Niedawno
był wakacyjny numer specjalny, teraz zaś prezentuję Wam wrześniowo-październikową
odsłonę tego anglojęzycznego cacka. I ten numer uważam za bardzo udany,
znalazło się w nim kilka naprawdę ciekawych artykułów.
1. Infamously Famous - czyli artykuł o tych, którzy sławą
mogli się poszczycić, jednak czy to był rozgłos, o jakim marzyli? Symbole
zdrady, podwójni szpiedzy - kto nie lubi o nich czytać? W końcu nie bez powodu
wielu z nas przepada za literackimi "tymi złymi". Czemu nie
dowiedzieć się więcej na temat prawdziwych?
2. London Actually to tekst o dziełach inspirowanych brytyjską
stolicą. Od filmów po piosenki, Londynem interesowali się w różnym czasie różni
twórcy. Może dzięki temu materiałowi odkryjecie coś wartego uwagi?
3. American Dream, czyli świętowanie z wujkiem Samem. English Matters
oprowadza czytelnika przez najbardziej rozpoznawalne dni w USA. Wiele z nich
znałam chociaż ze słyszenia, jak na przykład Dzień Dziękczynienia czy też Dzień
Świstaka, jednak artykuł był przyjemny i ciekawie napisany, godny polecenia.
W
numerze znalazły się również teksty o poważniejszym charakterze. Poruszona
została na przykład aborcja. Ciekawa byłam w jakim świetle autorka artykułu
przedstawi ów temat. Jak się okazało, został on napisany raczej bezstronnie.
Następnie poczytać możemy o zakupoholizmie, po czym pojawia się temat cyfrowej
nieśmiertelności - czy już niedługo nasze umysły będzie można składować
on-line?
Dla spragnionych podróży jest artykuł o Australii, po czym na koniec
zostajemy uraczeni ciekawostkami na literę E - od przydatnych słówek po
mini-artykuł o pewnej wysepce.
Reasumując
stwierdzam, iż numer jest wart przeczytania. Myślę, że różnorodność artykułów
sprawi, że każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście, potrzeba ku temu
znajomości języka angielskiego, ale mniej zaawansowanych również zachęcam do
lektury, w której pomogą zapewne słowniczki do każdego z tekstu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.
Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)