Tytuł: Tam, gdzie śpiewają drzewa
Oryginalny tytuł: Donde los árboles cantan
Autor: Laura Gallego
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 399
Moja ocena: 10/10
Viana jedyna córka księcia z Rocagrís wraz z nadejściem
wiosny planuje swój ślub z ukochanym Robianem z Castelmar, któremu przyrzeczona
została jeszcze gdy byli dziećmi. Jednak podczas święta zimowego przesilenia na
zamek przybywa Wlik, rycerz z gór, aby ostrzec króla Nortii o zbliżającej się
inwazji stepowych barbarzyńców. Robian, książę, jak i pozostali rycerze,
zmuszeni są bronić swojego króla i ziem. Większość z nich ginie w walce i
królestwo zostaje podbite przez barbarzyńców. Pozostałymi przy życiu rebelianci
wraz z Vianą postanawiają uwolnić królestwo Nortii spod panowania okrutnego i
pozornie nieśmiertelnego króla Haraka. Aby zwyciężyć, muszą poznać tajemnicę
Wielkiego Lasu i dotrzeć tam, gdzie śpiewają drzewa... Wzruszająca i niezwykle
wciągająca historia o miłości i pokonywaniu przeszkód.
Na książkę nabrałam ochoty
głównie przez jej okładkę. Oprawa graficzna książki jest przepiękna, a do tego
odezwała się moja słabość do sukni. Miałam nadzieję, że nie zawiodę się na
treści.
Główną bohaterką książki
jest córką księcia Corvena de Rocagris. Viana została wychowana na damę, miała beztroskie życie w zamku. Chcąc nie chcąc została nieco rozpieszczona, przyzwyczaiła się do wygód. Gdy musiała opuścić swoje miejsce zamieszkania los jej już tak nie dogadzał - musiała szybko nauczyć się, jak żyć w lesie, jak walczyć, pozbyła się sukni. Od początku książki, do samego końca, przeszła wielką metamorfozę. Szybko się uczyła, aczkolwiek nie była posłuszna. Mimo, że za każdym razem miała jak najlepsze intencje, to nie za bardzo wychodziło jej to, co chciała. Po stosunkowo krótkim pobycie w lesie nie potrafiła zrobić tego, czego ją uczono za dawnych czasów - nie umiała usiedzieć na miejscu, chciała wziąć sprawy w swoje ręce. Był to według mnie wielki plus, że bohaterka nie była taką panienką typu "zróbcie to za mnie, a ja zostanę bohaterką".
Pozostali bohaterowie również byli dość dobrze stworzeni. Jeśli o mnie chodzi, to autorce należą się brawa za stworzenie Uriego, chłopaka spotkanego w lesie przez Vianę. Wiemy, że coś jest z nim nie tak, ale właściwie do końca nie wiemy o co z nim chodzi. Co prawda ja domyśliłam się tego kilka stron przed wyjawieniem tajemnicy, aczkolwiek i tak długo się nad nim zastanawiałam.
UWAGA SPOILER - JEŚLI KTOŚ CHCE PRZECZYTAĆ TRZEBA ZAZNACZYĆ TEKST Przez fakt, że dopiero przy Vianie "uaktywniły się" jego uczucia, był bezpośredni w sprawach miłosnych, co dodawało mu uroku oraz sprawiało, że nie dało się uwierzyć w jego słowa. On się nie wstydził tego, że się zakochał. KONIEC SPOJLERA
Autorka wykreowała przepiękny świat, opisy Wielkiego Lasu mnie ujęły (zawsze takie rzeczy uwielbiam :)). Większość akcji dzieje się właśnie w tym lesie, czytając naprawdę się tam przeniosłam. Widać, że autorka miała świetny pomysł na scenerię, i wykorzystała go w 100%. Do teraz powracam myślami do Nortii.
Akcja idzie do przodu w odpowiednim tempie. Gdy już mogłoby się zacząć robić nudno, autorka wyskakuje z kolejnym pomysłem, który nie pozwala nam odłożyć książki. Tę pozycję pochłaniałam z zapartym tchem, spodobała mi się właściwie od samego początku. Rozwiązania tajemnic, sekretów były zaskakujące, zarówno to, kim tak naprawdę okazał się Uri, jak i to, jakim cudem Harak wydawał się nieśmiertelny. Mimo wszystko jest jeden minusik w całości - otóż jak już autorka zbudowała napięcie, to brakło mi takiego ostatecznego uderzenia, aczkolwiek żeby uzyskać taki efekt, na jaki liczę, musiałabym zacząć czytać thrillery... Tak to jest, jak już człowiek na jeden się zdecyduje, potem nie można się uwolnić...
