środa, 30 września 2015

Nie taka lektura zła #2 - Mickiewicza ciąg dalszy, a zarazem Mickiewicza u mnie koniec - "Pan Tadeusz"

Książka znienawidzona przez wielu uczniów, postrach licealistów, w końcu i u mnie musiała się pojawić. Wszyscy straszą, że długie, że nudne, olaboga! normalnie tortury są lepsze od naszej epopei. Hmm... I ja się pytam: czy my na pewno tę samą książkę czytaliśmy?

Zgadnijcie, kto służył za bibliotekę :D
Przyznam, łatwo nie było. Ba! Momentami była to rzeczywiście mozolna przeprawa: przeczytać i zrozumieć. A wszystko przez język. Bo nie dość, że wierszowany (13-zgłoskowiec, gwoli ścisłości - patrzcie, co szkoła robi z człowiekiem...), to jeszcze do tego językiem staropolskim. I co tu zrobić, żeby zrozumieć...? Kto czytał poprzedni post, ten wie. W każdym bądź razie moi młodsi bracia będą kiedyś dziękować za wieczornego audiobooka. 

Jako że to jest epopeja, musiały pojawić się retardacje. Oj, z tym to też jest ciężko. No bo ile można czytać o grzybach czy lesie? Z jednej strony było to trochę wybijające z rytmu, ale ale... Każdy kij ma dwa końce. Te liczne i szczegółowe opisy były momentem w książce, gdzie Mickiewicz mógł dać popis. I choć nie każdego mogło interesować, jak wyglądał matecznik czy rozgwieżdżone niebo, to mi czytało się to, mimo wszystko, dość przyjemnie. 

Jeśli o samą treść chodzi, to zawiera ona wiele historycznych ciekawostek wplecionych w akcję. Ta zaś, choć tempa zbyt szybkiego nie miała, okazała się całkiem ciekawa. Widać, że Mickiewicz wiedział, co robi. Cała sprawa z księdzem Robakiem oczywiście była zaskakująca, ale to był kamień w samym środku pierścienia, okolony mniejszymi - pobocznymi wątkami. Tak, na przykład, najchętniej czytałam fragmenty dotyczące sporu - zarówno z Horeszkami, jak i Asesora i Rejenta. Wydawały mi się one najbardziej interesujące. 



Wspomnieć jeszcze chciałam, że przez idealizację szlachty, czasem wydawało mi się, że poeta wręcz trochę wyśmiewa tę grupę społeczną, ale czy to ma odzwierciedlenie w rzeczywistości? Nie wiem.

Po raz kolejny Mickiewicz udowodnił, że nie bez powodu jest naszym wieszczem narodowym. Epopeja jest ciężkim dziełem, ale nie na tyle, by jej nie przeczytać. Na pewno ciężko by się uwinąć w jeden-dwa wieczory, ale na spokojnie, bez pośpiechu, można się nią nawet podelektować :)


I znowu coś bardziej humorystycznego: 


A już niedługo zaczynamy Słowackiego ;) Strzeżcie się, "Kordian" na (tygo)dniach się pojawi! Muahahaha!

poniedziałek, 28 września 2015

Nie taka lektura zła #1 - czyli nowy cykl, symboliczną szarfę przecina Mickiewicz - "Dziady"

~Dziwnie bym się czuła pisząc recenzje czegoś, co w założeniu jest "dobre", skoro już każą nam to czytać. Wymyśliłam więc taki oto cykl, zobaczymy, czy się przyjmie :) I niech Was tytuł nie zwiedzie, podejrzewam, że nie zawsze będzie on adekwatny... ~

Na pierwszy ogień zbłąkane dusze i walka o wolność, czyli ponadczasowe "Dziady" A. Mickiewicza - części II, III i IV.

