Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gena Showalter. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gena Showalter. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 grudnia 2013

Recenzja #83 "Alicja w krainie zombi"

Tytuł: Alicja w krainie zombi
Oryginalny tytuł: Alice in Zombieland
Seria: Kroniki białego królika
Autor: Gena Showalter
Wydawnictwo: Mira Harlequin 
Ilość stron: 507

Żałuję, że nie mogę się cofnąć w czasie i postąpić inaczej w wielu sprawach.
Powiedziałabym swojej siostrze: nie.
Nigdy nie błagałabym matki, by porozmawiała z ojcem.
Zasznurowałabym usta i przełknęła te nienawistne słowa.
Albo chociaż uściskałabym siostrę, mamę i tatę po raz ostatni.
Powiedziałabym, że ich kocham.
Żałuję... tak, żałuję
Jej ojciec miał rację. Potwory istnieją...
By pomścić śmierć rodziny, Alicja musi się nauczyć, jak walczyć z zombi.
Nie spocznie, dopóki nie odeśle każdego żywego trupa z powrotem do grobu. Na zawsze.

-harlequin.pl

  Ile pochwał się naczytałam o tej książce, to nie zliczę. Nic więc dziwnego, że i ja uległam magnetyzującej okładce i sięgnęłam po tę książkę. Powiedzieć muszę, że żadna z opinii nie była przesadzona. Ta książka naprawdę jest świetna. 

  Alicja straciła całą najbliższą rodzinę, jak się okazało przez zombie (nie znoszę pisowni "zombi"...). Jest przekonana, że wariuje tak, jak jej ojciec, który przez całe życie trzymał ją krótko, ponieważ przekonany był, że istnieją potwory. Po wypadku i Alicja zaczyna je dostrzegać. Przy okazji zakochuje się w Cole'u - chłopaku, którego każdy się boi, o nie najlepszej opinii. Okazuje się, że to właśnie on i jego banda są tymi, którzy mogą pomóc dziewczynie się zemścić. 

  Główna bohaterka nie jest głupiutką, słodką idiotką, nie jest szarą myszką chowającą się po kątach, a także nie jest jakąś divą. Nie denerwowała mnie. Trochę czasem zaskakiwało mnie jej zachowanie, ale to dobrze - nie była przewidywalna czy nudna. Godne pochwały było jej zaangażowanie. Cole i cała banda to typowi twardziele - wszyscy się ich boją, lubią się wdawać w bójki, mają złą opinię. Szkoda, że nie dane było mi poznać lepiej reszty grupy, no ale wtedy książka musiałaby mieć dwa razy tyle stron. Dobrze, że chociaż historia Cole'a była odpowiednio zarysowana, bo bardzo tego chłopaka polubiłam. Wspomnieć muszę jeszcze o Kat - dziewczynie, która była chyba moją ulubioną bohaterką. Pewna siebie, zabawna, lojalna, tymi epitetami można by ją określić. Miałam nadzieję, że przydybię ją na zdradzie, ale nie, dziołszka musiała być grzeczna. Cóż, za to inni okazali się nie być szczerymi, co uwielbiam - tylko w książkach, żeby nie było. 
  Bohaterowie okazali się być mocną stroną książki, zdecydowanie polubiłam kilkoro z nich. Tu nic do zarzucenia nie mam. 

  Tempo akcji było idealne - nigdy nie zwolniło na tyle, bym zaczęła się nudzić, ani nie przyspieszyło wystarczająco mocno, bym się pogubiła (o co nie trudno, jak się czyta w nocy). Obawiałam się, że będzie tylko walka i wylizywanie się z ran po bohaterskiej akcji przeprowadzonej przez Alicję, ewentualnie słodziutka miłość w tle. Co z tego okazało się prawdą? Walka była, ale nie przez cały czas, Alicja nie zgrywała bohaterki (no, może raz, czy dwa, ale w granicach rozsądku, jeśli tak mogę powiedzieć). Wszystko było dobrze wplecione w resztę akcji, a zwykłe problemy nastolatki zostały połączone z tymi nieco mniej typowymi, jak zombie właśnie. 
  Zaintrygował mnie zaszyfrowany, w pewnym sensie, dziennik, który znalazła Ali, a także cała sprawa z wchodzeniem w sferę duchową, by walczyć z zombie. Jedynym, malutkim minusikiem jest to, że brakło mi takiego napięcia, przy którym obgryzałabym paznokcie ze strachu o główną bohaterkę. Były momenty, w których adrenalina skakała, ale zazwyczaj szybko wracała do normy.

  Miłość, miłość, miłość... Cóż by było, gdyby jej brakło..? Na pewno zabrakłoby ciekawego wątku w książce. Nic przesłodzonego, nic ostrego, wszystkiego po trochu, tak, że wyszła mieszanka idealna. Co prawda przez moment wydawać by się mogło, że wkroczą sceny miłosne rodem ze zmierzchu typu "kocham cię, więc cię zostawię". Na szczęście autorka szybko zmieniła bieg romansu.

  Jakąż to ocenę mogłabym wystawić po takiej recenzji? Książka jest świetna, nie wyłapałam zbyt wielu minusów. Czekam na kolejną część i wystawiam ocenę 9/10. A Was szczerze zachęcam do przeczytania tej książki - nawet tych, co nie przepadają za przerażającymi, śmierdzącymi stworkami w trakcie rozkładu. Ja też nie lubiłam o nich czytać, ale ta książka chyba to zmieniła.