piątek, 27 maja 2016

#191 Kiedy śmierć nie oznacza końca życia - "Restart"

Ciężko jest mi pisać o tej książce. O wiele łatwiej jest mówić o czymś, co zachwyciło lub było dnem totalnym, ale co napisać o pozycji, która nie wzbudziła ani jednego do końca? 

Szalejący wirus sprawia, że nieżywi wracają do życia. Stają się sprawniejsi, szybsi i bardziej nieczuli od ludzi, w zależności od czasu, jaki spędzili martwi. Wren jest najbardziej odczłowieczona ze wszystkich, po drugiej stronie spędziła 178 minut. Nie odczuwa prawie żadnych emocji... ale czy na pewno? 
Callum, 22-minutowy restart trafia pod opiekę Wren. Dziewczyna ma wyszkolić go na podporządkowanego KORP-owi żołnierza. Okazuje się, że im więcej czasu spędzają razem, tym więcej uczuć zaczyna kiełkować pod martwą skorupą Wren, a w jej umyśle rodzą się wątpliwości, czy aby na pewno KORP ma rację. Jej opinia nie ma jednak wielkiego znaczenia - albo zrobi z chłopaka dobrego restarta, albo będzie zmuszona go zlikwidować.

Pomysł - restarci, wirus, KORP - okazał się ciekawy. Był to jakiś powiew świeżości wśród młodzieżówek. Byłam dobrej myśli, szczególnie, że początek wydawał się pasjonujący - budząca strach nastolatka bez skrupułów, to mogło być coś. Jednak mam wrażenie, że z każdą kolejną stroną dynamizmu ubywało, aż na końcu, gdy powinno być najciekawiej, książkę czytałam beznamiętnie.

Wątek romantyczny okazał się niezwykle przewidywalny, aczkolwiek poprowadzony został w taki sposób, że czytało się o nim dość przyjemnie. Akcja główna gnała do przodu w szybkim tempie, nie nużyła, ale jednak zabrakło mi "tego czegoś", co sprawiłoby, że szczęka mi opadła, a oczy wyszły na wierzch. Zakończenie natomiast wydało mi się niedopracowane i oczywiste - ja bym dodała odrobinę dramaturgii (tak, lubię męczyć bohaterów :)). 

Skoro już o bohaterach wspomniałam, to nie mam do nich większych zastrzeżeń. Dynamiczni, dość dobrze zarysowani - jak na młodzieżówkowe standardy mogło być gorzej. Sęk w tym, że dotyczy to właściwie tylko dwójki głównych bohaterów, pozostali gdzieś się przewijali w tle, raz na jakiś czas wchodząc w jakąś interakcję.

Język jest typowy dla powieści młodzieżowych, przystępny i łatwy. Denerwowało mnie jedno, co wynikało z polskiego tłumaczenia - mianowicie, bohaterka, mówiąc o sobie, zmieniała niekiedy rodzaj czasowników z żeńskiego na męski. Nie przeszkadzało to bardzo w czytaniu, ale czasem cofałam się kilka linijek sprawdzając, czy nie pominęłam czegoś, czy aby na pewno dalej wypowiada się Wren...

Książki nie odradzam, ale też nie bardzo polecam. Jest to raczej taki średniaczek, z serii: jak trafisz, to weź, a nuż, widelec Ci się spodoba. 

Ocena: ★★★★★✰✰✰ 
Tytuł: Restart
Oryginalny tytuł:  Reboot
Seria: Restart
Autor: Amy Tintera
Wydawnictwo: MAG
304 stron


|Restart|Rebel|

***

PRZYPOMINAM O ROZDANIU - KLIK ;)

6 komentarzy:

  1. Przyznam, że od początku nie ciągnęło mnie do tej książki. Wydawała mi się jakaś taka przeciętna. Raczej nie będę jej czytać :) Pozdrawiam /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  2. Tematyka interesująca. Ciekawe, jak ja bym ją odebrała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię pozycji, o które są obojętne, czasem to gorzej niż te złe, bo te złe się pamięta... Powieść w planach miałam, ale nie będe za nią jakoś szaleńczo gonić. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że wątek romantyczny jest przewidywalny, ale skoro książka jest przyjemna, to czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ tu u Ciebie ładnie! :D Bardzo mi się podoba! :)

    A co do samej książki, to ja jednak podziękuję - ten przewidywalny wątek romantyczny wystarczająco mnie odstrasza ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam już wiele recenzji tej książki, które mówiły, że jest to właśnie taki średniak. Mimo, że czyta się ją przyjemnie, to ja raczej nie dam się namówić :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)