Tytuł: Dziecię ognia
Oryginalny tytuł: Child of fire
Seria: -
Autor: Harry Connolly
Wydawnictwo: Fabryka słów
Ilość stron: 431
Wysokość: 2.5 cm
W miasteczku Hammer Bay, w
tajemniczych okolicznościach giną dzieci, a wszyscy wydają się tego nawet nie
zauważać. Jedną z nielicznych osób, które wiedzą, że coś złego dzieje się w
mieście, jest Ray Lilly, który wraz z towarzyszącą mu Annalise próbuje odkryć,
co jest powodem tych śmierci i powstrzymać je.
Mocną stroną książki są
główni bohaterowie, który zostali naprawdę dobrze przedstawieni. Główna postać,
Ray Lilly, odsiadywał swoje w więzieniu, lecz został zwolniony, by pomóc
Towarzystwu Dwunastu Pałaców. Jest wrażliwą osobą, jak na opryszka. Podobał mi
się jego sposób bycia - nawet w poważnych sytuacjach nie tracił humoru (którego
był jedynym źródłem w książce, nawiasem mówiąc). Annalise jest całkowitym
przeciwieństwem - bezwzględna, nie liczy się z niczyim życiem, skupiona jedynie
na wykonaniu zadania. Była to osoba, której na pewno nie chciałabym spotkać na
swojej drodze, aczkolwiek do powieści pasowała wręcz idealnie.
Niestety, bohaterowie
drugoplanowi nie byli już tak dopracowani. Do samego końca mi się mylili, ze
wszystkich pamiętam może ze dwa imiona i kojarzę, co te osoby zrobiły - z
grubsza.
Akcja jest bardzo ciekawa,
naprawdę wciągająca. Znajdziemy tu magię, lecz nie w stylu Harry'ego Potera. Są
to głównie runy. Oprócz tego w pewnym momencie do akcji wkroczyły wilkołaki, co
dla mnie było zaskoczeniem. Plusem był fakt, że nie okazały się one być
słodziutkimi, dobrymi zwierzątkami, pomagającymi biednym, bezbronnym ludziom.
Jeśli chodzi o tempo
wydarzeń, to nie mam w sumie nic do zarzucenia. Momentami na chwilę zwalniało,
ale nie na tyle, bym rzuciła książkę w kąt.
Uważam, że całość została
bardzo dobrze obmyślona, wydarzenia były spójne, czasem zaskakujące.
Niespodzianką był dla mnie brak wyraźnego wątku miłosnego.
Język autora jest na dobrym
poziomie. Książka okazała się być całkiem w porządku, co mnie nieco zdziwiło,
bo biorąc ją do ręki nie byłam pewna, czy aby na pewno przypadnie mi do gustu.
Wydaje mi się jednak, że niekoniecznie każdemu się spodoba. Ja wystawiam ocenę
8/10.
__________________________________________________
Recenzja bierze udział w
wyzwaniach:
Gdyby to była książka stricte kryminalna, bez tej magi i fantasy, to bym się skusiła.c;
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie - więc bardziej zainteresuje się tą książką:)
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi interesująco, więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie książkę, w której wątek miłosny jest niemal centrum akcji i nie jest to wątek miłosny, który się śledzi z zapartym tchem, więc chętnie poczytałabym później coś, co skupi się głównie na akcji :)
OdpowiedzUsuńRuny + kryminał -> bardzo chętnie! Chociaż te wilkołaki jakieś dziwne :P
Fabuła mnie bardzo zainteresowała, więc może ją przeczytam :) Lubię wilczki, więc jestem ciekawa, jak zostały wykreowane :)
OdpowiedzUsuńW weekend zapewne ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJesteś przeze mnie nominowana do LBA. Jeśli chcesz możesz odpowiedzieć na pytania na moim blogu, lub zignorować...
OdpowiedzUsuńdream-with-love.blogspot.com
Ciekawa pozycja, nie czyteuje wiele kryminałów, ale może kiedyś na ten sie skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie wiem, jakoś mnie nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce i pewnie wcale nie zwróciłabym na nią uwagi, bo okładka jest okropna :/
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na półce, skoro są runy to magia w stylu "Miasta kości" ? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wesołych świąt :)
Bardzo pozytywna recenzja :) O książce słyszałam już wiele dobrego i z chęcią ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt :)
Radosnego przeżywania świąt wielkanocnych, czyli szczęśliwego Alleluja!
OdpowiedzUsuń