Tytuł: Dziewczyna w czerwonej pelerynie
Oryginalny tytuł: Red
riding hood
Seria: -
Autor: Sarah
Blakley-Cartwright
Wydawnictwo: Galeria
książki
Ilość stron: 368
Wysokość: 2.2 cm
Siostra Valerie
była "tą lepszą" - ładniejsza, z większą gracją, łagodnością. Ale to
ona zginęła. Cztery uderzenia dzwonu oznajmiają, że Wilk złamał pakt i znów
zaatakował. Przerażeni wieśniacy, chcąc się pozbyć potwora, ściągają pogromcę wilkołaków.
Okazuje się, że zabójca może być wśród nich.
Podczas świętowania dochodzi do ataku - wtedy też Valerie
odkrywa, że potrafi się porozumiewać z Wilkiem. Mówi on, że jeśli dziewczyna nie
podporządkuje się jego woli, wszyscy, których kocha, zginą.
Jak tylko
dostałam w końcu tę książkę, od razu rozpoczęłam lekturę. Jako małe dziecko
kochałam baśnie i bajki, szczególnie te, które opowiadała mi babcia.
"Czerwony kapturek" był jednym z częstszych opowiadań, które
słyszałam. Ucieszyłam się, że w nieco starszym wieku nie muszę rezygnować z
przyjemności, której mi ona dostarczała - bowiem, jak może już się
domyśliliście, "Dziewczyna w czerwonej pelerynie" jest nieco bardziej
rozbudowaną i odrobinę zmienioną wersją tej baśni.
Pozytywne
wrażenie wywarli na mnie główni bohaterowie, dość mocno zarysowani, nie każdego
można było od razu rozszyfrować. Jednak relacja między Valerie a dwójką
adoratorów (tak, znów...) Peterem i Henrym bardzo przypominała mi
"Zmierzchową" miłość. Na szczęście autorka ograniczyła się do minimum
w rozważaniach głównej bohaterki na temat odpowiedniego towarzysza życia, a
więcej uwagi poświęciła samej akcji. Mam jednak zastrzeżenia, jeśli chodzi o
postaci drugoplanowe. Nie były one chyba aż tak dobrze wykreowane, ponieważ
praktycznie do samego końca myliło mi się, która dziewczyna była kim, a co zrobił ten mężczyzna, a co inny.
Akcja, jak
wspominałam, jest oparta na "Czerwonym kapturku", ale ta wersja jest
zdecydowanie bardziej... mroczna? Chyba tak mogę to określić. Niemniej taki
klimat bardzo mi odpowiadał. Plusem jest to, że utrzymywał się praktycznie
przez całą powieść. Tempo wydarzeń jest odpowiednie, przyspiesza w odpowiednich
momentach. Wydarzenia przez większość czasu trzymają w napięciu.
Do samego końca nie umiałam
odgadnąć, kto jest wilkołakiem, podejrzewałam chyba... każdego. Oprócz tej
właściwej osoby. Nie wiem, jak to się udało autorce, ale rzuciła cień niepewności na na niemal każdego bohatera i mieszała w głowie do ostatnich stron
- dosłownie. Zakończenie również przypadło mi do gustu - nie było to ciastko z
kremem polane lukrem obtoczone w cukrze, a takowego się trochę
obawiałam.
Tym razem rzuciło
mi się w oczy przeskakiwanie z myśli jednego bohatera do drugiego - pewnie w
wielu książkach zastosowano ten zabieg, ale tylko tu go zauważyłam. Było to
świetne posunięcie, między innymi chyba dzięki temu udało się do końca utrzymać
mnie w niepewności.
