Pod postem ze stosikiem było pytanie o relację z
pobytu na Sycylii. Nie wiedziałam, czy ktokolwiek byłby zainteresowany, ale
skoro tak, to zdecydowałam się napisać mini - relację.
Jak może wiecie, a może
nie, wyjazd był zorganizowany w ramach projektu COMENIUS. W sumie było około
dwudziestu przedstawicieli pięciu państw - bez nauczycieli i Włochów
(gospodarzy). Z Polski wyruszyło nas trzech. Mieszkaliśmy u rodzin uczniów ze
szkoły partnerskiej w Syrakuzach. Miasto, mmm... Przepiękne, stare,
klimatyczne.
Pierwszy dzień pobytu był
najgorszy - czekały nas prezentacje dotyczące jedzenia, tematu przewodniego
przypadającego akurat na Włochy. Nie znoszę publicznych wystąpień, ale wyuczyłam
się swojego tekstu, więc stres był opanowany. Do czasu gdy jeden z moich
współtowarzyszy się rozchorował i na mnie przypadła jego część przemowy...
Stres rozładowały za to występy uczniów prezentujących narodowe tańce i śpiewy
włoskie/sycylijskie.
Wszyscy uczestnicy projektu, gospodarze podczas występów (i nas niektórych zaciągnęli :)) |
Drugiego dnia zaczęło się chodzenie. Zwiedziliśmy Ortigię, piękną wyspę pełną zabytków. Niestety nie znam nazw większości z nich - z niewiadomych powodów większość informacji podawana była po włosku... Mimo to wspomnienia i zdjęcia zostają :) Spotkaliśmy się też z kilkoma radnymi miasta. Pochwalę się jeszcze, że wieczorem rozniosłam wszystkich w kręgle, choć zwracam honor koledze - szedł ze mną łeb w łeb.
Stary kościółek - górny lewy róg, makieta sanktuarium - poniżej, fontanna Diany (zdjęcie nieciekawe...) po prawej, a pozostałe...? Za Chiny nie wiem, ale było ładnie... |
Źródło Aretuzy - jedyne miejsce poza Egiptem, gdzie naturalnie rośnie papirus - pierwsze zdjęcie. Zerk na morze z Ortigii (pionowe zdj). Morze w Marzamemi na pozostałych. |
Po kolei: Marzamemi, teatr Tiny di Lorenzo, kościółek/zamek/pałac? na najbardziej wysuniętym na południe fragmencie Europy, budynek z oknami zazdrości i najlepsze - POMIDORKI!!! |
Ostatni dzień = warsztaty żywnościowe, które polegały na tym, że chodziliśmy po klasach i kosztowaliśmy włoskich specjałów, np. w jednej klasie było wszystko cytrynowe, w innej pierniczki, w kolejnej pizze itd. Uczniowie odegrali "La Orestedię" - zaskakująco dobrze im poszło, mając na uwadze fakt, iż mieli po 10-13 lat.
Ostatnia wycieczka była
najlepsza: zwiedziliśmy amfiteatr, teatr grecki i tzw. Rajski Ogród - miejsca,
w których spokojnie bym mogła przebywać całymi dniami.
Wieczorem była dyskoteka pożegnalna
- zdecydowana większość nas płakała w trakcie, ja przez pół nocy... Trafiła mi
się naprawdę kochana rodzinka...
Po kolei: starożytny amfiteatr, teatr grecki, ucho Dionizosa oraz... jakieś stare mury :) |
Szkoda, że nie spróbowałaś krewetek, bo są przepyszne! Ja uwielbiam!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci wyjazdu :)
Ale Ci zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a wspomnienia pewnie jeszcze piękniejsze ;)
Super - zazdroszczę Ci ;)
OdpowiedzUsuńCudowne fotki :)
Kurczę, zazdroszczę ci. Po zdjęciach i opisie mogę stwierdzić, że było na prawdę fajnie. Dobrze, że nikt nie może nam odebrać wspomnień.^^
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka jedzie w kwietniu do Neapolu na Comeniusa :) Zazdroszczę Wam obu
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Pozazdrościć tylko takiego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę!! Sama bym się wybrała na taką farmę pomidorów :D (uwielbiam!) oprócz zwiedzania zabytków, rzecz jasna ;-)
OdpowiedzUsuńRozstanie zawsze są trudne, ale zdjęcia i widoki piękne.
OdpowiedzUsuńJa tam na owoce morza bym się skusiła :-) Muszą tam być przepyszne!
OdpowiedzUsuńLubię takie pomidorki, nie dziwię się Wam, że zniknęła połowa zbiorów, jak tylko się pojawiliście :D
Zaskoczył mnie papirus - nie wiedziałam, że tak wygląda :)
Kurczę, ale bym się wybrała na jakaś wycieczkę...
Rozumiem ten ból odjeżdżania z takiego cudownego miejsca, od kochanej host (my tak zawsze nazywaliśmy ze znajomymi :D) rodziny. Wyjazd cudowny i zdjęcia piękne :)
OdpowiedzUsuńAż mi się zrobiło cieplej dzięki tym zdjęciom.
OdpowiedzUsuńAlez Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńNie no, taki wyjazd fajna sprawa ^^
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że tyle rzeczy wiązało się tam z kuchnią, albowiem kocham jeść. Smutna prawda ;)
Cieszę się Twoim szczęściem!
piękne zdjęcia z cudownych miejsc. Sycylia jest bardzo urokliwa - podobnie zresztą jak całe Włochy :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam Cię do mojego wyzwania autorskiego
http://babskieczytadla.blogspot.com/p/autorskie-wyzywanie-europa-da-sie-lubic.html
Jak widać z zdjęć Sycylia jest pięknym miastem. Zazdroszczę Ci;)
OdpowiedzUsuń