czwartek, 24 lipca 2014

#122 "19 razy Katherine"

Tytuł: 19 razy Katherine
Oryginalny tytuł: An abudance of Katherines
Seria: -
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 304
Wysokość: 2.2 cm

  Colin, cudowne dziecko, mające niegdyś zadatki na geniusza, został porzucony przez Katherine. 19 razy. Mimo tak wielu porażek na polu uczuciowym zerwanie i tak chłopaka boli, dlatego Hassan, najlepszy przyjaciel Collina, zabiera go w podróż po Ameryce. Na jednym z przystanków spotykają Lindsey, która oprowadza ich po miejscowych atrakcjach turystycznych. Zbieg okoliczności sprawia, że chłopcy otrzymują tymczasową posadę w pracy w mieście. Collin mając spokój od wszelkich Katherine, postanawia stworzyć coś, dzięki czemu zostanie zapamiętany na tym świecie i wymyśla Teoremat o zasadzie przewidywalności Katherine, dzięki któremu możliwe ma być przepowiadanie przyszłości związków.



  Dawno chciałam się przekonać na czym polega fenomen tego autora - fabuła książek na pierwszy rzut oka nie wydaje się jakaś wymyślna, a i tak niemal wszyscy rozpływają się w pieśniach pochwalnych na cześć ich i geniuszu pana Greena. Kim jest sam autor? Według tego, co piszą o nim w książce mieszka w Indianapolis z rodziną, prowadzi z bratem wideobloga, zdobył wiele nagród literackich. Największą sławę zapewniła mu książka "Gwiazd naszych wina". W Polsce ukazały się jego cztery powieści. 



  Czytając tę powieść byłam pod niemałym wrażeniem. Bohaterowie są stworzeni po mistrzowsku - nietypowi, ale nieodstający (zbytnio) od reszty społeczeństwa. Przedstawieni zostali naprawdę ciekawie, ciągle odkrywałam ich kolejne cechy, powoli dokopywałam się w nich do kolejnych warstw. 

  Akcja - tu mam małe zawirowanie, ponieważ, szczerze mówiąc, nie było w niej nic, co powinno przytrzymać mnie na dłużej przy książce. Jednak - ale ci niespodzianka... - powieść ta porwała mnie całkowicie, nie umiałam się od niej uwolnić nawet gdy na moment ją odłożyłam. Na moment, ponieważ okazała się być tak ciekawa, że na dłuższą metę nie możliwe było danie sobie z nią spokoju. 
  W książce znalazło się miejsce i na humor, i na poważne rozmowy, i na delikatnie zaakcentowane uczucie, i na matematykę (nie przerazić się! :)), i wiele innych. 
   Co prawda zakończenie przewidziałam, aczkolwiek mimo to cała reszta książki często zaskakiwała. 

  Niewątpliwie, wielką zaletą książki jest język, jakim została napisana. Plusem są również częste przypisy autora, dzięki którym możemy poznać lepiej bohaterów, lepiej zrozumieć "matematyczny bełkot" czy choćby nauczyć się kilku słówek w... wielu językach. Nieraz przypisy te okazały się również być humorystyczne, co tylko umilało lekturę. 

  Eh, takie książki aż miło się recenzuje - 10/10

 __________________________________________________ 
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:


 

14 komentarzy:

  1. Na pewno przeczytam, bo pokochałam tego autora od pierwszego wejrzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Magia pana Greena :) On w każdą historię potrafi tchnąć duszę, a jego bohaterowie z jednej strony są tak zwyczajni, pełni marzeń jak każdy z nas, a z drugiej niesamowicie oryginalni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem strasznie napalona na tą książkę. Muszę ją przeczytać, niestety nie współpracuję z wyd. Bukowy Las, a koniec miesiąca się zbliża, więc na dodatkowe wydatki nie ma opcji :)

    im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Twórczość Greena ma swoich zwolenników, ale ja niestety do nich nie należę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja sądzę, że to najsłabsza książka Greena... Postaci są świetne, a humor przedni, jednak... No słabo wypadła w moich oczach, ale o tym, już niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety ja się zawiodłam na Alasce i Papierowych miastach, więc za Katherine podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Obecnie czytam 'Gwiazd naszych wina' i musze powiedzieć, że styl autora póki co mi odpowiada. Jestem ciekawa czy mnie zachwyci ta ksiazka jak wielu innych. Tą z pewnością przeczytam, gdy przekonam sie czy ksiażki Greena są dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka wydaje się być sympatyczna ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłam w ostatnim miesiącu i wprost nie mogę się doczekać, aż ją zacznę!

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja słyszałam, że ta powieść jest akurat słaba :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wróciłam po długiej nieobecności i proszę. John Green i jego książki to po prostu cudo. Tą książkę ostatnio czytałam i dzięki niej nauczyłam się na pamięć 99 cyfr po przecinku licczby Pi ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Książkę przeczytałam niemal zaraz po wydaniu polskiej wersji. Popędziłam do empiku, kupiłam i pochłonęłam w 2 dni. Tak jak ktoś wyżej już pisał jest to najsłabsza z książek Greena. Jeżeli dajesz jej 10/10, to musisz przeczytać pozostałe, bo chyba wyskoczysz poza skalę:)
    Książka byłaby dobra gdyby nie była Greena. Spodziewałam się czegoś jeszcze po tej książce. Zabrakło mi jakiegoś elementu, który był w pozostałych. Czekam na "Will Grayson, Will Grayson". Mam nadzieję, że będzie lepsza.
    Polecam przeczytać resztę Greena. Są fantastyczne! :D
    + Dla zainteresowanych- na LC można wygrać tę książkę. Konkurs trwa dzisiaj i jeszcze całe jutro, więc zapraszam - http://lubimyczytac.pl/dyskusja/38/8493/teraz-trwa-rozstanie-i-co-dalej---wygraj-ksiazke-quot-19-razy-katherine-quot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się o tym przekonałam, ponieważ przeczytałam GNW i mam problem - chyba pozostawię bez oceny :D Niemniej, książka i tak według mnie zasługuje na tę 10 :)

      Usuń
  13. Miałam okazję przeczytać jedynie "Gwiazd naszych wina" z twórczości Greena i prawdę mówiąc nie wywołała u mnie takich emocji, jakich spodziewałam się. Widząc recenzje, które opisują tę książkę jak ósmy cud świata, byłam zdania, że i mi się spodoba - tak jednak nie do końca było. Zamierzam jednak sięgnąć po inne książki autora, aby zobaczyć, czy to jego styl pisania mi nie odpowiada, czy może opowieść o Hazel jest wyjątkiem.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)