Źródło: Juliusz Słowacki FB (link na końcu posta)
Uwaga: zmyła ;) Reakcja Juliusza nie pokrywa się z moją!
Jeśli o mnie chodzi, to "Dziady" okazały się dla mnie niezwykle intrygującą lekturą. Wszystkie części są ciekawe, tematy są zróżnicowane. Jednak tym, co do mnie przemówiło najmocniej, to sam klimat lektury - nieco mroczny, trochę patriotyczny, i tak bardzo romantyczny! Romantyzm to moja ulubiona epoka, mimo iż nie wszystkie dzieła z tego okresu przypadły mi do gustu tak jak dramat naszego wieszcza. 

źródło: http://www.slowianskawiara.pl/
Choć język i wierszowana kompozycja utworu to pewne wyzwanie dla współczesnego czytelnika, czytanie "Dziadów" dla mnie było przyjemnością, jeśli tak można to nazwać. Ja znalazłam sposób na siebie, jeśli chodzi o czytanie ze zrozumieniem - czytałam na głos. Wtedy nie miałam problemu z dociekaniem, o co w tekście chodzi, choć gardło można sobie trochę zedrzeć czytając to jednym tchem. A ja tak zrobiłam. Dwa razy. I trochę. To chyba mówi samo za siebie :) 

Trochę czasu już minęło od kiedy skończyłam tę lekturę, a wciąż interesuje mnie kilka kwestii związanych z nią, od sytuacji politycznej poczynając, na postaci Konrada/Gustawa kończąc. Nawet sobie ładnie rozrysowałam argumenty za i przeciw tezie, że to jedna i ta sama osoba - do niczego nie doszłam. 

Uwaga: czytając to trzeba myśleć. Po przeczytaniu - trzeba myśleć jeszcze więcej. Nie jest to lekturka, przez którą przelecicie wzrokiem i będziecie wszystko wiedzieć. Trzeba poświęcić na nią trochę czasu. Trzeba przemyśleć, przetrawić, ale ostatecznie, jeśli wykażecie trochę dobrej woli i zainteresowania, to dzieło to pozostawi w was ślad, tak jak we mnie. Ja w ogóle bardzo emocjonalnie podchodzę do literatury i, rzadziej, filmów. Także i tu kilka wątków bardzo mnie poruszyło, mocno je przeżywałam - ale co poradzić, mam duszę typowego, XIX - wiecznego romantyka. 

To jest lektura, która pozostawiła we mnie swoje piętno. Myślę nad nią do teraz, choć trochę czasu już minęło od jej przeczytania. Jest to dowód kunsztu naszego Mickiewicza i perełka polskiej literatury :) 


P.S. 
Troszkę humoru: wiecie, że Mickiewicz przeniósł się na facebooka? Pewnie nie każdemu spodoba się ten pomysł, ale jak dla mnie jest to całkiem zabawne :) Zachęcam do KLIKania. No i oczywiście nie zapominajmy o rywalu Słowackim, bez niego nie byłoby tak wesoło!

* źródło: KLIK powyżej
P.S. II 
Co myślicie o takim cyklu? Kontynuować? Obiecuję, że nie zawsze będę tak słodzić :) 



niedziela, 27 września 2015

STARE KSIĄŻKI NA SPRZEDAŻ

Zrobiłam porządki na półce ze starymi książkami. Zbierało się je od rodzinki, są w różnym stanie, o różnej tematyce, różnej starości, że tak powiem,ale może ktoś się nimi zaopiekuje, da drugie życie?
Ceny do ustalenia - w razie czego piszcie na julia321998@gmail.com

P.S. zdaję sobie sprawę z kalkulatorowej jakości zdjęć ;)

1. "Stacja nigdy w życiu"
2. "Awantura w Niekłaju"
3. "Ucho od śledzia"
4. "Tumbo z przylądka dobrej nadziei"
5. "Czarodziej"
6. "Taka piękna żałoba"
7. "Rady dla dziewcząt"
8. "Pan Samochodzik i Fantomas"
9. "Sygnowano Ernest Hemingway"
10. "Dzień w kraju Mieszka"
11. "Listy do Jaśka"








