sobota, 24 września 2016

Pupa, gęba, łydka, czyli o "Ferdydurke" słów kilka (Nie taka lektura zła)

źródło; kwejk.pl
Gdzieś pomiędzy siąkaniem a popijaniem gorącej herbaty nad "Mistrzem i Małgorzatą" przyszło mi do głowy, że może wartałoby napisać coś o ostatniej mojej lekturze. 

"Ferdydurke". Po jej przeczytaniu pupa, gęba czy łydka już nigdy nie będą dla was normalnymi słowami. Dla mnie ta powieść zasługuje na miano dziwnej - co nie powinno być zaskoczeniem, jako że powstała jako powieść awangardowa. Jeśli podchodzi się do tej książki ze świadomością, że rzeczywistość w niej przedstawiona może być zaskakująca i odrealniona, to można nawet czerpać swoistą przyjemność z przewracanych stron. 
źródło: w.bibliotece.pl

Nie jest łatwo pisać o tej powieści, natomiast, mimo wszystko, dość łatwo się ją czytało. Jednak jeśli ktoś chciałby rozumieć tę powieść w trakcie czytania, polecałabym przeczytać wcześniej jakieś opracowanko, które pomoże rozszyfrować słowa Gombrowicza.  

Jest to książka inna niż wszystkie, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Mimo pozornego chaosu i trudności w zinterpretowaniu jej ma głębszy sens, o którym się rozwodzić nie będę, bo zapewne na lekcji o nim usłyszycie, a nie chcę psuć ewentualnej niespodzianki. Nie zaliczyłabym tej powieści do grona moich ulubionych, ale jeśli chodzi o same lektury, to z pewnością nie jest ona najgorsza. 

10 komentarzy:

  1. Czytałam ją w liceum, ale faktycznie była ciężka do rozszyfrowania. Mam ochotę kiedyś ją powtórzyć, bo jestem ciekawa jak odebrałabym ją teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie mam zamiar przeczytać ją jako 1 lekturę od czasów drugiej gim (a jestem w 4 technikum :D), bo podobno jest mocno dziwna i z podtekstami :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Gombrowicza i jego "Ferdydurke"! A jej omawianie na języku polskim to czysta przyjemność i szukanie między słowami ukrytych wiadomości ;D Bardzo chcę przeczytać "Trans-Atlantyk", byłam na nim w teatrze i się zakochałam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zobaczyłam tytuł posta i musiałam tu wpaść. Matko Boska Jedyna, to lektura moich koszmarów, nic z niej nie rozumiałam i do dziś chyba nie chce zrozumieć, nie wiem czemu ale była ona dla mnie nie do przebrnięcia. Może po latach szkolnych powinnam po nią sięgnąć i spojrzeć na nią z innej perspektywy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam ją w liceum - dawno temu, ale szczerze, to tylko tytuł pozostał mi w głowie, fabuły nic :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki nie znoszę. Bardzo męczyłam się żeby ją w ogóle doczytać do końca. Półtora miesiąca katorgi wystarczyło, żeby ją skończyć. A jeszcze jak na złość (o zgrozo) wylosowałam ją na maturze.
    Gombrowicz chyba nigdy nie będzie moim ulubionym autorem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Owszem, czyta się Ferdydurkę łatwo, gorzej z jej rozumieniem. Ja nadal nie potrafię okreslić się, pomimo że czytałam ją ponad trzy lata temu,co o niej tak naprawde sądze ... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam, a ten cytat sama dałam do siebie do recenzji. Książka specyficzna, którą o dziwo dość dobrze mi się czytało. O dziwo - moja polonistka była w szoku, jak usłyszała, że Ferdydurke według mnie było lepsze od Ludzi bezdomnych. ;)

    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie w wolnej chwili. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie słyszałam o tej książce :P Pewnie niedługo będę ona moją lekturą, ale jak na razie przede mną "Mistrz i Małgorzata", którego nie mogę się doczekać :P
    Ps. Śliczny wygląd bloga! :) /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja planuje sobie lekturę odświeżyć w niedalekiej przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)