Czytając tę
książkę radowało mi się serce. Z jakiegoś powodu zapałałam sympatią do
Richarda, Kahlan, Zedda i reszty bohaterów. Skończyłam ją już kilka dni temu i
dopiero teraz jestem w stanie coś o niej naskrobać - takiej niechęci do pisania
nie miałam od wieków!
Gdy Rahl
Posępny otworzył jedną ze szkatuł Ordena, wypadł z niej kamień łez. Oznacza to,
że zasłona została rozdarta, a Opiekun spróbuje wydostać się z zaświatów i
pochłonąć świat żywych. Jedyną osobą, która może być w stanie temu zapobiec,
wydaje się być Richard. Problemem mogą być Siostry Światła, które pojawiły się
na jego drodze i twierdzą, że jedynie one mogą uratować go od śmierci przez
nieokiełznany dar, niezwykle silny w jego przypadku. By jednak mogły to zrobić,
muszą udać się z nim do Pałacu Proroków, co oznacza utratę cennego czasu i
rozstanie chłopaka z ukochaną, która zaś staje twarzą twarz z okrucieństwem
wojny, jaką przyszło jej stoczyć.
Pierwsza
rzecz, która rzuciła mi się w oczy, i co do której nie potrafię zająć
jednoznacznego stanowiska, są dialogi. W przypadku rozmów między
"wtajemniczonymi" bohaterami, jak Zedd i Addie, w rozmowach
przewijały się definicje rzeczy, jakich byli oni świadkami. Dla czytelnika to
dobrze, gdyż inaczej nie wiedziałby o co dokładnie chodzi, jednak rozmowy
wydawały się przez to nieco nienaturalne.
Jeśli chodzi o język sam w sobie, to jest przyjemny, ale momentami jakby
zbyt infantylny. Taki styl jednak pasuje do powieści i tworzy taki baśniowy
klimat.
Źródło: empik.com |
Akcja
ciągnie się na początku, jednak po pierwszych stu-dwustu stronach tempo zaczyna
przyspieszać i do ostatnich stron już nie zwalnia. Pojawiają się trzy wątki,
które są ze sobą luźno związane. Najbardziej ciekawym dla mnie okazał się ten
dotyczący Kahlan, pozostałe dwa przypadają na Richarda oraz Zedda.
Pojawiają się tu też treści erotyczne, które jednak nie skupiają się na
szczegółach, czytelnik dowiaduje się tyle, ile niezbędne.
Reasumując,
nie jest to arcydzieło, jednak książka podobała mi się. Mimo, że to dopiero
druga część, zdążyłam poczuć swego rodzaju sentyment do tej serii i na pewno
nie skończę z nią szybko. Szczególnie, że przede mną jeszcze kilkanaście
tomów.
Ocena: ★★★★★★✰✰✰✰
Tytuł: Kamień łez
Oryginalny tytuł: The Stone of Tears
Seria: Miecz prawdy
Autor: Terry Goodkind
Wydawnictwo: Rebis
891 stron
|Pierwsze prawo magii|Kamień łez|Bractwo Czystej Krwi|Świątynia Wichrów|Dusza
ognia|Nadzieja pokonanych|Filary świata|Bezbronne
imperium|Pożoga|Fantom|Spowiedniczka|
Ja jeszcze Goodkina nie znam, ale myślę, że może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńFabuła fajna :) Znam wiele książek które ja osobiście kocham, ale do arcydzieł bym ich nie zaliczyła :)
OdpowiedzUsuńFabuła jest bardzo ciekawa, więc może kiedyś skuszę się na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Ci się podobała. Czas nie był stracony dzięki temu.
OdpowiedzUsuńNic jeszcze Goodkina nie czytałam, ale seria wydaje się być całkiem ciekawa, a ilość tomów wcale mnie nie przeraża ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę scenę kiedy Kahlan prowadziła jakiś oddział do walki, świetnie opisana i trzymająca w napięciu. Ja na tym tomie na razie stanęłam, ale bardzo bym chciała kontynuować przygodę z Goodkindem ;)
OdpowiedzUsuń