Tytuł: Dotyk
Oryginalny tytuł:
Touch
Seria: Denazen
Autor: Jus Accardo
Wydawnictwo:
Dreams
Ilość stron: 344
Moja ocena: 7.5/10
Pewnego
dnia tajemniczy chłopak po upadku z nadrzecznego wału ląduje u stóp Deznee
Cross, szalonej 17-letniej miłośniczki mocnych wrażeń. Dziewczyna uznaje to za
świetną okazję, żeby wkurzyć ojca i sprowadza błękitnookiego przystojniaka do
domu.
Jednak nie wszystko jest z nim w porządku. Kale zachowuje się na tyle dziwnie, że nawet Deznee zaczyna coś podejrzewać. Okazuje się, że chłopak był więziony przez Denazen Corporation, organizację, która wykorzystuje ludzi o specjalnych umiejętnościach jako broń. A umiejętności Kale'a są wyjątkowo niebezpieczne – jego dotyk zabija...
Jednak nie wszystko jest z nim w porządku. Kale zachowuje się na tyle dziwnie, że nawet Deznee zaczyna coś podejrzewać. Okazuje się, że chłopak był więziony przez Denazen Corporation, organizację, która wykorzystuje ludzi o specjalnych umiejętnościach jako broń. A umiejętności Kale'a są wyjątkowo niebezpieczne – jego dotyk zabija...
Zanim zaczęłam tę książkę spodziewałam się stereotypowego "paranormala". Obawiałam się tego, ale po książkę mimo wszystko sięgnęłam. Moje obawy się spełniły w niewielkim stopniu, ale i tak jestem pod wrażeniem tej książki.
Tą stereotypową częścią są postaci, co nie oznacza, że ich nie lubię :)
Mam wrażenie, że w książkach z gatunku paranormal romance występują dwie skrajności żeńskich postaci - albo są kompletnie nieporadne, czekają na ratunek, albo są buntowniczkami, ryzykują, nie dbają o wiele. Nie ma takiego czegoś pomiędzy, zazwyczaj występuje jedna ze skrajności. Dez jest tym drugim typem. Dziewczyna jest zdolna zrobić wiele, by tylko wkurzyć ojca, który kompletnie nie zwraca na nią uwagi. Plusem jest to, że nie tylko chłopak skrywa pewien sekret (który na marginesie trochę zbyt szybko przestaje być dla Dez sekretem). Oczywiście dziewczyna ma tylko ojca, to również zalicza się do szablonu. Polubiłam tę postać Mimo, że są elementy szablonowe, to została wykreowana całkiem dobrze. Właściwie, to to tyczy się większości bohaterów w tej książce.
Kale, mimo że jest dorosłym facetem, wie mało o świecie. Całe życie był w zamknięciu zmuszany do strasznych rzeczy. Przez to czasem wydawał mi się taki trochę jak małe dziecko. Pamiętacie Uri'ego z poprzedniej recenzji? Powiedzmy, że Kale trochę mi go przypominał.
Książka nie nudziła, czytałam ją z ciągle rosnącym zainteresowaniem. Pewne wydarzenia zaskakiwały, do samego końca nie można było być pewnym nawet tak ostatecznej rzeczy, jak śmierć. Plusem było to, że do końca jesteśmy zwodzeni, strony, po których stają niektóre postaci, się co chwila zmieniają. Przez to powieść o dziwo nie była przewidywalna.
Oczywiście, Kale zabija wszystkich dotykiem, ale cudem Dez żyje nawet po dłuższym dotykaniu chłopaka... Do tego bardzo szybko się w sobie zakochują - może nieco zbyt szybko..? Myślę, że byłoby ciekawiej, gdyby ta możliwość dotyku dziewczyny była efektem jakiegoś niespodziewanego zdarzenia, ale narzekać nie będę, a jeśli chodzi o miłość... Mam mieszane uczucia do wątku miłosnego. Z jednej strony byłam z niego zadowolona, z drugiej - był podobny do każdego innego z "paranormali". Pozytywnie się rozczarowałam, kiedy zdałam sobie sprawę, że właściwie nie występował tu trójkącik, może przez jedną-dwie strony była dla niego szansa, ale na całe szczęście autorka zdecydowała się nie niszczyć wątku miłosnego :) Plusem dla mnie było też zachowanie Dez w stosunku do Kale'a.
