sobota, 19 kwietnia 2014

Recenzja #104 "Dziecię ognia"

Tytuł: Dziecię ognia
Oryginalny tytuł: Child of fire
Seria: - 
Autor: Harry Connolly
Wydawnictwo: Fabryka słów
Ilość stron: 431 
Wysokość: 2.5 cm

 W miasteczku Hammer Bay, w tajemniczych okolicznościach giną dzieci, a wszyscy wydają się tego nawet nie zauważać. Jedną z nielicznych osób, które wiedzą, że coś złego dzieje się w mieście, jest Ray Lilly, który wraz z towarzyszącą mu Annalise próbuje odkryć, co jest powodem tych śmierci i powstrzymać je.






  Mocną stroną książki są główni bohaterowie, który zostali naprawdę dobrze przedstawieni. Główna postać, Ray Lilly, odsiadywał swoje w więzieniu, lecz został zwolniony, by pomóc Towarzystwu Dwunastu Pałaców. Jest wrażliwą osobą, jak na opryszka. Podobał mi się jego sposób bycia - nawet w poważnych sytuacjach nie tracił humoru (którego był jedynym źródłem w książce, nawiasem mówiąc). Annalise jest całkowitym przeciwieństwem - bezwzględna, nie liczy się z niczyim życiem, skupiona jedynie na wykonaniu zadania. Była to osoba, której na pewno nie chciałabym spotkać na swojej drodze, aczkolwiek do powieści pasowała wręcz idealnie. 
  Niestety, bohaterowie drugoplanowi nie byli już tak dopracowani. Do samego końca mi się mylili, ze wszystkich pamiętam może ze dwa imiona i kojarzę, co te osoby zrobiły - z grubsza.

  Akcja jest bardzo ciekawa, naprawdę wciągająca. Znajdziemy tu magię, lecz nie w stylu Harry'ego Potera. Są to głównie runy. Oprócz tego w pewnym momencie do akcji wkroczyły wilkołaki, co dla mnie było zaskoczeniem. Plusem był fakt, że nie okazały się one być słodziutkimi, dobrymi zwierzątkami, pomagającymi biednym, bezbronnym ludziom.
 Jeśli chodzi o tempo wydarzeń, to nie mam w sumie nic do zarzucenia. Momentami na chwilę zwalniało, ale nie na tyle, bym rzuciła książkę w kąt. 
  Uważam, że całość została bardzo dobrze obmyślona, wydarzenia były spójne, czasem zaskakujące. Niespodzianką był dla mnie brak wyraźnego wątku miłosnego.  

  Język autora jest na dobrym poziomie. Książka okazała się być całkiem w porządku, co mnie nieco zdziwiło, bo biorąc ją do ręki nie byłam pewna, czy aby na pewno przypadnie mi do gustu. Wydaje mi się jednak, że niekoniecznie każdemu się spodoba. Ja wystawiam ocenę 8/10.

 __________________________________________________
 Recenzja bierze udział w wyzwaniach:















13 komentarzy:

  1. Gdyby to była książka stricte kryminalna, bez tej magi i fantasy, to bym się skusiła.c;

    OdpowiedzUsuń
  2. To coś dla mnie - więc bardziej zainteresuje się tą książką:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabuła brzmi interesująco, więc nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam właśnie książkę, w której wątek miłosny jest niemal centrum akcji i nie jest to wątek miłosny, który się śledzi z zapartym tchem, więc chętnie poczytałabym później coś, co skupi się głównie na akcji :)
    Runy + kryminał -> bardzo chętnie! Chociaż te wilkołaki jakieś dziwne :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Fabuła mnie bardzo zainteresowała, więc może ją przeczytam :) Lubię wilczki, więc jestem ciekawa, jak zostały wykreowane :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W weekend zapewne ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś przeze mnie nominowana do LBA. Jeśli chcesz możesz odpowiedzieć na pytania na moim blogu, lub zignorować...

    dream-with-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa pozycja, nie czyteuje wiele kryminałów, ale może kiedyś na ten sie skuszę. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, jakoś mnie nie przekonuje...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tej książce i pewnie wcale nie zwróciłabym na nią uwagi, bo okładka jest okropna :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę mam na półce, skoro są runy to magia w stylu "Miasta kości" ? ;)
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo pozytywna recenzja :) O książce słyszałam już wiele dobrego i z chęcią ją przeczytam.

    Wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Radosnego przeżywania świąt wielkanocnych, czyli szczęśliwego Alleluja!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)