Tytuł: Siewca wojny
Oryginalny tytuł: Warbreaker
Seria: -
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: Mag
620 stron
Moja ocena: 8.5/10
O książkach pana Sandersona zrobiło się ostatnio
głośno. Zastanawiając się nad fenomenem autora kilku(nastu?) cegiełek
poczytywałam sobie "Siewcę..." właśnie. Dlaczego nie zwróciłam uwagi
na autora? Nie wiem. Ale może to i lepiej - nie miałam żadnych oczekiwań w
stosunku do lektury.
Zbliża się wojna. By zyskać na czasie, władca Idris
wysyła jedną ze swoich córek, by ta poślubiła Króla-Boga. Nieprzygotowana na
taki obrót spraw Siri musi odnaleźć się na Dworze Bogów - zmarłych, którzy za
chwalebną śmierć powrócili.
W tym świecie niezwykle cenna jest BioChroma
zawarta w Oddechach. Pozwala ona rozbudzać nieożywione, co w Idris jest
największym złem, zaś dla mieszkańców Hallandren - codziennością. Jest też
życiodajną siłą dla bóstw. Co jednak w wypadku, kiedy sam bóg przestaje w
siebie wierzyć?
Naprawdę, ciężko napisać zgrabny i niedługi opis
tej książki, a to przez wiele wątków, które się przewijają. Gdybym zaczęła
wchodzić głębiej w szczegóły mogłabym wyjawić zbyt dużo, czego nie chcę.
Historia Siri nie jest jedyną, a liczne wątki, choć pozornie różne, zazębiają
się.
Mi na pierwszy rzut oka powieść wydała się trochę
banalna, jednak wrażenie to było złudne - a przekonałam się o tym już na
pierwszych stronach. Akcja wydała mi się niemal misternie skonstruowana.
Niemal, gdyż miałabym kilka pytań do autora co do szczegółów, przy których
brakowało mi konsekwencji. Chodzi tu głównie o zasady działania BioChromy - nie
wiem, czy to ja coś przegapiłam, czy jednak autorowi powinęło się pióro, że tak
powiem.
Wielki plus chcę przyznać za nieprzewidywalność. W
tej książce nie można być pewnym niczego. Zdrady, tajemnice, wszystko to dopada
czytelnika w najmniej spodziewanych momentach, także ja do samego końca byłam
czujna, by przypadkiem nie przywiązać się do "tego złego".
Mistrzostwo autor osiągnął przy bohaterach.
Przewija się ich wielu, ale dwóch takich samych można ze świecą szukać. Do tego
kilkoro z nich przechodzi przemianę wraz z upływem akcji.
Moją szczególną sympatię zaskarbił sobie Dar
Pieśni, mimo usilnych starań ukazania siebie w jak najgorszym świetle.
Tę książkę można zaliczyć już do cegiełek, jednak
czyta się ją niezwykle szybko i płynnie. Język autora jest barwny, ale nie
przytłacza. Na początku co prawda miałam mały problem z "wbiciem się"
w akcję, ale to minęło. Nie wiem, czy to liczyć na plus, czy wręcz odwrotnie,
ale nie musiałam bardzo angażować się emocjonalnie podczas czytania tej
powieści.
W tej książce znajdziecie chyba wszystko:
zdradę, miłość, tragedię, wojnę, poświęcenie... Wymieniać można jeszcze długo.
Pewnie nie muszę już pisać, że polecam, ale napiszę. Bo polecam. Gorąco.
Bardzo chcę przeczytać tę książkę, odkąd dowiedziałam się, że występuje w niej bohater, którego znam z drugiego tomu Archiwum Burzowego Światła - Słów Światłości ;) Sandersona już pokochałam i nie mogę się doczekać kiedy przeczytam kolejne jego pozycje !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Miałam okazję kupić kiedyś Siewcę wojny po niskiej cenie i nie skorzystałam z okazji, czego żałuję. teraz Sanderson jest u mnie w postaci Drogi królów i czeka na wrzesień, kiedy to wezmę się za czytanie tej cegły. A Siewcę być może jeszcze będę miała okazję przeczytać, jeżeli styl autora mi podpasuje, a i jego ksiązki wciągną...
OdpowiedzUsuńO! To może być coś ciekawego. Zapamiętam sobie ten tytuł, bo widze, że warto! :>
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Choć może i ciekawe, nie sądzę bym na razie znalazła czas ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :D
Ooo, chcę zdecydowanie przeczytać! ♥ A jak już przeczytam, to zobaczę czy też będę miała pytania i wtedy razem możemy napisać do autora :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że to wielowątkowa książka, a takie najbardziej lubię.
OdpowiedzUsuńTa powieść zdecydowanie jest dla mnie. Wielowątkowa fabuła, dużo oryginalnych bohaterów, nieprzewidywalność - to wszystko uwielbiam w książkach. Na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Mam jedną cegiełkę w planach, mam nadzieję, że bohaterowie będą tak samo interesujący.
OdpowiedzUsuńJeśli kiedy natknę się na tę książkę, to kto wie. :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award, więcej informacji znajdziesz tu: http://biblioteczka-eileenjoy.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award.html. Pozdrawiam. :)
Nie wiem czemu lit. fantastyczną tak często krzywdzą paskudnymi okładkami. :/
OdpowiedzUsuńA sama książka raczej nie dla mnie, niestety. Przynajmniej na razie.
Muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna okładka :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze styczności z twórczością Sandersona, mimo że naczytałam się wiele dobrych słów i mam wielką ochotę na jego książki. Może zacznę od "Siewcy" właśnie, lubię, gdy w powieści wiele się dzieje, a do tego trudno przewidzieć, co się za chwilę zdarzy ;)
OdpowiedzUsuńMówisz, że zrobiło się głośno o autorze, a ja jeszcze nie czytałam nic pod jego nazwiskiem. Bohaterowie to jeden z najważniejszych elementów książki, także super, że pisarz się tutaj wybił. Skoro tak zachwalasz tą lekturę to chyba nie pozostało mi nic innego, jak się za nią rozejrzeć!
OdpowiedzUsuńLubię fantastykę, ale ta powieść, mimo Twojej bardzo pozytywnej recenzji, niestety za bardzo mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńNie dalej, jak wczoraj czytałam o innej książce tego pisarza. Widzę, że muszę nadrobi jego twórczość.
OdpowiedzUsuń