Tytuł: Posępna litość
Oryginalny tytuł: Grave mercy
Seria: His fair assassin
Autor: Robin LaFevers
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 560
Wysokość: 3.5 cm
Ismae miała się nie
narodzić. Jej matka starała się pozbyć dziewczyny, gdy ta była jeszcze w jej
łonie. Jednak przeżyła, a oznacza to jedno - Ismae jest córką samego boga
śmierci. Wiele lat później trafia do klasztoru, który zrzesza jego potomków i
zajmuje się niczym innym, jak zabijaniem. W końcu Ismae otrzymuje zadanie na
dworze - musi odnaleźć i zlikwidować zdrajcę, zanim Francja całkowicie pozbawi
niezależności osłabioną już Bretanię.
Zacznę od rzeczy, a
właściwie osoby, która mnie bardzo irytowała - wiecie może o kim mowa? Tak! O
Ismae! Po pierwsze: ta dziewczyna zdawała się czerpać jakąś dziwną radość z
pozbawiania innych życia. Gdy usiłowałam sobie wyobrazić niektóre sceny,
dziewczyna ta miała niemal zawsze obłęd w oczach, wyglądała jak psychopatka.
Nie wiem, czy o taki obraz głównej bohaterki chodziło autorce... Po drugie:
przez większą część książki sprawiała wrażenie takiej osoby, która przez
przypadkowe muśnięcie dłoni przez przechodnia zaczęłaby panikować.
Ismae nie była zbyt
pozytywną postacią. Zupełnie inaczej prezentował się Duval - idealny rycerz,
gotów poświęcić się za księżną, zrobi wszystko dla sprawy. Czasem zdawał mi się
być aż zbyt oddany, do przesady.
Przez pierwszą połowę
powieści ciekawej akcji brak. Coś się dzieje, coś gdzieś się plącze, ale nie
jest to zbyt ciekawe... Gdy miałam już myśli, że może by zabrać się za coś
ciekawszego - BUM! Coś się zaczęło dziać, tyle że tym razem wyszło ciekawie. I
tak czytałam, czytałam i czytałam, aż stwierdziłam, że znów coś się zaczęło psuć.
Jednak, mimo wszystko, nie było tak źle, czytało się dość szybko, aż w końcu ta
książka zaczęła mnie wciągać.
Plusem było wymyślenie choć
podstaw, religii, wierzeń, kilku świętych, których czcili w Bretanii z
powieści. Temat ten można by, co prawda, nieco rozwinąć, ale przynajmniej
stworzono coś nowego.
Dość denerwujące było
nawiązywanie do współżycia - niby nie zdarzało się często, niby nie było jakoś
źle umiejscowione, a jednak mi przeszkadzało. Ciągły strach Ismae, że ktoś ją
chce wykorzystać był przytłaczający. Na usprawiedliwienie jednak ma ona przeszłość,
przez którą dziewczynę rozumiem.
Jeden cytat, a właściwie
króciutki jego fragment, utkwił mi w głowie na stałe. Jaki? "Ciepło i
ciemno jak w łonie". Hmm... Niby się zgadza, aczkolwiek wydał mi się
całkiem nie na miejscu...
Wydawało mi się, że autorka
co jakiś czas zmienia język - przez chwilę był on współczesny, to znów chwilę
później używała nieco archaicznych form, by zaraz znów przejść na nasz. Nie
przeszkadzało to w czytaniu, aczkolwiek czasem po prostu dziwnie to brzmiało.
Książka arcydziełem nie
jest, jak widać, ale szczerze mówiąc nie zaliczyłabym jej do grupy najgorszych
książek, jakie czytałam. Myślę, że plasuje się tak mniej więcej pośrodku - więc
moja ocena to 5/10.
__________________________________________________
Recenzja bierze udział w
wyzwaniach:
Chyba dam sobie z nią spokój ;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Nie lubię takich pośrednich książek, raczej pewne, że odpuszczę.
OdpowiedzUsuńZ jakiegoś powodu ciągnie mnie do tej serii, chociaż nie zbiera ona samych pochwał i cudownych słów. Inne opinie, które czytałam raczej zgadzają się z Twoją :)
OdpowiedzUsuńNo ale...okładki bardzo mi się podobają, więc nawet jeśli nie będzie co czytać, będę miała na co patrzeć :D
u ...myślałam, że to książka bardziej godna uwagi. Widzę, że nie ma pośpiechu do niej. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńCiekawa okładka, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńMyślę też, że ta książka mogłaby mi się spodobać, ale z drugiej strony niepochlebne recenzje raczej nie zachęcają mnie do jej przeczytania. Muszę się zastanowić.
A ja mimo wszystko mam na nią wielką ochotę :))
OdpowiedzUsuńfaaantasyworld.blogspot.com
Chciałam przeczytać, bo lubię takie klimaty, ale wady, które wymieniłaś dość zniechęcają. Jeśli akurat znajdę w bibliotece - przeczytam, jednak nie będę próbowała zdobyć tej książki z wymiany czy kupić ją :)
OdpowiedzUsuńTen cytat mnie odepchnął całkowicie ;-;
OdpowiedzUsuńNie... nie dla mnie. Zdecydowanie nie dla mnie. Ech. Nie tym razem.
OdpowiedzUsuńB.
A mnie postać Ismae bardzo ciekawi. W końcu to córka boga śmierci, więc zabijanie mogło jej sprawiać frajdę. Dość oryginalny pomysł na główną bohaterkę. Niestety "idealny księciunio" już trochę mnie zraża. Poza tym braku akcji na początku raczej bym nie przetrwała...więc tak czy siak, skoro szału nie ma, nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńpodziękuję ;D
OdpowiedzUsuńswoją drogą to ciekawe - gdzie dziś nie zajrzę to wszyscy rozczarowani pozycją ;p ja u siebie też.
Nigdy nie miałam na nią ochoty, a okładka tylko mnie denerwowała, kiedy widziałam ją na blogach. Cieszę się, że nie uległam tej mani czytania "Posępnej litości", bo książka wypada dość średnio według mnie :)
OdpowiedzUsuńSama historia wydaje mi się ciekawa, może nawet ten język na który narzekasz uda mi się przeżyć. Bo szczerze współcześnie rzadko trafia się książka napisana nie dość, że dobrze to i dobrym językiem... a szkoda.
OdpowiedzUsuńPozycja tym razem nie dla mnie niestety
OdpowiedzUsuńO nie, jeśli język leży to nawet nie sięgam po książkę, bo to dla mnie niezwykle ważne i zawsze zwracam na to uwagę
OdpowiedzUsuń