niedziela, 8 maja 2016

#189 Na ile malutkich kawałeczków można potłuc jedno serce? - "Serce w kawałkach"

Nie umiałam się doczekać drugiej części tej serii, marzyłam o chwili wolnego czasu, by po nią sięgnąć! Mimo, iż pierwszy tom nie był idealny, historia Davida i Juli bardzo mnie pochłonęła i zapragnęłam poznać ciąg dalszy.
W Bostonie David i Juli znajdują spokój od legend, klątw i zmarłych narzeczonych. Życie obojga powoli zaczyna się układać, do czasu gdy otrzymują zaproszenia na urodziny ojca chłopaka. Choć niechętnie, ostatecznie wracają do ponurej rezydencji na wyspie, mimo dziwnych ostrzeżeń służącej. W ponurych murach Sorrow David próbuje przypomnieć sobie wyparte z pamięci wydarzenia tragicznej nocy, Juli natomiast stara się poznać lepiej historię rodziny i związanych z nią kobiet. Od dawna każda ukochana Bellów kończyła swój żywot tragicznie. Czyżby jednak Grace miała rację? Czy klątwy i duchy rzeczywiście istnieją?

Tej książki się nie czyta - ją się pochłania. Nie znajdziemy tu trzeszczących desek czy lewitujących przedmiotów, ale cała powieść jest przesiąknięta napięciem i poczuciem, że coś jest jednak nie tak, że bohaterowie tak łatwo się nie wywiną demonom wyspy. Spodobało mi się, tak jak i poprzednio, że tak naprawdę nic nie jest oczywiste, każdy może być tym, który dąży do zguby bohaterów, nie wiadomo, czy rzeczywiście dzieje się tam coś paranormalnego, czy to zupełnie przyziemni wrogowie na nich czyhają. 

Co ciekawe, zakończenie przewidziałam... w poprzednim tomie! Jednak wciąż nie wszystko jest jasne, jest to tylko jeden, niewielki element układanki. Tak naprawdę autorka niewiele wyjaśnia, tylko bardziej komplikuje sprawę. Całość to jest lekka powtórka z rozrywki, taki odgrzewany kotlet z panierką z traumy, ale mimo to wciąż smaczny.

Tym razem to David grał dla mnie pierwsze skrzypce w historii. Obłęd, w jaki wydaje się popadać, próby odkrycia przeszłości, czy też jego relacje z ojcem napędzają całą akcję. Nie chcę być niesprawiedliwa wobec Juli, jednak ona, pomimo wszystkiego, co robiła, wydawała mi się wciąż tylko płakać i walczyć z atrakcyjną rywalką o obiekt swoich uczuć. Nic dziwnego więc, że została nieco przytłumiona... 

Język nie wypadł lepiej, niż w pierwszej części, jednak myślę, że gorszy również się nie stał. Wydawał się być nieco infantylnym, ale nie przeszkadzało to zbyt mocno w odbiorze książki. 

Podsumowując, książka wypada podobnie do swojej poprzedniczki, nie straciłam zainteresowania serią po jej przeczytaniu i uważam, że warto po nią sięgnąć. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu!

Ocena ★★★★★★✰✰✰✰
Tytuł: Serce w kawałkach
Oryginalny tytuł: Herz in Scherben
Seria: Serce ze szkła
Autor: Kathrin Lange
Wydawnictwo: Muza S.A.
414 stron



|Serceze szkła|Serce w kawałkach|Serce z popiołu|

10 komentarzy:

  1. Mam ogromną ochotę na tę serię, odkąd tylko ujrzałam te piękne okładki poustawiane w księgarniach na półkach! W dodatku jeszcze jak Ty tak chwalisz... No must have, zdecydowanie! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś mnie specjalnie ta seria do siebie nie przyciąga...

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czekam z niecierpliwością na zakończenie trylogii :)
    Pozdrawiam,
    Książkomania

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie czytałam, ale kto wie, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i czekam na III tom :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy tom bardzo mi się podobał... Po Twojej recenzji mam jeszcze większą ochotę sięgnąć po drugi <3 Na szczęście już czeka na półce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy ja się zabiorę za te serie? Jestem jej strasznie ciekawa, ale mimo to, nadal nawet nie miałam pierwszego tomu w ręce...

    OdpowiedzUsuń
  8. Oba tomy tej serii już za mną i odbieram ją całkiem pozytywnie. A szczególnie zakończenie drugiego tomu podsyciło mój apetyt na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka raczej nie w moim guście, ale okładkę ma bardzo ładną :) Przykuwa wzrok :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale myślę, że ta historia mogłaby całkiem przypaść mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)