wtorek, 31 marca 2015

#149 "Z krwi i kości"

Tytuł: Z krwi i kości
Oryginalny tytuł: Blood and bone
Seria: -
Autor: William Lashner
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 448

Kyle jako mały chłopiec traci ojca. Brak ojcowskiego wsparcia doskwiera mu również w jego dorosłym już życiu - o ile jego marne egzystencjonowanie życiem można nazwać. Bezsensowne istnienie na tym świecie przerywa chłopakowi śmierć byłego wspólnika ojca, przez którą, pośrednio, Kyle staje się uwikłany w bitwę o teczkę. Nie byle jaką bitwę - ta pochłonęła już kilka ofiar i nie zamierza na nich skończyć. Kyle pojawia się na szczycie listy.
  



Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce. Wręcz obawiałam się nudy - prawnicy, śledztwa, polityka. Nie brzmiało to jakoś bardzo zachęcająco, ale i tak mój upór zdecydował zanim rozum przyswoił informację i książka znalazła się w moim posiadaniu. Czy żałuję? Zachęcam do dalszej lektury. 


PO PIERWSZE: BOHATEROWIE
  Postaci zostały bardzo dobrze wyrysowane. Są niezwykle oryginalne, każda jest dość specyficzna. Wielu bohaterów spowija aura tajemniczości, która w wielu przypadkach rozmywa się dopiero przy ostatnich stronach. Główna postać, Kyle, niezwykle mnie intrygował - wydawał mi się osobą bardzo złożoną, a jego kolejne warstwy odkrywało się stopniowo w trakcie lektury. Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, to powiedzieć mogę tylko, że białe nie zawsze znaczy białe, różnorodność ich charakterów jest ogromna. 

PO DRUGIE: AKCJA
   Książka dobrze się zaczęła. Autor zaciekawił mnie, jako czytelnika, stopniowo, ale w dość małych ostępach czasu odkrywając kilka kart. Cała akcja opiera się właściwie na poszukiwaniu, a następnie dobrym wykorzystaniu pewnej teczki, której zawartość jest w stanie wzbogacić posiadacza lub też zniszczyć czyjeś życie. Wydawało mi się, że tempo nieco zwolniło podczas jej szukania, jednak był to jedynie wjazd na górę kolejki w parku rozrywki, by zaraz móc runąć w dół. Wydarzenia, które rozpoczęły się w okolicach środka książki były zaskakujące i wciągające. Nie przeczę, że nudniejsze fragmenty również się zdarzały, jednak tempo pozostałych dość dobrze je zamaskowało. Zakończenie trochę pomieszało mi w głowie, trochę zaskoczenia było, część przewidziałam. Ogólnie jednak uznać mogę całość jako udany pomysł, dobrze zrealizowany. 

PO TRZECIE: STYL
  Pióro autor ma lekkie, styl jest przyjazny czytelnikowi, lecz nie infantylny. Książka napisana została w inteligentny sposób, dobrze dawkowane było zarówno napięcie, jak i niespodzianki. 

  Reasumując, książkę ocenić mogę jak najbardziej na plus. Lektura ciekawa, lecz może nie do przełknięcia na jeden raz - przynajmniej w moim przypadku. Myślę, że fani gatunku nie poczują się zawiedzeni. 7.5/10



2 komentarze:

  1. Tak, to może być ciekawe. Zachęca mnie jeszcze Twoja bardzo pozytywna ocena.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Styl z pewnością jest tu plusem, ale czy to dla mnie - nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)