poniedziałek, 4 sierpnia 2014

#125 "Przybić piątkę"

Tytuł: Przybić piątkę

Oryginalny tytuł: High Five
Seria: Stephanie Plum
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 416
Wysokość: 3.2 cm

  Wujek Fred zniknął, w trakcie wojny z firmą śmieciarską, w koszu znaleziono poćwiartowane zwłoki, a za Stephanie wlecze się ciągle facet przedstawiający się jako bukmacher zaginionego wuja. Plum nie ma żadnych NS-ów do przyprowadzenia, toteż powoli bankrutuje. Na szczęście w porę zjawia się Komandos. Razem z kilkoma nowiutkimi autami, które co rusz znikają w, co najmniej, dziwnych okolicznościach. 

  Kolejna część Śliweczki za mną. Teraz powinna rozpocząć się część zachwytów, "ochów" i "achów" nad tą książką. No, to zmienimy trochę obyczaje... 

  W porównaniu do kolejnych części tej serii, ta okazała się być dość słaba. Akcja nie okazała się być tak porywająca, humoru było zdecydowanie mniej, dramatycznych scen również mi trochę brakło. Przez długi czas w książce nie działo się nic szczególnie ciekawego. Śledztwo Stephanie przez długi czas ciągnęło się, i ciągnęło, i ciągnęło, a końca nie było widać. Zabawne sytuacje się zdarzały, owszem. Raz czy dwa wybuchnęłam śmiechem. I... Tyle. Zdecydowanie bardziej wolę gdy Stephanie musi gonić zbiegów - tak, to jest o niebo lepsze. 

  Jak już o zbiegach mówimy - zdarzył się taki jeden w tej książce. Całe szczęście, bo w chwilach, gdy wkraczał na scenę, nieco nudnawa książka przyspieszała i od razu stawała się lepsza. W sumie to samo można powiedzieć o babci Mazurowej - mojej ulubionej bohaterce od pierwszej przeczytanej książki z tej serii. To właśnie głównie te dwie postaci doprawiały tę powieść odrobiną humoru. 

  Jeśli chodzi o sposób pisania pani Evanovich, to bardzo mi przypadł do gustu. Tak bardzo, że nawet jeśli książka jest nie najwyższych lotów, to można ją spokojnie przeczytać do końca bez przysypiania i, co ważniejsze, bez ochoty rzucenia jej w kąt. 

  Podsumowując: książka nie należy do arcydzieł, aczkolwiek do najgorszych również jej nie zaliczę. Plasuje się pośrodku - 5/10  




7 komentarzy:

  1. Właśnie taka średnia jest, czytałam chyba 6 tom i średnio mnie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, tytuł fajny, ale chyba nic poza tym, niestety ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka, jak zresztą wszystkie z tej serii, jest idealna na wakacje i upalne popołudnie pod parasolem. Spędza się przy niej cudownie czas, ale niestety nie przeczytałabym jej w innym wypadku. Tak więc w pełni się z Tobą zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ciągnie mnie do tej serii, ilośc tomów trochę odstrasza;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już dawno słyszałam o tej serii i chętnie sięgnęłabym po te książki, ot tak, dla odprężenia, ale jeszcze nie teraz :) Możliwe, że muszę się bardziej zmotywować jeszcze kilkoma pozytywnymi opiniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widocznie nawet Śliweczka musi czasem odpocząć od ganiania zbiegów :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się podobała, miła odskocznia od "poważniejszych" książek, idealna na wakacje ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)