Tytuł: Elita
Oryginalny tytuł: The
Elite
Seria: Rywalki t.2
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 328
Wysokość: 2.5 cm
Z 35 dziewcząt
przybyłych do pałacu pozostało 6. Wśród nich znalazła się również America.
Między nią a Maxonem rodzi się uczucie, lecz Ami ma wątpliwości - nie potrafi
zapomnieć o Aspenie, swojej dawnej miłości. Obaj o nią walczą, ona do obu coś czuje.
America musi jednak w końcu dokonać wyboru.
Tak. I to tyle.
Nic więcej w książce się nie dzieje. No, ale zacznę od pozytywów. Powieść czyta
się w błyskawicznym tempie. Rozdziały mają idealną długość, a język jest bardzo
przystępny dla nastoletnich czytelniczek. A, no i oczywiście okładka - tak jak
wszystkie z tej serii jest niezwykle przyjemna dla oka.
Teraz trochę
więcej narzekania. W książce nie dzieje się praktycznie nic. Raz na jakiś czas
zdarzył się atak rebeliantów, ale oczywiście pałacowe schrony, spełniły swą
funkcję, przez co nie dostałam swojej dziennej dawki napięcia. Autorka
całkowicie skupiła się na uczuciach Ami, a te przez większość książki w ogóle
się nie zmieniały - po prostu dziewczyna raz chciała być z Aspenem, raz z
Maxonem, zmieniała zdanie szybciej niż Elena z "Pamiętników wampirów"
(kto czytał lub oglądał, ten wie). Do tego dziewczyna, gdy znajdowała się w
otoczeniu kogokolwiek, wyłączając króla i Maxona, przedstawiana była jako osoba
cudowna, właściwie bez wad, dobroduszna - kojarzyła mi się z Kopciuszkiem:
biedna, dobra dziewczynka nagle dostała wielką szansę na życie w pałacu. Ciągłe
zwracanie się do niej przez służbę per "panienko" na dłuższą metę
również było bardzo irytujące.
Nie oszczędzę też
samego księcia, ideału niemal każdej dziewczyny w Illei. Chłopak co rusz mówił,
jak to bardzo kocha Americę, a chwilę później czytam, że znajduje się w
ramionach innej. Tłumaczenie? Żyję w stresie. No proszę Was...
Jak już
wspominałam, akcja nie zachwyca. Ciągle czekałam na jakiś zwrot akcji, na coś
ekscytującego, a otrzymałam jedynie głupotę i rozterki głównej bohaterki.
Być może już to
wywnioskowaliście, ale napiszę to: książka jest do bani. Gratuluję autorce, że
udało jej się zniszczyć tak obiecującą serię. Żałuję pieniędzy wydanych na tę
pozycję (a często się to nie zdarza...), a Wam radzę, jeśli już koniecznie
musicie się z nią zapoznać, wypożyczyć ją z biblioteki. Moja ocena to 2/10 -
tylko za okładkę.
Ja jeszcze nie sięgnęłam po żadną część, ale słyszałam opinie podobne do Twojej... I mam wątpliwości,czy warto w ogóle wydawać pieniądze na którąkolwiek częśc, bo jak sięgnę po jedną, będę chciała też kolejne...
OdpowiedzUsuńJa akurat kupiłam pierwszy tom, jestem ciekawa, jak mi przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńŁoł, na razie spotykam same negatywne opinie o tej książce, więc to musi być naprawdę niezły gniot. Raczej na pewno nie sięgnę po "Rywalki".
OdpowiedzUsuńPowiem Ci ze słyszałam o niej dużo dobrego choć sama nie miałam jeszcze przyjemności spotkać się z pierwszym tomem,ale chcę to zmienić i się samej przekonać co i jak :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o pierwszym tomie i tyle samo narzekań na temat drugiego. Zastanawiam się czy w ogóle zaczynać tę serię. W każdym bądź razie na pewno jej nie zakupię.
OdpowiedzUsuńczyżby naprawdę nie było w niej nic dobrego? Zmartwiłaś mnie, bo kupiłam oba tomy i tak pięknie wyglądają na półce ;) Muszę wreszcie sama sprawdzić w czym rzecz.
OdpowiedzUsuńZe szczerego serca polecam, wszystkie trzy tomy . <3 Sa genialne, świetne .... Nie da się określić słowami :)
UsuńNo cóż, nie wszystkie książki muszą być majstersztykami.; :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ! Zapraszam do mnie, tam niedługo ukaże się recenzja całej serii, może ktoś zmieni jednak zdanie : http://recenzje-z-nibylandii.blogspot.com/
UsuńTeraz boję się sięgnąć po "Elitę".
OdpowiedzUsuńObłędnie pragnę przeczytać tą serię, nie zważając nawet na te negatywne recenzje. Po prostu jestem strasznie jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Elitę" i w pełni podzielam twoje zdanie, bo "Rywalki" były świetne, a kontynuacja mnie ostro wkurzyła... Mam nadzieję, że w "Jedynej" nie będzie tego ciągle zmienianego zdania bohaterów, bo chyba zacznę rzucać tym o ścianę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Ojej... skoro jest aż tak źle - to raczej odpuszczę sobie tę serię. Dzięki Tobie wiem, że zdecydowanie nie przypadałaby mi do gustu. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDruga część "Selekcji" według mnie dużo gorsza od pierwszej. Amerika zachowuje się strasznie, jest niezdecydowana i ciągle zmienia zdanie. Czekam na trzecią część :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na wyzwanie: "Stare, dobre czasy!"
pasion-libros.blogspot.com
Za każdym razem, kiedy czytam recenzje książek z tej serii, imię Aspena kojarzy mi się z tą miejscowością narciarską :D A że bardzo lubię na nartach jeździć, to może bym go polubiła :)
OdpowiedzUsuńHm, a ja myślałam: "Może jednak wziąć sobie jakąś młodzieżówkę?" i przyznam, że ta pierwsza część tego cyklu przyszła mi na myśl jako pierwsza. Ale... chyba sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńPatrząc na książkę z przymrużeniem oka i wiedząc, że to druga część (w każdej serii 2 część jest o niezdecydowaniu) przygotowałam się na takie coś i poszło mi gładko :) Ja dałam dużo wyższą ocenę :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na porównanie opinii:
http://przezpiekneokulary.blogspot.com/2014/08/elita-kiera-cass.html