niedziela, 21 września 2014

#133 "Partials. Częściowcy"

Tytuł: Partials. Częściowcy. 
Oryginalny tytuł: Partials
Seria: Partials
Autor: Dan Wells 
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 480
Wysokość: 3 cm

Wojna z Częściowcami uwolniła groźny wirus, przez co rasa ludzka wymiera. Noworodki umierają zaraz po narodzinach. 99% ludności zniknęła z powierzchni Ziemi. 
Kira, młoda medyczka, ma dość wszechobecnej śmierci i za wszelką cenę usiłuje odnaleźć antybiotyk na RM. By to osiągnąć jest zmuszona przeprowadzić badania na największych wrogach, Częściowcach. Rząd nie jest zadowolony, wojna wisi w powietrzu, bunt jest tylko kwestią czasu. Kira staje się wrogiem publicznym numer 1, ale ważne jest tylko jedno: uratowanie ludzkości. 

  Brzmi nieco heroicznie? Być może i takie jest. Co nie zmienia faktu, że książka jest świetna. Tak, to co czytacie można zaliczyć chyba do hymnów pochwalnych. Jeśli chcecie wiedzieć, co takiego cudownego znalazłam między stronami tej powieści, czytajcie dalej. 

  Postapokaliptycznych książek jest mnóstwo na naszym rynku wydawniczym. Mało która może jednak się równać z tą. Bohaterowie, a głównie Kira, są bardzo dojrzali jak na swój wiek - główna postać ma tylko 16 lat, czego w życiu bym nie powiedziała po jej zachowaniu. Nie przeszkadzało mi to jednak, a wręcz pomagało zrozumieć, jak zła jest sytuacja, skoro losy ludzkości zależą od tak młodych osób. 
  Każda postać jest bardzo naturalna, każda jest inna. Co prawda zachowują się dość heroicznie, ale w dopuszczalnym stopniu, nie jest to jeszcze irytujące. 
  Ciekawym, o ile nie najciekawszym, bohaterem okazał się Częściowiec - do samego końca nie mogłam poznać jego zamiarów, jego zachowanie zmieniało się całkowicie, a co najlepsze, zawsze było to logicznie wyjaśnione i nie powodowało sprzeczności, co czasami niestety się zdarza. 

  Do teraz rozmyślam nad akcją. Co prawda początek zapowiadał się nieco nudno (i jest to jedyny, niewielki minus książki), ale ta rozkręciła się tak, że nie sposób było oderwać się od niej. Ciągły ruch, ciągłe starcia, walki o życie, swoje a zarazem całej ludzkości, sprawiały, że znajdowałam się nie w ciepłym łóżku, a na nieosłoniętym terenie wraz z bohaterami, wyczekując strzału oznajmiającego "koniec gry" dla siebie i innych. Dosłownie. 
  Książka jest wypełniona po brzegi nieustannym napięciem, zdradami, niepewnością, sprzecznymi uczuciami, przyjaźnią. Nie sposób opisać, co czułam czytając - to trzeba samemu przeżyć. 

  Pokochałam tę powieść. Nie mam nic więcej do powiedzenia, po prostu idźcie do księgarni/biblioteki/obcego człowieka, który akurat czyta tę książkę przy Was, weźcie ją do ręki i czytajcie! 10/10

P.S. Wie ktoś, czy w Polsce wydadzą kontynuację? Bo coś chyba się nie zapowiada :(


czwartek, 11 września 2014

Językowo: English Matters wyd. specjalne 9/2014 + English Matters nr 48/2014

1) English Matters wydanie specjalne:

  Numer ten jest w 100% poświęcony modzie i jej pochodnym. Poruszone zostały chyba wszystkie możliwe zagadnienia dotyczące właśnie tego tematu. Poczytać możemy o centrum świata mody, czyli Mediolanie, a także o historii jednego z najbardziej znanych i renomowanych domów mody - a mianowicie chodzi o Louis Voitton. Najbardziej mi odpowiadającym artykułem jest chyba ten dotyczący mody wiktoriańskiej. Jest on jednym z ciekawszych w tym numerze.