12."Kora, córka delfinów"
13. "Czary-mary"
14. "Kajtkowe przygody"
15. "Ściśle tajne"
16. "Kara"
17. "I w sto koni nie dogoni"
18. "Witia Malejew w szkole i w domu"
19. "Gdzie jesteś, Małgorzato"
20. "Przygody liska na morzu"
21. "Tytus Groan"
22. "Moja babcia czarownica"


23. "Ludzie jak wiatr"
24. "Brzydkie kaczątko"
25. "Puc, Bursztyn i goście"
26. "Przygody pluszowych misiów" - trochę popisana w środku
27. "Królowa śniegu i inne baśnie"










28. "Rozalka olaboga"
29. "I ty zostaniesz indianinem"
30. "Plama na złotej puszczy"
31. "Gorycz sławy"
32. "Szukaj wiatru w polu"
33. "Księżniczka i chłopcy"
34. "A jednak radość"
35. "Gruby"
36. "Hipopotam i spółka"
37. "Szesnaste lato Hanki"
38. "Z rybałtami po Mazowszu"
39. "Życzę ci dobrej drogi"



40. "Marsz ołowianych żołnierzy"
41. "Okręt w herbie"
42. "Kuba znad morza emskiego"
43. "Pięcioro dzieci i "coś""
44. "Feniks i dywan"
45. "Historia amuletu"
46. "Bardzo dziki zachód"
47. "Wizyta"
48. "Kapitan schodzi ostatni"
49. "Z walk polskiej marynaeki wojennej"
50. "Jak powstawały Ewangelie?"
51. "Pierwsi polscy podróżnicy w Stanach Zjednoczonych"
52. "Kurs bojowy - Warszawa" - bez okładki
53. "Narracje"
54. "Białe klisze"
55. "Dotyk świata"
56. "Sobota"
57. "Pokolenie Teresy"
58. "Przedwiośnie"
59. "Karawana do marzeń"









60. "Wszechmocna miłość"
61. "Podróż po gwiazdę"
62. "Strzała amora"
63. "Die lange Nacht in Abu Simbel"
64. "Uczniowie Spartakusa"
65. "Apel więźniów Pawiaka"
66. "Najpiękniejsza służba"
67. "Wyspa skarbów"
68. "Śladami Stasia i Nel"
69. "Trzecia granica"
70. "Liga dwudziestu i arabska nafta"
71."Spadek"
72. "Koniec świata szwoleżerów"
73. "Wędrówki z dziadkiem Romanem"
74. "Życie Aleksandra Fleminga"
75. "Romans Luizy"
76. "Koniec wakacji."
77. "Kobiety z ogłoszenia"
78. "Miriam"
79. "Sekrety urody"







I coś trochę nowszego:
80. "Koraliki i agrafki"
81. "Pokaz mody" - z grą
82. "Robert Pattinson"
83. "Sherlock Holmes: The blue diamond" - fragment? całość? po angielsku z ćwiczeniami














Uff ;) A niedługo więcej nowych rzeczy na sprzedaż :)

czwartek, 24 września 2015

SEZONKI - książkowe propozycje na jesień

Dziś startuję z nowym cyklem, który ukazywać się będzie mniej więcej co trzy miesiące :) 
Moje jesienne propozycje książkowe dla Was to: 




Joyce Maynard

Powód wyboru na tę porę roku chyba oczywisty? Za każdym razem gdy myślałam o tym zestawieniu ta książka była pierwszą, o której myślałam. Cudowna, klimatyczna opowieść o dwóch zbłąkanych duszach. W mojej pamięci zakotwiczyła się mocno, myślę, że jeszcze na pewno długo w niej zostanie :)








Melissa Marr

Klimatycznych powieści część dalsza. Wybrałam ją, gdyż groby, cmentarze, kojarzą mi się z jesienią właśnie. Powieść z pomysłem, przyjemna, choć, z tego co pamiętam, niezbyt wymagająca. Idealna na wieczorny relaks z książką i ciepłą herbatą. 









