Tytuł: Bez śladu
Oryginalny tytuł: No time for
goodbye
Seria: -
Autor: Linwood Barclay
Wydawnictwo: Świat książki
Ilość stron: 432
Wysokość: 2.1 cm
Cynthia jako nastolatka nie
była aniołkiem. Tamtego wieczoru wdała się w kłótnię z rodzicami, powiedziała
kilka niemiłych słów i poszła spać. Rano okazało się, że cała rodzina zniknęła
bez śladu. Lata później Cynthia wciąż nie wie, co się stało i nie ustaje w
poszukiwaniach. Nikt się jednak nie spodziewał, jaką historię odkryje.
Pierwsze sto stron szło mi
w ślimaczym tempie - akcja nie była jakaś porywająca, czasu brak, to i książka
w kącie często leżała i czekała na lepsze czasy. Jednak dobrze, że przez tą
setkę przebrnęłam!
Pierwszym, ogromnym plusem
jest to, że do samego końca nie wiedziałam, co się stało z rodziną Cynthii.
Zakończenie było dla mnie prawdziwą zagadką do ostatnich stron. Niewielu rzeczy
mogłam się domyślić, a jeśli już, to nie były one kluczowe.
Kolejny plus - świetnie
budowane napięcie. Przez całą książkę wyczuwalna była atmosfera tajemniczości i
niepewności.
Następną mocną stroną są
bohaterowie. Główna bohaterka desperacko próbuje się dowiedzieć co się stało z
jej rodziną. W pewnym momencie zadawałam sobie pytanie, czy aby ona na pewno
nieco nie zwariowała, choć jej najbliżsi stanowczo odpierali takie
spostrzeżenia innych bohaterów. Najlepiej jednak zarysowani zostali "ci
źli", mimo iż tak naprawdę poznajemy ich dopiero pod sam koniec.
Wyczuwałam w nich przebiegłość i okrutność. Byli oni naprawdę inteligentni i
wiedzieli jak poprowadzić sprawę do końca tak, żeby żadne podejrzenia nie
spadły na nich.
Akcja wciągnęła mnie, choć,
jak wspomniałam, trochę z początku musiałam się pomęczyć. Co jakiś czas
pojawiały się w tekście krótkie rozdziały będące rozmową nieznanych bohaterów.
Były one zupełnie wyrwane z kontekstu i nieco mnie dezorientowały. Jednak mimo
to nie mam nic do zarzucenia akcji - po tym, jak się rozwinęła, była niezwykle
interesująca. Z każdą stroną coraz mocniej chciałam poznać rozwiązanie sprawy.
Zakończenie usatysfakcjonowało mnie: było szybkie, adrenalina mi podskoczyła,
było trochę wzruszenia i, co najważniejsze, nie przewidziałam go.
Jest to lektura godna
polecenia, jedna z lepszych, jakie ostatnio czytałam. Polecam naprawdę każdemu
- myślę, że się nie zawiedziecie :) 8.5/10
__________________________________________________
Recenzja bierze udział w
wyzwaniach:
Bardzo ciekawy pomysł. Po przeczytaniu tych kilku słów moja ciekawość wzrosła do maksimum :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie słyszałam o tej książce, ale z chęcią się za nią zabiorę ; )
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki. Z pewnością kiedyś się z nią zapoznam!
OdpowiedzUsuńO, brzmi bardzo interesująco. Ostatecznie gdzie może nagle wsiąknąć kilka osób i odnaleźć się dopiero po dwudziestu pięciu latach. No, no... :)
OdpowiedzUsuńB.
No jakieś moje klimaty. c; Fajna.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie i zachęcająco - chętnie ja przeczytam.
OdpowiedzUsuńByć może sięgnę, jeśli przez przypadek wpadnie mi w łapki :D
OdpowiedzUsuńP.S. Zostałaś nominowana do LBA :) Po szczegóły zapraszam tutaj: http://faaantasyworld.blogspot.com/2014/05/nominacja-do-liebster-blog-award.html
Odnajduje sie w takich klimatach, dopisuje sobie do listy ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że ostatecznie książka Ci się podobała, to ja chyba bym nie przebrnęła przez 100 stron nudy, dlatego jeśli mogę, to odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńDenerwowałyby mnie te rozdziały wyciągnięte z kontekstu. Lepiej, gdyby nie było takich epizodów. :P
OdpowiedzUsuń