  Skoro mówimy o modzie, to nie może zabraknąć informacji na temat największych projektantów, prawda? Toteż możemy poczytać trochę o takich osobistościach jak Alexander McQueen, Vivienne Westwood czy Stella McCartney. Szczególnie spodobał mi się fragment poświęcony temu pierwszemu, ale cóż... McQueen jest (a właściwie był) moim idolem, jeśli chodzi o modę, więc nie mogło być inaczej.

  Wart uwagi jest również wywiad z Teresą VanHatten-Granath - kobietą, od której wyszła inicjatywa tworzenia eko-toreb z rzeczy, które normalnie byśmy wyrzucili. Jest również ciekawy konkurs związany z tym właśnie!

  Dużo by jeszcze wymieniać ciekawych artykułów, podałam Wam te najlepsze, według mnie, kąski w tym numerze. Jak zwykle można douczyć się nieco słówek dzięki słowniczkom, a także osłuchać się z językiem przez nagrania.
  Dla ciekawskich pełny spis treści poniżej, a wszystkim mogę polecić ten numer, jest on naprawdę wart uwagi.


2) English Matters nr 48/2014

  To jest coś, co lubię! Artykuły z tego numeru wyjątkowo mi przypadły do gustu! Wydanie rozpoczyna "This & that", w którym znaleźć można nieco gramatycznych zagadnień na wesoło. Fanki (i fani) Bruno Marsa będą zadowolone, gdyż ich idolowi poświęconych zostało kilka stron, z których można dowiedzieć się wielu ciekawych informacji o wokaliście. Również na podstawie jednej z jego piosenek została przeprowadzona "lekcja", czyli wytłumaczone zostały pewne zawiłości i niejasności językowe. 
   
  Następnie mamy coś dla rozrzutnych - czyli artykuł o tym, jak nauczyć się oszczędzać. No, ale jak tu trzymać pieniądze, skoro jest tyle różnych butów, których nie ma jeszcze w szafie? Właśnie butom, a dokładniej szpilkom, poświęcono kilka kolejnych stron - materiał obowiązkowy dla kobiet i dziewczyn! 
  
  Z materiałów, które jeszcze naprawdę mocno mi się spodobały, wymienić mogę artykuł o, jakże by inaczej, książkach, choć może nie dosłownie - przeprowadzony został wywiad z ekspertką od powieści Jane Austen. 

  Nie brakuje tu również czegoś o sporcie. Tym razem na tapecie jest... Zumba! Jedna z nielicznych hmm... Dyscyplin (jak to doniośle brzmi...), które toleruję, a nawet bardzo lubię. 

  Oprócz wymienionych tu artykułów znajdzie się coś dla lubiących podróże, a mianowicie czeka ich papierowa wycieczka do Bath. 

  Jak już pisałam, numer bardzo przypadł mi do gustu. Jest ciekawy, zróżnicowany i niezwykle przyjemnie się go czyta. Naprawdę, szczerze polecam!





poniedziałek, 8 września 2014

#132 "Wybrani"

Tytuł: Wybrani
Oryginalny tytuł: Night School
Seria: Nocna Szkoła
Autor: C.J. Daugherty
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 440
Wysokość: 3.2 cm

  Zaginięcie brata Allie załamuje ją. Dziewczyna odreagowuje robiąc nielegalne rzeczy. Jednak gdy po raz kolejny zostaje aresztowana, jej rodzice podejmują decyzję: jedzie ona do prywatnej szkoły z internatem, Akademii Cimmeria. Obowiązują w niej dziwne zasady, a większość uczniów to dzieci bogatych i wpływowych ludzi. Allie powoli dostosowuje się do nowego trybu życia, gdy nagle dochodzi do zabójstwa jednej z uczennic - wychodzi wtedy na jaw ciemna strona szkoły. Dziewczyna chce poznać sekret szkoły i dowiedzieć się prawdy o sobie.

  Był czas, że ta książka na wielu blogach była wychwalana pod niebiosa. Teraz jej sława chyba trochę przygasła, toteż ja zdecydowałam się w końcu po nią sięgnąć - ot, żeby nikt o niej nie zapomniał. Rozpoczęłam lekturę i... przepadłam. 