"Tam, gdzie śpiewają drzewa" Laura Gallego 

Nie należy tej książki zaczynać, jeśli ma się zamiar coś jeszcze w ciągu dnia zrobić (ew. wyspać się w nocy). Piękna, wciągająca baśń dla starszych czytelników. Ja ją pokochałam i myślę, że na ubarwienie ponurych jesiennych dni świat wykreowany przez autorkę idealnie się nada!



Czytaliście którąś z tych książek? Chętnie poznam Wasze typy idealnych książek na jesień! 

poniedziałek, 21 września 2015

#175 Strach przed niezrozumianym - "Krucjata"























Po dawnej lekturze pierwszego tomu, gdy tylko natrafiła mi się okazja, z wielką chęcią sięgnęłam po "Krucjatę". Przecież skoro było tak dobrze, to wciąż powinno być chociaż nieźle, prawda? Ano, pani Gregory udowadnia, że nie.

Luca Vero wraz z towarzyszami i towarzyszkami rusza w dalszą podróż, szukając znaków oznajmiających zbliżający się koniec świata. W pewnej mieścinie natykają się oni na krucjatę dzieci, prowadzoną przez charyzmatycznego przywódcę z Europy do Ziemi Świętej. Szanse na powodzenie tej wyprawy są nikłe, ale niezbadane są ścieżki Pana - może akurat na ich oczach dokona się cud?
„Nigdy nie mówimy ludziom, że ich kochamy, bo głupio się nam wydaje, że będą z nami zawsze." 
Pierwsze, co mam do zarzucenia, to to, że akcja ciągnie się i wlecze, i jest nudna jak flaki z olejem. Żadnego napięcia - może poza kobiecymi bohaterkami (w końcu która białogłowa by nie wzdychała do prawie-zakonnika?), nic ciekawego się nie wydarzyło na kartach tej powieści. Gdy już się zapowiadało na coś obiecującego, zaraz mój zapał się wypalał, a ja beznamiętnie przebiegałam kolejne stronice wypatrując końca.

Bohaterowie są zróżnicowani, ale mimo to nie do końca dobrze wykreowani. Trąciło mi od nich czassem infantylizmem, byli denerwujący i tajemniczy w złym tego słowa znaczeniu. Wielu z nich miało swoje sekrety, do których poznania jednak nie bardzo chce mi się dążyć - nie zapowiada się nic obiecującego. Mam nadzieję, że się mylę, ale wątpię, bym miała w najbliższym czasie chęć i możliwość tego zweryfikowania.
 „Bo wrogiem nie jest człowiek, który wierzy w Boga; wróg to ignorancja i ludzie, którzy nie wierzą w nic i niczego nie cenią." 
Język autorki jest całkiem dobry, dzięki niemu nieco przyjemniej czytało się jej powieść. To chyba jedyny plus tej książki: choć tempa czytania nie miałam zbyt szybkiego, to jak już cudem się wciągnęłam, strony migiem mi umykały. Cóż jednak z tego, gdy po każdym odłożeniu książki musiałam się do niej, mimo wszystko, zmuszać?

Reasumując, książka jest słabiutka w porównaniu do tomu pierwszego. Na tle innych książek wypada dość przeciętnie i na pewno nie zachęca do zabrania się po kolejną część.

Ocena:  ★★★★✰✰✰✰✰✰

|Odmieniec|Krucjata|Złoto głupców|

wtorek, 15 września 2015

Filmowo #13 "Lawa. Opowieść o Dziadach Adama Mickiewicza"

Tytuł: Lawa. Opowieść o Adama Mickiewicza
Reżyseria: Tadeusz Konwicki
Rok produkcji: 1989
Obsada: 
Artur Żmijewski - Gustaw/Konrad
Gustaw Holoubek - Gustaw/Upiór/Konrad
Henryk Bista - senator 