Język autorki
jest łatwy w odbiorze, ale nie jest infantylny. Książkę się pochłania jednym tchem,
wciąga od pierwszych stron. Mogę polecić ją z czystym sumieniem! 8/10
Baśnie uwielbiam, a więc także książki z nimi związane :) Muszę się rozejrzeć za tą :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, ale mam i ochotę na książkę - moze mnie zaciekawić :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś w moim klimacie. Jeśli tylko wpadnie w moje ręce to natychmiast przeczytam. Uwielbiam gdy autor do samego końca potrafi "oszukiwać" czytelnika i dopiero na sam koniec prawda wychodzi na jaw. Sądzę, że skoro Tobie tak trudno było odgadnąć kto jest wilkołakiem to zapewne ja też miałabym z tym problem, ale przy tym świetnie bym się bawiła. Z pewnością zapamiętam ten tytuł i postaram się w najbliższym czasie go przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; )
Stanowczo bardziej podobał mi się film - przy lekturze książki widać, że powstała na podstawie scenariusza, a nie odwrotnie. Szkoda, mogła być z tego niezła książka, a wyszło słabo.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam dzieła oparte na bajkach! Słyszałam o filmie o tym samym tytule, w najblizszym czasie go oglądne :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest oparta na Czerwonym kapturku, ale jak opisałaś fabułę to tak nie za bardzo pasuje mi ta pozycja.
OdpowiedzUsuńWiem jedynie o filmie, który został nakręcony na podstawie tej ksiażki, ale mi sie nie spodobał, wiec po ksiazkę również nie będę sięgać.
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznałabym się z tą książką, wielce mnie intryguje. No i słyszałam, że film niezły, ale postaram się utrzymać w odpowiedniej kolejności, czyli najpierw książka, a potem ekranizacja. Ciekawe, dlaczego tak bardzo mój wzrok przyciąga okładka? Przecież nic wielce nadzwyczajnego w niej nie ma. ALbo jest, tylko, że tego nie widać...
OdpowiedzUsuńOglądałam film i bardzo mi się spodobał :) Zamierzam wkrótce zabrać się za książkę, bo uwielbiam takie klimaty, a i muszę się przekonać, czy film, który pokochałam, nie jest przypadkiem nieco lepszy :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę książkę, bo byłam pod wielkim wrażeniem filmu :) W końcu coś mocniejszego a nie same bajkowe księżniczki ;)
OdpowiedzUsuńDziś akurat także dodałam recenzję tej książki. Niestety moje odczucia były zupełne przeciwstawne do twoich. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDrażnią mnie już nieco te ciągle eksploatowane trójkąty. Czy naprawdę te młode dziewczyny z książek są aż takie niezdecydowane, by miotać się w swoich uczuciach? Rozumiem, by w kilku książkach umieścić taki wątek, ale gdy jest on już w co drugiej, to jakoś mnie to kompletnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńMyślałam nad tą książką, bo zaintrygowała mnie, ale nie byłam jej pewna. Dzięki Tobie wiem, że mi się spodoba. Dodatkowym plusem jest to, że nie należy do żadnej serii :)
OdpowiedzUsuńJa oglądałam film, także wiedziałam, jak się skończy :) Mimo to, gdy pierwszy raz poznawałam tę historię, zakończenie było zaskoczeniem :)
OdpowiedzUsuńMnie z kolei relacja między Valerie a jej adoratorami nie przypominała tej ze Zmierzchu. No bo teoretycznie Valerie kochała Petera, a Henry'ego tylko lubiła. Zastanawiała się nad zgodą na ślub z nim, bo dałby jej spokojne życie, ciepło domowe i poczucie bezpieczeństwa :)
Oglądałam film, książki niestety nie czytałam. Chociaż nie wiem, czy niestety, bo film mnie nie
OdpowiedzUsuńpowalił. Nawet nie wiedziałam, że jest książka :)
http://pasion-libros.blogspot.com
Widziałam film i bardzo, ale to bardzo mi się spodobał ^^ Tak jak każde mroczne interpretacje filmowe bajek, które teraz wychodzą. Za książkę już dawno miałam sięgnąć, ale jakoś nie było okazji, aż w końcu o niej zapomniałam. Dzięki za przypomnienie, teraz na pewno po nią sięgnę :3
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było, ale właśnie zajęłam się sprawą mojego hasła i w końcu dostałam się na moje konto :)
OdpowiedzUsuńZ książką się mijam. Ciągle szukam jej w bibliotece i nie ma. Już parę podejść mam za sobą, choć powinna być na swoim miejscu :)
Jeśli kręcą cię baśnie wmieszane w fabułę to polecam książkę "Baśniarz":)
A tą na pewno przeczytam, świetna recenzja!