Jak już wspominałam, książkę czytało się szybko, z rosnącym zainteresowaniem. Co prawda na początek patrzyłam nieco sceptycznie, nie do końca mi się spodobał, aczkolwiek potem dałam się wciągnąć w akcję. Może nie była to najlepsza książka, jaką miałam okazję czytać, ale z pewnością była to jedna z lepszych pozycji typu paranormal romance.
Jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam tę książkę ; )
OdpowiedzUsuńMoże być fajna ta książka :)
OdpowiedzUsuńJeśli będzie dostępna to na pewno ją wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńRaz mam na nią ochotę, raz nie, w końcu chyba ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńDo paranormal romance nie jestem przekonana, czytalam juz jedna ksiazke z tego gatunku i choc piersze spotkanie z tym gatunkiem nie bylo nagorsze to jakos nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńRecenzje czytałam różne, ale chyba się nie skuszę ;) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie zachęca... Słyszę o niej pierwszy raz. Mam już serdecznie dość książek Paranormal romance.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię od czasu do czasu poczytać coś w tym stylu :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta tematyka :)Ogólnie cała książka wydaje mi się ciekawa i postaram się ją przeczytać :) pozdrawiam, livresland.blogspot.com :*
OdpowiedzUsuńO tej pozycji słyszałam już wiele razy i powiem, że cały czas "ja poszukuje". Nie jest jakoś specjalnie wyszukiwana przeze mnie, ale też nie chcę jej przeoczyć. Książka nie jest wychwalana, ale nie jest również mieszana z błotem. Być może warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ważne jest to, że Tobie się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, raczej nie sięgnę. Nie za bardzo podoba mi się ta okładka, pomysł jak z "Dotyku Julii", więc... Jest po prostu tysiąc takich powieści. A i ostatnio mam uraz do książek z gatunku paranormal romance.
OdpowiedzUsuńroue-swiat-ksiazek.blogspot.com
Jest dwie mozliwości albo nie czytałam opisu, albo go zapomniałam, bo myślałam, że główną postacią będzie chłopak, a do tego nie będzie to PR. Ostatnio czytałam Dotyk Julii historia mnie oczarowała, ale był w niej prawie identyczny motyw z zabijaniem dotykiem... Raczej odpuszczę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Z chęcią przeczytam i muszę przyznać, że pierwsze moje skojarzenie związane były z X-menami, gdzie dziewczyna mogła zabijać dotykiem. Tylko nie pamiętam jak się nazywała...
OdpowiedzUsuńInteresująca fabuła. Zabijanie poprzez dotyk. Może kiedyś zajrzę.
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem niczym nie różni się to od "Dotyku Julii" (a notabene jestem właśnie w trakcie jego drugiego tomu).
OdpowiedzUsuńto mnie właśnie denerwuje w fantastyce - stałe schematy. na przykład, jak zauważyłaś, dotyczące kreacji bohaterów. w innych gatunkach książek pojawiają się inne postacie niż te dwa typy i chyba dlatego stopniowo zaczęłam porzucać fantastykę m.in. dla powieści historycznych, aby w końcu nie czytać jej wręcz wcale. choć zdarzają się wyjątki, jak właśnie "Dotyk Julii". to była moja pierwsza książka o zabijaniu dotykiem, i dlatego wydała mi się oryginalna. a ja nie mam nic przeciwko fantastyce, tylko schematyczności, a jej w tym gatunku jest pod dostatkiem...
Bardzo bym chciała poznać tę książkę. Jej tematyka mnie szalenie intryguje, gdyż do tej pory z takową się nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale przypomina mi "Dotyk Julii" , którego w sumie też nie czytałam. Ale raczej najpierw sięgnę po Julię, i zobaczymy jakie będą moje wrażenia :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jej fabuła, dlatego kiedyś być może przeczytam.
OdpowiedzUsuńSzybciej przeczytam "Dotyk Julii", niż tą książkę, bo bardziej mnie interesuje. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńMam dużą ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://trzymetrynadniebem1993.blogspot.com/
Nominowałam cię do zabawy "Nie niszcz książek - używaj zakładek". Weź udział, naprawdę warto! Szczegóły tutaj: http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/08/nie-niszcz-ksiazek-uzywaj-zakadek.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z chęcią przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, z chęcią poznam tę serię ;)
OdpowiedzUsuń