Kto nie zna jeszcze słynnych "Dziadów" Mickiewicza wystąp, zawróć i do lektury marsz. Dopiero po tym zapraszam na recenzję filmu opartego o dramat naszego wieszcza. Bo ja jestem wielką wielbicielką jego dzieł - choć poznaję je przez szkołę, (wyjątkowo) nie czuję się do nich zniechęcona. Ale dość już o Mickiewiczu, czas powiedzieć coś o filmie. Po pierwsze: to nie jest ekranizacja dramatu. Choć zdecydowana większość została z niego zaczerpnięta, nie jest to kropka w kropkę takie samo. Do tego reżyser wplótł w XIX wieczną akcję sceny współczesne, w jakiś sposób pasujące do danego momentu. Samej akcji nie ma sensu streszczać, o co chodzi w "Dziadach" chyba każdy mniej więcej wie. 

Ten film plus książka (będę do dramatu chyba jeszcze nawiązywać parę razy, wybaczcie :)) daje kaca. Ogromnego. Od chwili obejrzenia go o niczym innym nie myślę. Upatrzyłam sobie też dwie sceny, obie z udziałem Konrada, które za nic nie chcą wyjść mi z głowy. Mowa o samym początku części III (choć w filmie nie ma na nie podziału) - śnie, jeszcze wtedy, Gustawa oraz o spotkaniu więźniów w jego celi, gdy śpiewają "Zemstę na wroga". Obie te sceny przekazują ogromną ilość emocji, od rozpaczy przez tęsknotę i bezsilność, do silnej determinacji. 

Do Artura Żmijewskiego nie pałałam dotychczas wielką sympatią. Ot, aktor z "Na dobre i na złe", nic szczególnego. Po obejrzeniu tego filmu moja opinia zmieniła się diametralnie. Sposób, w jaki odegrał swoją postać miał pewnie znaczący wpływ na mój odbiór zarówno wyżej wspomnianych scen, ale i całego filmu. Jednak nie jest on jedyną gwiazdą na tym niebie. Zarówno pan Holoubek, jak i cała reszta aktorów grających role drugoplanowe, nadali takiego charakteru i pokazali tyle emocji, że nie potrafiłam oderwać oczu od ekranu, a bohaterowie, głównie ci trzecioczęściowi, stali się dla mnie niezwykle bliscy - potrafiłam się wczuć w ich położenie aż za dobrze. 

Muzyka pełni w tym filmie ważną rolę. Jest dobrana idealnie, świetnie podkreśla tragiczny charakter akcji. Na uznanie zasługuje również operator kamery - bądź reżyser - za niesamowite ujęcia. Widz momentami zmienia się w bohatera, patrzy na świat z jego perspektywy. Czasem miałam poczucie, jakby inni zwracali się właśnie do mnie. 

Brak mi słów by wyrazić to wszystko, co dzieje się w mojej głowie. Wypełnia mnie bezbrzeżny zachwyt, smutek. Odczuwam też niedosyt - chcę więcej "Dziadów" w jakiejkolwiek formie, chcę dalszych losów bohaterów, ale jednocześnie wiem, że niewiele więcej mogę otrzymać. Mogę jedynie nadal pałać starą-nową (do ballad od dawna, do dłuższych tekstów od kilku miesięcy) miłością do Mickiewicza i świeżymi uczuciami do interpretacji pana Konwickiego. Wam wszystkim również polecam ten film. No bo o pierwowzorze wspominać chyba nie muszę? 


Ocena: ★★★★★★★★★★


sobota, 5 września 2015

Językowo: English Matters nr 54/2015

Ten numer pochłonęłam niemal cały od razu. Wiele ciekawych artykułów się w nim znalazło.


Pierwsze, co mnie zainteresowało, to okładkowy artykuł o Księciu Harrym. Kolejne przeczytałam ciągiem: jeden poświęcony panu zwanym Tennessee Williams, autorowi filmów takich jak "Tramwaj zwany pożądaniem", czy "Kotka na gorącym blaszanym dachu", oraz drugi dotyczący polonii w miejscu, gdzie nie spodziewalibyśmy się spotkać wielu naszych rodaków - na Haiti. Te trzy artykuły stanowią moje TOP 3 tego numeru. 

