Tytuł: Love, Rosie (wcześniej: Na końcu tęczy)
Oryginalny tytuł: Where rainbows end
Seria: -
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 512
Rosie i Alex znają się od dzieciństwa, są
najlepszymi przyjaciółmi. Dorastają razem, planują wyjechać na studia i
spełniać marzenia - oczywiście też wspólnie. Wszystko zmienia się w noc balu,
kiedy jedno wydarzenie pociąga za sobą konsekwencje przez kolejnych
kilkadziesiąt lat. Przyjaźń trwa, ale czy to jest to, czego oboje oczekują?
Niestety, nie dane im się tego dowiedzieć przez przeciwności losu, które co
chwila wyrastają na ich drogach.
Nie miałam na tę książki ochoty ani trochę - myślałam, że jest na nią
szał przez niedawną ekranizację i wielu patrzy na powieść przez pryzmat filmu.
Dostałam jednak szansę jej poznania, więc zdecydowałam się zaryzykować. Już
teraz mogę Wam powiedzieć, że moje życie bez tej lektury byłoby puste!
Książka, wbrew
temu, co myślałam, nie skupia się na nastoletnim wieku bohaterów - wręcz
przeciwnie. Jest w niej pokazane całe życie, od najmłodszych lat do starości.
Wszystkiego - upływu czasu, bierzących wydarzeń, uczuć bohaterów - dowiadujemy
się z listów, czatu, sms-ów wysyłanych przez każdą pojawiającą się postać.
Często trzeba się domyślać, co się stało, jednak myślę, że nie ma miejsca na
błędne wnioski - prawda jest zakryta tylko cienką warstwą pyłu.
Widać zmiany
zachodzące w bohaterach, widać ich uczucia, obawy. Autorka nie miała litości
dla głównych bohaterów, przez długi czas wodziła ich za nosy i przeszkadzała w
osiągnięciu szczęścia - ale czyż przez to w końcu osiągnięta radość (bohaterów
i czytelnika) nie była większa?
Książka jest niezwykle
prawdziwa, piękna, wzruszająca, ale zdarzają się momenty, w których zwijałam
się ze śmiechu - razem z koleżanką, której nie przeszkadzało to, że fragmenty
są zupełnie wyrwane z kontekstu. Myślę, że to ważne, że ten humor się pojawił,
gdyż w innym wypadku można by pogrążyć się w depresji.
Książkę polecam
każdemu. Piękna powieść, cudownie się ją czyta - naprawdę warto się za nią
zabrać! 10/10
Widzę, że i Ciebie dopadło, a ja jeszcze nie miałam okazji :) a bardzo bardzo bym chciała
OdpowiedzUsuńMam na swoim stosiku już chyba od miesiąca, muszę w końcu przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę książkę, wszyscy, ale to dosłownie wszyscy ją zachwalają, coś w tym być musi! :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie coraz bardziej :) Na razie czytałam o niej same pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńForma listów też bardzo do mnie przemawia - lubię tak :)
Miłe zaskoczenie, bo niektórzy twierdzą, że książka jest mało prawdopodobna i infantylna. Ale skoro piszesz, że warto rzucić okiem, to niech tak będzie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę Ahern. Może kiedyś uda mi się sięgnąć też po inne jej powieści :)
OdpowiedzUsuńPowyższa książka opanowała blpgosferę. Mam ją na półce planuje przeczytać w lutym.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po tę książkę, bo intryguje mnie. Poza tym koleżanka kupiła "Love, Rosie", więc grzechem byłoby nie pożyczyć tej lektury... ;-)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych książek, chociaż z początku obawiałam się, że jest szum wokół niej i ta historia nie sprosta moim oczekiwaniom.
OdpowiedzUsuńWłaśnie nią czytam i mnie tylko irytuje zachowanie bohaterów, nie mogę się przyzwyczaić do listów, ogólnie nie zabardzo mi się podoba, bo w końcu ile można zwlekać by powiedzieć sobie te dwa magiczne słowa ? A tak dużo od niej oczekiwałam, a zawiodłam się ;/
OdpowiedzUsuńCzyli lecimy do empiku... :D
OdpowiedzUsuńMam straszną ochotę przeczytać tę książkę, ale czasu brak...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
To prawda, książka jest do bólu prawdziwa, ale i bezgranicznie cudowna. Jedna z lepszych, jakie miałam okazję czytać.
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu mam na nią "chrapkę" :)
OdpowiedzUsuńTylko film widziałam :)
OdpowiedzUsuń