poniedziałek, 24 marca 2014

Recenzja #101 "W pierścieniu ognia"

Tytuł: W pierścieniu ognia
Oryginalny tytuł: Catching Fire 
Seria: Igrzyska śmierci t. 2
Autor: Susanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 359 
Wysokość: 2.3 cm
  











 



  Katniss i Peeta, jako zwycięzcy igrzysk, wyruszają na tournee po dystryktach. Przypadkiem dowiadują się o zamieszkach w niektórych z nich. Okazuje się, że to oni są źródłem odwagi dla buntujących się ludzi. Rząd nie zamierza pozwolić, by prowokatorce, Katniss, uszło to płazem i szykuje dla niej niespodziankę.

  Akcja jest zdecydowanie bardziej zróżnicowana, niż w pierwszej części, gdzie głównym wątkiem była walka na arenie. W drugim tomie dodano również znaczny czas poza nią. Mam wrażenie, że czas "na wolności" był ciekawszy, było w nim więcej napięcia, bardziej się angażowałam. Akcja na arenie nie nie była dla mnie tak bardzo interesująca, nie zaskakiwała mnie zbyt mocno, nie czułam tego dreszczyku emocji. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy powieść była przewidywalna z jednego powodu: obejrzałam wcześniej film - błąd niewybaczalny...

  Katniss i Peeta mocno przeżywają swoje igrzyska. Dzięki ich zachowaniu, emocjom, byłam w stanie nieco bardziej zrozumieć Haymitcha, który zatracił się w alkoholizmie po swoim sukcesie na arenie. 
  Co do głównej bohaterki: dziewczyna momentami wydawała mi się bezradna, a w następnym momencie czytam o tym, że planuje sobie kiedy i jak kogoś zabić. Oprócz tego zauważyłam u niej niewielkie wahania natury uczuciowej. A Peeta? On dalej jest taki, jaki był - złotousty chłopak, uganiający się za miłością swego życia, która nie potrafi do końca odwzajemnić uczucia. Norma. 
  Pojawiło się trochę nowych postaci. Z początku nie rozumiałam powszechnego uwielbienia dla niejakiego Finnicka, ale po kilku rozdziałach zaczęłam w jakimś stopniu je podzielać.
  Szkoda, że większość z nowych charakterów nie została przybliżona czytelnikowi. Wiadomo, że ktoś był, coś zrobił, ale nie mamy raczej żadnych informacji na jego temat. 

  Plusem w książce są zdecydowanie opisy, dzięki którym potrafiłam sobie wyobrazić większość scenerii. Język, którym posługuje się autorka jest na wysokim poziomie. 

  Nie wiem dlaczego, ale książki nie zaliczę do swoich ulubionych - niby wszystko jest dobrze napisane, bohaterowie nie irytują, nie pojawiają się schematy, a i tak coś mi nie pasuje. Od połowy chciałam tylko jak najszybciej ją mieć z głowy. 
Moja ocena: 6/10 
__________________________________________________ 
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

   


__________________________________________________ 
"Beauty underneath" z musicalu "Love never dies" ;)





18 komentarzy:

  1. A mnie wszystkie trzy tomy podobały się mniej więcej tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie ten tom był najlepszy ;) Filmowo też wypadł lepiej niż pierwsza część. Ale wszystkie i tak kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierwszy tom zaczęłam, ale nie skończyłam. Coś mi fabularnie nie podpasowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. A dla mnie to najlepszy tom trylogii.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja byłam zachwycona z każdego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam cała trylogię, pierwsza część najlepsza, potem było coraz słabiej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, a ja byłam naprawdę ZACHWYCONA tą książką! Według mnie najciekawsza część serii, najbardziej urozmaicona. Może zepsułaś sobie nieco efekt, oglądając wcześniej film. Jak dla mnie "WPO" nie ma żadnych wad ^^ Wchłonęła mnie bez reszty, a zakończenie... zaraz po przeczytaniu poleciałam kupić "Kosogłosa". Ale wiadomo, każdy ma inny gust :)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja niedługo zabiorę się dopiero za pierwszą część. :)
    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. WPO to jedna z moich ulubionych książek, o ile nie ta numer 1 :D Z pewnością była to najlepsza część z całej trylogii ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie to jedna z najlepszych serii - tom drugi może nie jest aż tak dobry, jak ostatni, ale mimo wszystko czytało się go wyśmienicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przymierzam się własnie do kupna całej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam kocham Igrzyska, a tak się składa, że "W pierścieniu ognia" jest według mnie najlepszą częścią trylogii ♥ Finnick jest epicki.
    B.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja za to lubię tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam całą sagę, ale ta część również mnie nie porwała tak, jak poprzednie. Film okazał się być o wiele lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam całą serię "Igrzysk", jednak nie czytałam pierwszej i drugiej części, a oglądałam film. Druga część filmu zdecydowanie mi się bardziej podobała niż pierwsza. Parę dni temu skończyłam słuchać audiobook'a "Kosogłos" i powiem szczerze, że nie mogę już się doczekać filmu czy pokarzą sceny tak jak jest to opisane w książce. Do przeczytania pierwszej i drugiej części mam zamiar się zabrać, jednak myślę, że inaczej będę na to patrzeć, ponieważ wcześniej widziałam film. A jeśli będą tak opisane jak "kosogłos" to będzie to moja ulubiona trylogia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. /klucznik: +2 punkty za autor jest kobietą i kolejna w serii

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam całą trylogię, ale III tom podobał mi się najbardziej. W tym denerwowały mnie rozterki miłosne Katniss, a tak to resztą byłam zachwycona. Książka jak i film na bardzo wysokim poziomie. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi drugi tom podobał się najbardziej :) Trzeci natomiast jest najbardziej krwawy. Ale też były fragmenty, w których po prostu chciałam mieć już z głowy. Nie mniej jednak druga część dla mnie była najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)