Cześć! I jak tam, ile przytyliście po świętach? Ja tam wolę się nawet nie ważyć... W każdym bądź razie czuję się ugh... okropnie... Ile macie śniegu, co? Przyznać się! U nas jest miejscami powyżej kostek. Załamka totalna. Żeby to upamiętnić zrobiliśmy sobie wczoraj mini sesję zdjęciową w objęciach natury. Oczywiście, by było wiadomo co to za dzień mamy wielkanocne rekwizyty. :) Chciałam Wam pokazać parę fotek, no ale... Oczywiście były robione aparatem taty, on zgrał je na swój profil na kompie, na który nie mamy wstępu, a on sam wyjechał sobie z powrotem do Anglii. Odzyskam je w najlepszym razie jutro wieczorem...
Dziś obchodziłam jakże ostatnio przesławny śniegus-dyngus. Jak to celebrowałam? Ano, tarzałam się jak głupia po śniegu z koleżanką, odbijałam dołem i górą śnieżki, które serwowała, no i takie tam... WIOSENNE zabawy :D.
NIKOGO NIE NABRAŁAM!! Dacie wiarę?? Toż to straszne! A wy? Pochwalcie się dowcipami :D :D
Podsumowując: dodam zdjęcia tak szybko jak tylko będę mogła. Zaraz zeskanuję kilka moich prac, z którymi się tak ociągam. A, no i...
Ode mnie dla was kochani :D:D
+ Tak na poprawę humorku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.
Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.
Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)