym charakterem, to polubiłam go najmocniej. Jest on postacią drugoplanową, ale jest chyba wykreowany najlepiej ze wszystkich. Wszystkie jego działania mają motyw, może nie zawsze słuszny, ale jednak. Naprawdę troszczy się o statek i ludzi na nim.
  
  Pojawiło się nieco neologizmów stworzonych na potrzeby powieści, ale poza tym język, którym jest ona napisana, nie wyróżnia się niczym specjalnym - jest na dobrym poziomie, ale to nic wybitnego. Po prostu łatwy w odbiorze, idealny dla grupy docelowej - nastolatków. 

Podsumowując: książka jest dobra, ale nic aż tak specjalnego w niej nie znalazłam. Mimo wszystko nie zniechęcam do jej przeczytania, gdyż ma swoje momenty. Moja ocena to 6/10.