środa, 6 listopada 2013

Recenzja #72 "Syrena"

Tytuł: Syrena
Oryginalny tytuł: Siren
Seria: Syrena
Autor: Tricia Rayburn
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 358

Dla Vanessy i Justine Sands miały to być zwyczajne wakacje w miasteczku Winter Harbor, w towarzystwie braci Carmichaelów.
Jednak kiedy Justine wybiera się nad urwisko, by skakać do wody, a nazajutrz fale wyrzucają jej ciało na brzeg, Vanessa nie ma wątpliwości, że to coś więcej niż wypadek.
Całe nadbrzeżne miasteczko wpada w popłoch, kiedy następuje seria ponurych zdarzeń – fale wyrzucają na brzeg ciała mężczyzn z twarzami zastygłymi w uśmiechu… Vanessa i Simon próbują ustalić, czy te wypadki mają cokolwiek wspólnego z Justine i Calebem. Ale to, co odkryje Vanessa, może oznaczać koniec jej wakacyjnej miłości, a może nawet życia… - lubimyczytać.pl

  Jeśli usłyszycie hasło "syrena", co Wam przychodzi na myśl? Zwodniczo piękne i niebezpieczne kobiety, czy pół kobiety, pół ryby? A może macie inną ich wizję? Mi syrena zawsze kojarzyła się nieodłącznie z pięknym ogonem, za każdym razem widziałam takową siedzącą na skale. Jednak syreny w Winter Harbor takowych elementów były pozbawione, właściwie niewiele różniły się od zwyczajnych kobiet. 

  Autorka, Tricia Rayburn, mieszka na wschodnim wybrzeżu Long Island. Swoją pierwszą książkę napisała już w wieku 16 lat, ale to dopiero "Syrena" zapewniła jej uznanie. Ale czy słusznie? 

  Widać, że autorka postarała się przy tworzeniu swoich postaci. W porównaniu do innych książek, w których głównymi bohaterkami są 16-18 latki, Vanessa okazała się całkiem dobrze wykreowaną dziewczyną. Raczej nie miała "swoich momentów", w których by mnie irytowała, nie zachowywała się jak rozpuszczona dziewczynka. Mogę uznać, że wszystko było naprawdę adekwatne do jej wieku.  
  Równie dobrze zostali wykreowani Simon i Caleb Carmichael - przyjaciele dziewczyny. Ciekawi, bez zbędnych cech superbohaterów, po prostu naturalni. Może Simon w jednym jedynym momencie przesłodził troszeczkę przy uczuciach, ale nie była to duża wpadka.

  Szukałam dobrego thrillera i myślę, że go znalazłam. Nie był idealny, ale i do tego nie było daleko. Ciekawa, wartka akcja, wątek fantastyczny dobrze wpleciony, zaakcentowany, dobrze zbudowany punkt kulminacyjny - czego chcieć więcej? Czytając nie sposób było się nudzić, wydarzenia w Winter Harbor całkowicie mnie pochłonęły. Ciekawe było dodanie również tajemniczych głosów słyszanych przez główną bohaterkę. Jedyne, co mogę zarzucić, to (w bardzo niewielkim stopniu, ale jednak) przewidywalność oraz nieco naciągane wyjaśnienie tajemniczych bólów głowy Vanessy w pewnym towarzystwie. Poza tym wszystko było w porządku. 

  Książka napisana jest świetnym językiem, prostym w odbiorze. Mimo że może nie wyróżnia się niczym specjalnie, to można odczuć fakt, że autorka ma dobry warsztat. 

  Rzadko to robię, ale w tym wypadku po prostu muszę: uwielbiam oprawę graficzną książki. Okładka jest genialna, kolory, w których została utrzymana, bardzo mi się podobają Myślę, że w jakiś sposób odwzorowują wydarzenia w książce, gdyż nie są zbyt żywe, a także nie ma ich wiele. Również na każdej stronie przy numerze znajdziemy trochę wodorostów. 


  Książkę polecam mimo niewielkich niedociągnięć. Myślę, że naprawdę warto ją przeczytać. 
Moja ocena: 9/10


25 komentarzy:

  1. Lubię czytać tego typu książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. niezbyt lubię tego typu książki, więc nie jestem przekonana do "Syreny" :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Na półce czekają już dwa tomy. Żadnego nie miałam okazji jeszcze przeczytać ale na liście do przeczytania jest uwzględniona w niedalekiej przyszłości ;) Niedługo będę więc mogła porównać czy mamy podobne odczucia względem niej ;)

    Pozdrawiam,
    Patka (W krainie absurdu)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę wkońcu zapoznać się z tą serią ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście i książka i oprawa graficzna robią wrażenie, ale niestety każda kolejna część tej serii jest coraz słabsza...

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm, chyba jednak nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Być może kiedyś po nią sięgnę, teraz mam inne priorytety :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam tą trylogię! ;)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. mam ją na półce jest kolejna do czytania...mam nadzieję, że też mi się będzie podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten tom jest moim zdaniem najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cała trylogia już za mną i bardzo mile ją wspominam. Drugi tom chyba najbardziej przypadł mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam za sobą całą trylogię, bardzo ja polubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie okładki są śliczne;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja bym wolała książkę o tradycyjnych syrenach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. "Syrena" jest naprawdę udaną powieść.
    Niestety polecam zaprzestanie czytania na tej części.
    Kolejne dwie powieści to jak jedzenie non stop odgrzewanego kotleta. ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam na nią ochotę, bo nigdy wcześniej nie czytałam powieści o syrenie :) Może być ciekawie :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wysoka ocena. Widzę, że to powieść godna przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo podobała się mojej koleżance. Teraz jeszcze taka zachęcająca recenzja.. Muszę ją zdobyć :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo zainteresowała mnie ta pozycja. Z chęcią przeczytałabym "Syrenę", wydaje mi się, że ta książka idealnie wpasowałaby się w mój gust czytelniczy :-)
    Do tego ta okładka - super!

    Zapraszam: im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapowiada się ciekawie, i masz rację - okładka jest niesamowita. Zwłaszcza ta trzecia z kolei <3
    Pozdrawiam!
    Bukwa
    (Masz nową czytelniczkę i obserwatorkę! Yay!)

    OdpowiedzUsuń
  21. Pierwsza część jest jeszcze w porządku, ale druga jakoś nie przypadła mi do gustu - wydawała mi się strasznie naciągana i banalna :/

    OdpowiedzUsuń
  22. W sumie nie wiem... Boję się sięgnąć po pierwszy tom kolejnej młodzieżowej serii...

    OdpowiedzUsuń
  23. rzeczywiście fajne okładki :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Muszę przyznać, że okładka rzeczywiście jest ładna i klimatyczna :-)
    Nie mam co do tej książki dużych wymagań, ale chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dotąd spotkałam sie z raczej negatywnymi ocenami, a tu proszę. Może kiedyś sie skuszę. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)