Coś, co bardzo lubię w tych gazetach, to nauka języka na przykładach, w tym wypadku było to rozbijaniem na części pierwsze fragmentów scenariusza wspomnianego przeze mnie "Tramwaju..". Mamy również tu szybki kurs asertywności po angielsku.
Fani "The walking dead" również znajdą coś dla siebie. Ja, choć nie oglądam tego serialu, z zainteresowaniem przeczytałam ten artykuł. 

Nie można jeszcze nie wspomnieć o dziale "This&That", w którym mamy trochę humoru i kilka ciekawych faktów w pigułce, oraz o dziale podróży. Tym razem EM zabrało nas w podróż do Szwecji. Bardzo bym chciała kiedyś zobaczyć Sztokholm na żywo, także chętnie wysłuchałam tego tekstu. Bo, oczywiście jak zawsze niektóre artykuły zostały nagrane przez lektora i dostępne do odsłuchania on-line. Poza tym dostępne są słowniczki z trudniejszymi wyrazami użytymi przez autorów. 

Co do artykułów, które zainteresowały mnie mniej: są to teksty o drifcie, europejskiej walucie oraz o zawodzie tłumacza (wywiad z Witoldem Skowrońskim).

Zachęcam do zapoznania się z tym numerem, jest on bardzo udany i każdy chyba znajdzie coś dla siebie 



wtorek, 1 września 2015

Moim okiem #1 - Ślůnsko godka, czy to jeszcze istnieje?

Źródło: Rubens był z Bytomia
Górny Śląsk. Region górniczy. Ziemia, o którą się bili. Miejsce z ludźmi posługującymi się nieco twardą, acz przyjemną "Ślůnską godką", czyli gwarą śląską. Niestety, coraz rzadziej można posłuchać czystej śląszczyzny - prawdopodobnie jedynie pokolenie, które pamięta czasy wojny, poprawnie jej używa. Bo nie ma co ukrywać, nasz piękny język wymiera razem z tym pokoleniem. 

Boli mnie to, że mówienie po "ślůnsku" w Katowicach, stolicy Śląska, jest uważane za wstyd - przynajmniej w moim otoczeniu. Co prawda nikt nie skreśli nikogo a listy znajomych za kilka słów powiedzianych gwarą czy z lekkim akcentem, ale można poczuć krępujące spojrzenie gdy zamiast "dziewczyno" z ust wypłynie "dziołcha", czy zamiast "tak" zabrzmi twarde "ja".  Ale czy tak powinno być? W końcu TO jest nasz język, powinien być traktowany na równi z polskim. 

Źródło: Rubens był z Bytomia
Ze smutkiem przyznam, że i u mnie w domu, choć tradycje staramy się zachowywać, gwara zanika. Jedynie z ust babci możemy posłuchać czystego, tak pięknego przecież języka śląskiego. Ale co stanie się z nim gdy nasi dziadkowie odejdą? Za parę/paręnaście lat nasz regionalny język może całkowicie zniknąć. 

Nadzieję budzą jeszcze takie strony, jak Cyfryzacyjo Ślonskij Godki czy Rubens był z Bytomia. Może to jest właśnie kierunek, w którym trzeba spojrzeć? Może trochę śląskiego humoru sprawi, że gwara ta przestanie być kojarzona ze wstydem, przynajmniej wśród młodzieży?
Dobrym posunięciem było również wystawienie cudownej sztuki "Piąta strona świata" w reż. Roberta Talarczyka, którego miałam okazję poznać, choć nie w 100% osobiście. Ja sama również poszłam w tę stronę i napisałam sztukę na konkurs po śląsku. Doceniono to, sprawdziły się myśli "wszystko albo nic".

Wygadałam się, trochę wyżaliłam, teraz czekam na Wasze zdanie. Czy dla Was tradycja to chluba czy wstyd? Jeśli ktoś jest ze Śląska - jakie są Wasze spostrzeżenia?