No, może
na chwilę. Wpadam tu dziś tylko żeby napisać, że nie zapomniałam o moim
zakątku, dać znać, że żyję i mam się jako tako dobrze.
Potrzebowałam przerwy od czytania po podobno cudownej szkolnej
lekturze, jaką jest "Zbrodnia i kara", mija połowa stycznia, a
ja przeczytałam... 200 stron... Do tego codziennie czuję się mniej więcej jak
Patryk na obrazku obok...
Wrócę w lutym, jak nie na początku, to od ferii zimowych (grr... 15
dopiero...) - może chociaż będę miała coś do powiedzenia, bo śpiąca jestem
zawsze tak samo (mówię siedząc na blogu o 00:30)...
Tak więc (wiem, nie zaczynamy od więc...) do usłyszenia
(poczytania?) w przyszłym miesiącu!
.
.
.
.
.
.
.
Ale się tych nawiasów namnożyło...