sobota, 23 kwietnia 2016

#187 Technolektryczność, technoświat, technoksiążka - technicznie "Zawładnięci"

Książka, według okładki, porównywana do "Igrzysk śmierci" S. Collins, czy "Delirium" L. Oliver. Może to kolejna perełka wśród literatury młodzieżowej? Rzeczywistość zweryfikowała moje nadzieje już po przeczytaniu pierwszych stron. Później było... tylko gorzej. 

Transmisje propagandowe zmieniają ludzi w posłuszne owieczki. Dlatego też Vi zbuntowała się i potajemnie zaprzestała ich słuchania. Dziewczyna lubi igrać z prawem, buntowniczka, była aresztowana kilka razy. Kolejne zatrzymanie kończy się dla niej wydaleniem z Dobrych Ziem w towarzystwie złego, Jaga, z którym zmuszona była mieszkać w więzieniu. Mimo przeciwności zbliżają się do siebie, a łączy ich walka o niezależny umysł. 

Wielka miłość po tygodniu. A może powinnam powiedzieć: technowielka tehchnomiłość po technotygodniu? "Techno-" zostało przyłączone chyba do wszystkiego, co możliwe, przy tworzeniu futurystycznych wynalazków. Jeden raz - dobra. Drugi - niech będzie. Ale kolejnych pięćdziesiąt to lekka przesada. Wracając do wątku miłosnego, bo to on mnie denerwował najmocniej zaraz po "techno-", jest on mocno naciągany, po tygodniu mamy wielką miłość między niedopasowanymi bohaterami, a gdzieniegdzie potajemnie wślizguje się były chłopak Vi. Cudnie... 
Bohaterka jest płytka, drażniąca, dziecinna, denerwuje w niej wszystko, od zachowania po sposób mówienia - bo to, oczywiście, ona jest narratorką powieści. Jag nie budzi aż tak silnych morderczych chęci, choć nie powiem, że zawsze rozumiałam jego działania. Cała reszta w sumie nie istniała - wszyscy wyblakli pod wpływem beznadziejnych głównych bohaterów, nawet główny zły charakter. 

Narracja jest infantylna do kwadratu, prostota języka nie ułatwia lektury, a jedynie drażni czytelnika. Pojawiają się liczne wtrącenia, jak gdyby bohaterka chciała nawiązać z nami kontakt, jednak zabieg ten jest nietrafiony w tym przypadku... Oprócz tego w niektórych momentach miałam wrażenie, że autorka naginała swój pierwotny plan, wplatała jakieś bonusy w formie nowych zakazów czy praw , jednak tak, że wyglądało to jak dopisane na siłę, żeby tylko bardziej uprzykrzyć życie bohaterce. Dodatkowo, akcja jest banalna, rzadko trzyma w napięciu. Niektóre wydarzenia były opisane w tak chaotyczny sposób, że do teraz nie wiem, co do końca się stało, zaś zachowania głównych bohaterów wydawały mi się czasem irracjonalne i sztuczne, jakby autorka chciała dodać dramatyzmu, ale zrobiła to nieumiejętnie i nieprzemyślanie. 

Kończąc, chcę Was przestrzec przed tą lekturą. Ja zmarnowałam na nią swój czas i trochę tego żałuję. Jeśli macie ochotę przeczytać, robicie to na własną odpowiedzialność, bo podejrzewam, że nic dobrego z tego nie wyniknie... Lepiej sięgnąć po coś ciekawszego...

Ocena: ★★✰✰✰✰✰✰✰✰
Tytuł: Zawładnięci
Oryginalny tytuł: Possession
Seria: - 
Autor: Elana Johnson
Wydawnictwo: Amber
320 stron


12 komentarzy:

  1. Wygląda na to, że wydawcy lubią umieszczać porównania do "Roku 1984" na okładkach słabych książek :) Właśnie dziś skończyłam pisać recenzję takiego jednego słabiactwa. Po twojej recenzji wnioskuję, że męczyłaś się z "Zawładniętymi" podobnie jak ja z "Globalią".

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie słyszałam o tej książce wcześniej. To porównywanie na okładkach to głośnych tytułów to okropnie tani chwyt marketingowy - takie budowanie dużych oczekiwań, które później są brutalnie niszczone. Dobrze, że przed nią ostrzegasz !

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak gniota porównywać do roku 1984 xD Cóż, nigdy nie miałam w rękach tej książki, ale wiem już, że po nią nie sięgnę, szkoda, że musiałaś męczyć się z tak irytującą bohaterką i narracją, ech, nawet fabuła tego czegoś nie uratowała, smutne...

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka, na którą zdecydowanie nie mam ochoty...

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię tego typu książki (Iś<3), ale tej raczej nie przeczytam.
    http://modoemi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka tej książki bardzo mi się podoba, ale jeśli nie kryje się za nią ciekawa treść, to lekturę raczej sobie odpuszczę. Tym bardziej, że dałaś tej książce tak niską ocenę.../Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że była taka słaba. Rozumiem Twoje rozczarowanie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej się na nią nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Najgorsze jest poczucie zmarnowania czasu na książkę :\

    OdpowiedzUsuń
  10. Na razie się nie skuszę :D
    Jakoś nie przemawia do mnie w ogóle :P

    Buziaki
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę omijać w takim razie bardzo szerokim łukiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Raczej nie poświęcę czasu na tę książkę, skoro wypadła tak słabo ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)