Tytuł: Wieczna miłość.
Seria: W kolorze krwi.
Autor: Katarzyna Stachowiak
Wydawnictwo: bookio.pl
Ilość stron: 322
Mówią, że miłość
jest wieczna. Mówią, że przekracza granice czasu, że jest silniejsza nawet od
śmierci. Ale czy na pewno?
Elizabeth - niewinna dziewczyna z dobrego domu, szukająca oparcia po śmierci rodziców. Roderick - tajemniczy osobnik, dla którego człowiek nic nie znaczy. Dla którego ludzie są jedynie pożywieniem...
Ich drogi przypadkowo się krzyżują. Rodzi się między nimi niezwykła więź, która może doprowadzić do tragicznego końca.
Czy istnieje wieczna miłość, która przezwycięży wszystko, a jeśli tak, to jakim człowiekiem trzeba być, aby ją odnaleźć? A może nie trzeba być człowiekiem?
Elizabeth - niewinna dziewczyna z dobrego domu, szukająca oparcia po śmierci rodziców. Roderick - tajemniczy osobnik, dla którego człowiek nic nie znaczy. Dla którego ludzie są jedynie pożywieniem...
Ich drogi przypadkowo się krzyżują. Rodzi się między nimi niezwykła więź, która może doprowadzić do tragicznego końca.
Czy istnieje wieczna miłość, która przezwycięży wszystko, a jeśli tak, to jakim człowiekiem trzeba być, aby ją odnaleźć? A może nie trzeba być człowiekiem?
Kolejna książka o
wampirach? Ano tak wyszło. Temat wydaje się już być wyczerpany - tyle książek
powstało, czy jest jeszcze coś, co można by wymyślić z tymi osobnikami w roli
głównej? Zobaczmy...
XIX wieczna Anglia. Na prowincji grasuje bestia, która osusza mieszkańców z krwi. Lucas wraz ze swoją siostrą Elizabeth przenosi się na wieś, gdzie młodzieniec zaczyna polowanie na potwora, a dziewczyna znajduje miłość. Roderick Robilliard wydaje się być ideałem, ale skrywa straszną tajemnicę. Niedługo potem pojawia się książę Duncan, który stara się o rękę dziewczyny. Nie robi tego jednak z miłości do niej - okazuje się, że dziewczyna jest jedynie narzędziem w zemście.
Na samym początku chcę
zaznaczyć, że nie miałam wygórowanych oczekiwań co do tej lektury. Co prawda
autorka ujęła mnie swoją "Magią ukrytą w kamieniu", przez co w ogóle
zdecydowałam się na sięgnięcie po tego e-booka, ale literaturę z wampirami w
roli głównej traktuję raczej z przymrużeniem oka.
Główną bohaterką jest
niejaka Elizabeth Westmoor, dziewczyna pochodząca z wyższych sfer, z XIX
wiecznej Anglii. Po stracie rodziców zostaje sama z bratem, który stara się
zastąpić jej straconego ojca. Traktuje siostrę jak nieco naiwną dziewczynkę,
głupiutką kobietkę, która nie da sobie sama rady w życiu. Sama Elizabeth
momentami również sobie nie pomagała - zdarzało jej się zachowywać w taki
sposób. Normalnie narzekałabym na taką kreację bohaterki, ale biorąc pod uwagę
czasy, w których przyszło jej żyć, jest to zrozumiałe. Szczególnie, że nie przez
cały czas była bezbronną istotką - jak przychodziło co do czego, to stawiała na
swoim, udowadniała swoją odwagę.
Ukochany Elizabeth nie
będzie jednak miał okoliczności łagodzących. Wydaje się być ideałem:
opiekuńczy, szaleńczo zakochany, gotowy zrobić dla swojej wybranki wszystko.
Gdyby ktoś taki stanął na mojej drodze pewnie skakałabym z radości ze
szczęścia, ale gdy takie chodzenie na paluszkach wokół dziewczyny się opisze
słowami... to wychodzi nieco zbyt słodko...
