Tytuł: Z krwi i kości
Oryginalny tytuł: Blood
and bone
Seria: -
Autor: William Lashner
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 448
Kyle jako mały chłopiec
traci ojca. Brak ojcowskiego wsparcia doskwiera mu również w jego dorosłym już
życiu - o ile jego marne egzystencjonowanie życiem można nazwać. Bezsensowne
istnienie na tym świecie przerywa chłopakowi śmierć byłego wspólnika ojca,
przez którą, pośrednio, Kyle staje się uwikłany w bitwę o teczkę. Nie byle jaką
bitwę - ta pochłonęła już kilka ofiar i nie zamierza na nich skończyć. Kyle
pojawia się na szczycie listy.
Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej
książce. Wręcz obawiałam się nudy - prawnicy, śledztwa, polityka. Nie brzmiało
to jakoś bardzo zachęcająco, ale i tak mój upór zdecydował zanim rozum
przyswoił informację i książka znalazła się w moim posiadaniu. Czy żałuję? Zachęcam do
dalszej lektury.
PO PIERWSZE: BOHATEROWIE
Postaci zostały
bardzo dobrze wyrysowane. Są niezwykle oryginalne, każda jest dość specyficzna.
Wielu bohaterów spowija aura tajemniczości, która w wielu przypadkach rozmywa
się dopiero przy ostatnich stronach. Główna postać, Kyle, niezwykle mnie intrygował
- wydawał mi się osobą bardzo złożoną, a jego kolejne warstwy odkrywało się
stopniowo w trakcie lektury. Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, to
powiedzieć mogę tylko, że białe nie zawsze znaczy białe, różnorodność ich
charakterów jest ogromna.
PO DRUGIE: AKCJA
Książka
dobrze się zaczęła. Autor zaciekawił mnie, jako czytelnika, stopniowo, ale w
dość małych ostępach czasu odkrywając kilka kart. Cała akcja opiera się
właściwie na poszukiwaniu, a następnie dobrym wykorzystaniu pewnej teczki,
której zawartość jest w stanie wzbogacić posiadacza lub też zniszczyć czyjeś
życie. Wydawało mi się, że tempo nieco zwolniło podczas jej szukania, jednak
był to jedynie wjazd na górę kolejki w parku rozrywki, by zaraz móc runąć w
dół. Wydarzenia, które rozpoczęły się w okolicach środka książki były
zaskakujące i wciągające. Nie przeczę, że nudniejsze fragmenty również się
zdarzały, jednak tempo pozostałych dość dobrze je zamaskowało. Zakończenie
trochę pomieszało mi w głowie, trochę zaskoczenia było, część przewidziałam.
Ogólnie jednak uznać mogę całość jako udany pomysł, dobrze zrealizowany.
PO TRZECIE: STYL
Pióro autor ma
lekkie, styl jest przyjazny czytelnikowi, lecz nie infantylny. Książka napisana
została w inteligentny sposób, dobrze dawkowane było zarówno napięcie, jak i
niespodzianki.
Reasumując,
książkę ocenić mogę jak najbardziej na plus. Lektura ciekawa, lecz może nie do
przełknięcia na jeden raz - przynajmniej w moim przypadku. Myślę, że fani
gatunku nie poczują się zawiedzeni. 7.5/10
Tak, to może być ciekawe. Zachęca mnie jeszcze Twoja bardzo pozytywna ocena.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Styl z pewnością jest tu plusem, ale czy to dla mnie - nie wiem :)
OdpowiedzUsuń