Tytuł: Intruz (The Host)
Autor: Stephenie Meyer
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Streszczenie:
Melanie Stryder żyje w niedalekiej przyszłości, kiedy nasz świat jest opanowany przez "Dusze". Dusze opanowują ciało i umysł ludzki. Ludzkość jest na wyginięciu, ale ci co pozostali, szukają wyjścia z sytuacji, walczą z najeźdźcami. Książka jest opowiadana przez Wagabundę - jedną z Dusz, która opanowała ciało Melanie. Umysł dziewczyny jest jednak zbyt silny, więc Wagabunda nie potrafi opanować Melanie do końca. Dziewczyna tęskni za swoim chłopakiem Jaredem i bratem Jamiem. Uczucia te udzielają się Duszy. Razem poszukują ukochanych. Dalsza akcja rozgrywa się w kryjówce niedobitków. Ludzie boją się Melanie/Wagabundy, choć z czasem ją akceptują. Dusza czuje się rozerwana, gdyż dzięki Mel kocha Jareda, a ona sama zakochała się w Ianie - jednym z mieszkańców kryjówki. Chce odejść, by pozwolić Melanie żyć z ukochanym, nawet, jeśli oznacza to, że ona sama umrze. Czy dopięła swego? Tego już nie powiem.
Moje odczucia:
Książka napisana jest w ciekawy sposób, wydarzenia teraźniejsze przecinają się ze wspomnieniami. Wykorzystany został popularny motyw "trójkącika miłosnego", co lekko mnie rozczarowało. Przejadło mi się tych historyjek miłosnych tego typu, jednak tutaj nie było tak źle. Akcja toczy się dosyć szybko, choć w pewnym momencie zwalnia i to porządnie. Zakończenie wydawało mi się oczywiste, a jednak się zdziwiłam, co traktuję jako plus. Podsumowując - książkę polecam, jest zdecydowanie warta przeczytania.
Powstał również film o tym samym tytule. Jego premiera będzie miała miejsce 5 kwietnia tego roku. Zapowiada się nieźle, jeśli będzie tak dobry jak zwiastun, to będzie to jedna z lepszych premier tego roku.
Zwiastun:
Film będzie beznadziejny. Napewno. Kocham tę książke. I "trójkącik: miłosny wcale nie jest trójkącikiem. Bo Ian kocha Wagabundę wgabunf=da Iana i Jareda Jared Melanie a Melanie Jareda. ta ksiązka jest cudowna i przykro mi ale nie możesz jej wżaden spoób obrazac... Uf,....
OdpowiedzUsuńKinga
Nie był to typowy trójkącik, ale jednak był. W końcu Wagabunda dzięku Melanie też czuła coś do Jareda. W ostatnich rozdziałach to jest pokazane. OK, to nie była jej miłość do końca, ale jednak. W końcu jest napisane, że czuła lekką zazdrość mimo woli, gdy patrzyła na Mel i Jareda ze swojego nowego ciała. I nie wydaje mi się, że ją obrażam. Chyba mam prawo wyrarazić swoje zdanie na jej temat, nie mówiąc już o tym, że napisałam, że ją polecam i mi się podobała. Film nie powinien być taki zły...
UsuńNiemniej, miło mi, że postanowiłaś podzielić się opinią :)