W książce można rozróżnić
dwa etapy: pobyt w Anglii i pobyt w Ameryce. Powiem szczerze, że bardziej
podobał mi się ten pierwszy. Pojawienie się złego Duncana (nie, nie trójkącik)
i cały wątek z nim w roli głównej okazał się moim ulubionym w ciągu całej
lektury. Szkoda tylko, że tak stosunkowo szybko się zakończył, bo to przy nim
czułam dreszczyk ekscytacji. Pobyt w Ameryce również owocował w nowe, czasem
zaskakujące zdarzenia, ale niestety nie było to to samo...
Niechętnie to piszę, ale
napisać to muszę: momentami czułam trochę naleciałości ze "Zmierzchu"
- nie chodzi o ten typ książki, tylko z tego oryginalnego. Ukochany opuszcza
dziewczynę, by ją chronić, walka pomiędzy dwoma gatunkami (?) drapieżników,
nagle pojawia się dodatkowa miłość - w hm... dziwny sposób. W trakcie czytania
wyłapałam jeszcze kilka takich, przy których autentycznie na myśl przychodziła
mi książka pani Meyer, ale nie pamiętam reszty przykładów. Niemniej akcja
jest chyba bardziej interesująca, niż w opowieści o Belli, a osadzenie jej w
XIX wieku było świetnym posunięciem.
Książka okazała się nieco
przewidywalna, ale nie było tragedii. Malutkim minusem, który złapałam, jest jeszcze to, że niektóre wydarzenia były na zasadzie "-Jestem wampirem. - OK.", aczkolwiek takie przypadki były może ze dwa, trzy, nie więcej.
Język autorki na pierwszy
rzut oka wydał mi się archaiczny, choć wcale taki nie jest. To po prostu ta
uprzejmość, zwroty z szacunkiem, nawet jeśli nie są do końca uprzejme, to to
sprawiło, że poczułam jakby język naprawdę był staromodny. To właśnie tak
wyobrażam sobie rozmowy w tamtych czasach (wyłączmy z tego wampiry, oczywiście
:)). Jedyne moje zastrzeżenie, które pokrywa się w pewnym sensie z bohaterami:
dialogi między kochankami wydawały mi się nieco przesłodzone.
Podsumowując: książka jest
lekka, niewymagająca, ale przyjemna w odbiorze. Nawet jeśli dość macie
wampirów, to zachęcam do zapoznania się z polskim spojrzeniem na ten temat i
przeczytania tej powieści, ale nie oczekujcie od niej nie wiadomo czego. Moja ocena to 6/10
Tym razem sobie daruję, zupełnie nie dla mnie
OdpowiedzUsuńOkładka mnie oczarowała *-*
OdpowiedzUsuńLubię wampiry, nawet bardzo więc chyba skuszę się na tą książkę jeśli trafi się okazja.
Pozdrawiam :)
Niko.
Przewidywalność aż tak bardzo mi nie przeszkadza. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńWitaj, masz świetny blog, dodaję do obserwowanych, zapraszam do siebie na Imperium Lektur
OdpowiedzUsuńNie, chyba jednak nie.
OdpowiedzUsuńNie lubię wampirów. Nie lubię romansów. Nie lubię wampirzych romansów i romantycznych wampirów.
OdpowiedzUsuńHm, raczej się nie skuszę, jak z tego wynika... ^^'
B.
Kolejna pozycja o wampirach... Na pewno się skuszę ^^
OdpowiedzUsuńLubie książki fantastyczne i pewnie się skusze na tą książkę..
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieje, że nie usne przy niej czytając, bo po Twojej recenzji widze, że jest taka możliwość ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie...
Hmm... może i przeczytam:)
OdpowiedzUsuńNa razie się nie skuszę, lecz nie mówię ostatecznego nie.
OdpowiedzUsuńWciąż mam w planach tą serię, tylko jakoś mi się wydłużają:)
OdpowiedzUsuńZ wampirzych klimatów na razie mam w planach "Wywiad z wampirem" Anne Rice, a co za dużo to nie zdrowo więc tytuł o którym wspominasz sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPierwsze co zauważyłam i co muszę przyznać to zdecydowanie to, że okładka nie wygląda na polską, co jest naprawdę dobrym wstępem do książki :)
OdpowiedzUsuń