środa, 2 kwietnia 2014

Recenzja #102 "Posępna litość"

Tytuł: Posępna litość
Oryginalny tytuł: Grave mercy
Seria: His fair assassin
Autor: Robin LaFevers
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 560
Wysokość: 3.5 cm














  Ismae miała się nie narodzić. Jej matka starała się pozbyć dziewczyny, gdy ta była jeszcze w jej łonie. Jednak przeżyła, a oznacza to jedno - Ismae jest córką samego boga śmierci. Wiele lat później trafia do klasztoru, który zrzesza jego potomków i zajmuje się niczym innym, jak zabijaniem. W końcu Ismae otrzymuje zadanie na dworze - musi odnaleźć i zlikwidować zdrajcę, zanim Francja całkowicie pozbawi niezależności osłabioną już Bretanię.

  Zacznę od rzeczy, a właściwie osoby, która mnie bardzo irytowała - wiecie może o kim mowa? Tak! O Ismae! Po pierwsze: ta dziewczyna zdawała się czerpać jakąś dziwną radość z pozbawiania innych życia. Gdy usiłowałam sobie wyobrazić niektóre sceny, dziewczyna ta miała niemal zawsze obłęd w oczach, wyglądała jak psychopatka. Nie wiem, czy o taki obraz głównej bohaterki chodziło autorce... Po drugie: przez większą część książki sprawiała wrażenie takiej osoby, która przez przypadkowe muśnięcie dłoni przez przechodnia zaczęłaby panikować.
  Ismae nie była zbyt pozytywną postacią. Zupełnie inaczej prezentował się Duval - idealny rycerz, gotów poświęcić się za księżną, zrobi wszystko dla sprawy. Czasem zdawał mi się być aż zbyt oddany, do przesady.

  Przez pierwszą połowę powieści ciekawej akcji brak. Coś się dzieje, coś gdzieś się plącze, ale nie jest to zbyt ciekawe... Gdy miałam już myśli, że może by zabrać się za coś ciekawszego - BUM! Coś się zaczęło dziać, tyle że tym razem wyszło ciekawie. I tak czytałam, czytałam i czytałam, aż stwierdziłam, że znów coś się zaczęło psuć. Jednak, mimo wszystko, nie było tak źle, czytało się dość szybko, aż w końcu ta książka zaczęła mnie wciągać.

  Plusem było wymyślenie choć podstaw, religii, wierzeń, kilku świętych, których czcili w Bretanii z powieści. Temat ten można by, co prawda, nieco rozwinąć, ale przynajmniej stworzono coś nowego.

  Dość denerwujące było nawiązywanie do współżycia - niby nie zdarzało się często, niby nie było jakoś źle umiejscowione, a jednak mi przeszkadzało. Ciągły strach Ismae, że ktoś ją chce wykorzystać był przytłaczający. Na usprawiedliwienie jednak ma ona przeszłość, przez którą dziewczynę rozumiem.

  Jeden cytat, a właściwie króciutki jego fragment, utkwił mi w głowie na stałe. Jaki? "Ciepło i ciemno jak w łonie". Hmm... Niby się zgadza, aczkolwiek wydał mi się całkiem nie na miejscu...

  Wydawało mi się, że autorka co jakiś czas zmienia język - przez chwilę był on współczesny, to znów chwilę później używała nieco archaicznych form, by zaraz znów przejść na nasz. Nie przeszkadzało to w czytaniu, aczkolwiek czasem po prostu dziwnie to brzmiało.

  Książka arcydziełem nie jest, jak widać, ale szczerze mówiąc nie zaliczyłabym jej do grupy najgorszych książek, jakie czytałam. Myślę, że plasuje się tak mniej więcej pośrodku - więc moja ocena to 5/10.

 __________________________________________________
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:





15 komentarzy:

  1. Chyba dam sobie z nią spokój ;))
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię takich pośrednich książek, raczej pewne, że odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jakiegoś powodu ciągnie mnie do tej serii, chociaż nie zbiera ona samych pochwał i cudownych słów. Inne opinie, które czytałam raczej zgadzają się z Twoją :)
    No ale...okładki bardzo mi się podobają, więc nawet jeśli nie będzie co czytać, będę miała na co patrzeć :D

    OdpowiedzUsuń
  4. u ...myślałam, że to książka bardziej godna uwagi. Widzę, że nie ma pośpiechu do niej. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa okładka, podoba mi się.
    Myślę też, że ta książka mogłaby mi się spodobać, ale z drugiej strony niepochlebne recenzje raczej nie zachęcają mnie do jej przeczytania. Muszę się zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mimo wszystko mam na nią wielką ochotę :))

    faaantasyworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam przeczytać, bo lubię takie klimaty, ale wady, które wymieniłaś dość zniechęcają. Jeśli akurat znajdę w bibliotece - przeczytam, jednak nie będę próbowała zdobyć tej książki z wymiany czy kupić ją :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten cytat mnie odepchnął całkowicie ;-;

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie... nie dla mnie. Zdecydowanie nie dla mnie. Ech. Nie tym razem.
    B.

    OdpowiedzUsuń
  10. A mnie postać Ismae bardzo ciekawi. W końcu to córka boga śmierci, więc zabijanie mogło jej sprawiać frajdę. Dość oryginalny pomysł na główną bohaterkę. Niestety "idealny księciunio" już trochę mnie zraża. Poza tym braku akcji na początku raczej bym nie przetrwała...więc tak czy siak, skoro szału nie ma, nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  11. podziękuję ;D
    swoją drogą to ciekawe - gdzie dziś nie zajrzę to wszyscy rozczarowani pozycją ;p ja u siebie też.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie miałam na nią ochoty, a okładka tylko mnie denerwowała, kiedy widziałam ją na blogach. Cieszę się, że nie uległam tej mani czytania "Posępnej litości", bo książka wypada dość średnio według mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama historia wydaje mi się ciekawa, może nawet ten język na który narzekasz uda mi się przeżyć. Bo szczerze współcześnie rzadko trafia się książka napisana nie dość, że dobrze to i dobrym językiem... a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pozycja tym razem nie dla mnie niestety

    OdpowiedzUsuń
  15. O nie, jeśli język leży to nawet nie sięgam po książkę, bo to dla mnie niezwykle ważne i zawsze zwracam na to uwagę

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)