Właśnie
skończyły się dni męki, dwa miesiące laby się rozpoczynają, a ja wracam z
lekturami? Coś ze mną nie tak? Ano, nie wykluczam i takiej możliwości, jednak
do niedawna nie miałam w sobie siły, by napisać cokolwiek o tych dwóch
książkach. Cała moja wola walki została pochłonięta przez te, niewielkie
objętościowo, dwie lekturki.
Powieści
psychologiczne. Teraz już wiem, że nie jestem ich fanką. Piszę o tych dwóch
razem, gdyż dla mnie mogłyby być jedną książką - obie tak samo nudne, ciągnące
się, kartki obu przewracałam zdecydowanie zbyt wolno.
ALE...
...znalazłam sposób na nie. Bo, cokolwiek bym tu nie napisała, moim celem nie jest zniechęcenie Was, drodzy uczniowie, do nieczytania tych niezwykle ważnych dzieł, potrzebnych do zdania tego niezwykle ważnego i egzaminu, od którego zależeć będzie Wasze dalsze życie... O czym ja to? A, no tak... Moim odkryciem są audiobooki. Te, których do niedawna tak bardzo nie znosiłam. Te, których potrzeby powstawania nie rozumiałam. Te właśnie uratowały mi... oceny. Jeszcze puszczone w tempie "1.5" na przesławnej stronie - wbrew pozorom nie było to tak szybko.
Odeszłam
od tematu. I, szczerze mówiąc, nie mam zamiaru do niego wracać. To był tylko
pretekst, żeby nawrócić tych błądzących, jak ja do niedawna, niepotrafiących
pojednać się z nagraniami. I chciałam podzielić się z Wami tym, jak bardzo nie
podobały mi się książki Kuncewiczowej i Nałkowskiej.
A, no i
jako że post niezwiązany do końca z tematem... Delektujcie się moimi
przepysznymi czereśniami! :)
Muszę przyznać, że pomysł świetny. Trochę się dziwie, że nie wpadłam na to wcześniej, ale z pomocą przybyłaś Ty ;)
OdpowiedzUsuńOj nie wspominam dobrze tych lektur, oj nie...
Ja już szkołę dawno skończyłam, więc z lekturami już nie mam problemu (choć były takie, które mi się podobały!).
OdpowiedzUsuńCzereśnie <3
A ja czytałam obydwie książki i dość miło je wspominam.
OdpowiedzUsuńGranicę polubiłam, moim zdaniem ciekawie było poznawać psychologię tych postaci. Cudzoziemki nie omawiałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przyciągnęło mnie tutaj zdjęcie czereśni, mniam...
OdpowiedzUsuńCudzoziemki nie czytałam, a z Granicą trochę się męczyłam, ale doskonale ją pamiętam gdyż... miałam ja na maturze :D
OdpowiedzUsuńCzytałam "Cudzoziemkę" do prezentacji na maturę ustną z polskiego i bardzo mi się podobała. Nawet na egzamin wstępny na studia wybrałam sobie monolog z tej książki. Kuncewiczowa w świetny sposób psychologicznie zarysowała postać i całkiem łatwo można ją zagrać aktorsko. "Granicy" nie czytałam, bo nie było czasu - jedna lektura za drugą, omawiana pobieżnie - człowiek nie był w stanie wszystkiego przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)