  Bardzo realistycznie i ciekawie zostali ukazani bohaterowie książki. Nikt nie jest tym, na kogo wygląda, pierwsze, a nawet czasem i kolejne wrażenia są mylne, nie ma komu zaufać. Spodobało mi się to - niczego nie mogłam być w stu procentach pewna, wręcz mogłam podejrzewać, że za moment ktoś wywinie jakiś numer, przez co całkiem zmienię o nim zdanie. 
  Główna bohaterka nie została ukazana jako bezradna dziewczynka bojąca się podjęcia decyzji - jest wręcz przeciwnie. Mimo iż wydawało się na początku, że jest skazana na wybieranie pomiędzy dwoma adoratorami, to autorce zgrabnie udało się wywinąć wszechobecnemu schematowi trójkątów miłosnych. Allie to postać dobrze zarysowana, ciekawa i niezwykle barwna. Na początku zdawała się być nieco rozpieszczoną, zbuntowaną nastolatką, ale, jak już pisałam, tu nic nie jest takie, jak się wydaje.  
  
  Akcja wciąga od pierwszych stron. Z każdą kolejną rodzi się coraz więcej tajemnic, co wciąż budziło moją ciekawość. Do samego końca nie można być niczego pewnym, a ilość pytań cały czas rośnie. Autorka wie, jak sprawić, by czytelnik nie rzucił książki w kąt. Tempo akcji może nie jest zbyt szybkie, aczkolwiek nie przeszkadza to w czytaniu. 

  Pani Daugherty miała świetny pomysł z Nocną Szkołą, cała otoczka wokół tego, samo wymyślenie tej instytucji było genialne. Nie potrafię znaleźć żadnej słabej strony tej książki. Jestem pod wrażeniem. Muszę jak najszybciej zdobyć kolejną część, ponieważ mimo iż skończyłam książkę, nie wszystkie sekrety zostały rozwiązane, a ciekawość zjada mnie od środka. 
Moja ocena: 10/10


środa, 3 września 2014

#131 "Balet romantyczny w grafice"

Tytuł: Balet romantyczny w grafice
Oryginalny tytuł: -
Seria: -
Autor: Jan Stanisław Witkiewicz
Wydawnictwo: Iskry
Ilość stron: 183

  To nie będzie zwyczajna recenzja, bo i książka do takowych nie należy. Jest to bowiem album z (głównie) XIX-wiecznymi grafikami - tak jak wskazuje tytuł przedstawiają one wybrane sceny i tancerzy baletowych. Cena mnie powaliła na kolana, czekałam zrezygnowana na jakąś promocję i bingo! Allegro ratuje życie, przez co mogę teraz o tym cudeńku pisać!

  Album ten zawiera 126 grafik, przedstawiających zarówno fragmenty całych scenerii, poprzez same tancerki i tancerzy na scenie - bez żadnych elementów scenografii, kończąc na portretach niektórych artystów pojawiających się na grafikach.

  Autor, Jan Stanisław Witkiewicz, jest krytykiem baletowym i muzycznym, publicystą, fotografem oraz kuratorem. Jest autorem wielu publikacji, które pojawiły się zarówno w Polsce jak i za granicą.

  Obrazki są przepiękne, naprawdę miło się każdy z nich ogląda. Również każdy z nich ma informację, kto się na nim znajduje i jaką sztukę ilustruje. Również na tyle można znaleźć indeks, w którym pojawiają się najważniejsze informacje o nich. 

  Całość jest czytelna, przejrzysta - jedna grafika na stronę, wygląda bardzo estetycznie. Wielkość książki mnie pozytywnie zaskoczyła, ponieważ spodziewałam się, że będzie w zbliżonym rozmiarze do "zwykłych" książek, a otrzymałam album wielkości takowych dwóch - może nie jest to zbyt poręczne, ale dzięki temu grafiki nie są malutkie i można je dokładnie podziwiać. 

  Jeśli ktoś interesuje się sztuką, historią tańca, czy też kostiumami (czyt. jest moją bratnią duszą), jest to publikacja odpowiednia dla niego. Pozostawiam ją bez oceny, aczkolwiek wiedzcie, że jestem bardzo usatysfakcjonowana!

Wykorzystane tu przykłady grafik pochodzą ze strony zwierciadlo.pl.