Autorka ma naprawdę lekkie pióro. Książkę czytało się lekko, co chwila wyskakiwało coś nowego, a do tego nastąpiło niebanalne zakończenie. Jak zwykle miałam łzy w oczach. Zastanawiam się teraz, czy to z powodu treści, czy faktu, że już skończyłam przygodę z książką. Epilog zamiast wybiegać niedaleko w przyszłość, jak zazwyczaj, ciągnie się aż do kilkuset lat po wydarzeniach opisanych w książce.
Miłość, którą tutaj znajdziemy, zupełnie nie przypomina tych rodem ze "Zmierzchu". Ciężko mi to opisać, ale po prostu jest inna, wydawała mi się prawdziwsza, nie rozwinęła się ot tak, to trochę trwało. Cieszę się, że nie wychodziła ona na pierwszy plan, nie była najważniejsza, a do tego NIE BYŁO TRÓJKĄCIKA!
Podsumowując: obawiałam się nieco tej książki, mimo pozytywnych ocen. Niepotrzebnie. Żałuję, że tyle z nią zwlekałam, jestem całkowicie pod jej urokiem i na pewno jeszcze ją kiedyś przeczytam. Nie odmówiłabym sobie kolejnej wyprawy do miejsca, gdzie śpiewają drzewa.
Poluję na tę książkę, bo mam wielką ochotę się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńJa już od dawna mam ochotę na tą książkę :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. :3
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja, dzięki Tobie jeszcze bardziej chcę przeczytać tą książkę. Mnie również urzekła okładka, jest piękna! Podczas mojego małego wypadu do Pszczyny (mieszkam niedaleko, więc to nie problem) widziałam ją w księgarni, niestety kupiłam inną :D Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńOo, Pszczyna? To również nie za daleko ode mnie :D
UsuńNo to może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńkusi mnie to, że nie ma trójkącika, ale ogólnie fantastyka już mi się przejadła.. może kiedyś.
OdpowiedzUsuńCzytałam i tak jak ty, ja równiez uwielbiam tę powieść! :3
OdpowiedzUsuńZ opisu to brzmi jak jakaś banalna bajeczka.
OdpowiedzUsuńCzytałaś trylogię Tolkeina? Tam są dopiero opisy scenerii.
Hahahaha nie ma trójkącika :D Muszę przeczytać :D Jeśli w ogóle ta książka będzie w bibliotece.. a wątpię :(
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tym ukryciem spoilera ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytać chcę od dawna. Interesuje mnie przede wszystkim tytuł, okładka i pomysł - wszystko jest wspaniałe. A ty narobiłaś mi jeszcze większej ochoty :) Słowem, muszę przeczytać!
Mam ochotkę na tę książkę od dawna, ale jak na razie nie mam możliwości jej przeczytania... ;(
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że ta książka przeznaczona jest dla młodszych czytelników... Nie mam pojęcia co mnie zmyliło. Postaram się ją znaleźć :)
OdpowiedzUsuńPo okładce myślałam, że to książka dla dzieci a tu okazuje się, że sama mogę ją przeczytać z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Czytałam różne recenzje tej książki, mnie osobiście do niej nie ciągnie, może kiedyś, gdy spotkam w bibliotece. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Widzialam wiele pozytywnych recenzji tej ksiazki, no i kilka negatywnych, ale osobiscie bardzo chcialabym przeczytac :)
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć więcej czytać! :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie! Rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam tuż przed zakończeniem roku szkolnego :d wywarła na mnie ogromne, pozytywne wrażenie, chciałabym by napisano kolejne części :D zapraszam do mnie na bloga http://pigritia98.blogspot.com/ :) również poszczyciłam się na zrecenzjowanie książki :D
OdpowiedzUsuńTeż bardzo mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńsuper recenzja! :)
OdpowiedzUsuńMnie aż tak opis scenerii nie zachwycił, liczyłam na coś więcej.. Czytałaś Władce Puerścieni? To jest dopiero fantasy, a jakie opisy, po prostu cudo. A wracając do tej książki..troche zbyt bajkowe jak dla mnie, ale za ogól ocenie 9/10.
OdpowiedzUsuńZa "Wladce..." zabieralam sie ze 3 razy - nigdy nie przebrnelam nawet do polowy... :(
Usuń