niedziela, 30 października 2016

#195 Klątwa, czy obłęd - co jest przyczyną nieszczęść w Sorrow? - "Serce z popiołu"


Powieści Kathrin Lange mają w sobie coś, co przyciąga do nich czytelnika. Pomimo wielu wad, jakich się doszukałam w trzeciej i, z tego co mi wiadomo, ostatniej części serii, "Serce z popiołu" dostarczyło mi rozrywki, na jaką liczyłam.
W Sorrow coraz gorzej się dzieje. Charlie wróciła z martwych komplikując życie Juli i Davida, a duch Madeline doprowadza ich do obłędu - dosłownie. Ktoś zdecydowanie chce, by klif Gay Head pochłonął kolejne ofiary. David chce uwolnić Juli spod wpływu klątwy, w którą powoli zaczynają wszyscy wierzyć, jednak ta nie chce tak łatwo wypuścić ich ze swoich szponów.
Zacznę od bohaterów. A właściwie od bohaterki, Juli, która niesamowicie działała mi na nerwy. Nie zmieniła się bardzo od pierwszej części - zapamiętałam ją jako najczęściej płaczącą postać wszech czasów i z taką też mamy do czynienia teraz. David natomiast... Ktoś mógłby uznać go (no, w sumie Juli też, ale skupmy się na Davidzie :)) za zbyt melodramatycznego, skłonnego do odgrywania cierpiętnika, ale... mi się to podoba. Coś w tej postaci jest, że budzi moją ogromną sympatię. 
Cieszę się też, że pojawiła się ponownie sprawa Charlie, która okazała się być bardzo ciekawą osobą. Za plus można poczytać autorce to, że znów pokazała, że nie można ufać żadnej ze stworzonych przez nią postaci - nienawiść połączona z obłędem daje zaskakujące efekty.
Duża część powieści skupia się bardziej na pokazaniu psychiki bohaterów i tego, co w nich "siedzi", niż na wartkiej akcji. Nie można się oczywiście spodziewać dogłębnej psychoanalizy, ale faktem jest, że autorka położyła nacisk bardziej na wnętrzu, niż na tym, co się dzieje wokół Juli, Davida i Charlie. Wręcz mogłabym powiedzieć, że, zanim doszło do punktu kulminacyjnego, powieść cechowała lekka monotonia, a gdy coś się zaczynało dziać, wydawało się to wstawiane trochę na siłę, jak gdyby autorka chciała jeszcze dołożyć Juli traumatycznych wspomnień. Na szczęście punkt kulminacyjny razem z zakończeniem bardzo mi przypadły do gustu. Znowu, było trochę melodramatycznie, było zaskakująco, a akcja nabrała tempa tak, że wciągnęła mnie całkowicie. Nie każdemu mogą odpowiadać te klimaty, ale mi - jak najbardziej!
Sama historia związana z klątwą Madeline wydawała mi się ciekawie skonstruowana - do końca nie do końca wiadomo, czy bohaterowie naprawdę są skazani za swoje uczucie, czy też ktoś nieżyczliwy stara się doprowadzić ich do obłędu. I gdy mówię, że do końca, mam na myśli samiutki koniec. 
Z jednej strony zakończenie przypadło mi do gustu, z drugiej jednak mam wrażenie, że autorka sama nie była zdecydowana na żadną z wersji, jeśli chodzi o klątwę i całą otoczkę, jaką wokół niej zbudowała. Nie wiem, czy nie miała pomysłu, jak wybrnąć z pewnych nierozwiązanych sytuacji, czy chciała sobie zostawić furtkę w razie natchnienia na kolejne części.
Język to kolejna rzecz, której mogłabym się czepiać. Często był najzwyczajniej w świecie infantylny, choć czasem miałam wrażenie, że to wina tłumaczenia. Nie przeszkadzało mi to jednak w czerpaniu przyjemności z lektury, która ostatecznie podobała mi się. Trzyma poziom poprzednich części - nie jest szczególnie wybitną powieścią, która zmieni Wasze życie, ale jest na tyle dobra, że czytelnik nie chce się od niej odrywać.
Ocena★★★★★★✰✰✰✰
Tytuł: Serce z popiołu
Oryginalny tytuł: Herz zu Asche
Autor: Kathrin Lange
Wydawnictwo: Muza 
416 stron

niedziela, 23 października 2016

Najlepsza lektura tuż po Dziadach Mickiewicza - "Mistrz i Małgorzata" (Nie taka lektura zła)

http://www.masterandmargarita.eu/
Lektury szkolne od jakigoś czasu w ogóle mi nie podchodzą. "Mistrz i Małgorzata" to miało być przełamanie złej passy nudnych powieści. I powiem Wam, że dzieło Bułhakowa musi trzymać mnie pozytywnie naładowaną przez kolejne, jak się zapowiada, pół roku... Bo opowieść o Diable bawiącym się w Moskwie bardzo mi przypadła do gustu!

Ciekawym wątkiem była dla mnie historia Piłata. Przeplatała się ona z historią Moskiewską jakby w tej samej płaszczyźnie czasowej, co dało interesujący efekt. Nie jest chyba też tajemnicą, że tytułowi bohaterowie pojawiają się dopiero w połowie książki. Pierwszy raz się spotkałam z takim czymś. Dodatkowo, mogę powiedzieć, że od kiedy się poawili całość nabrała tempa i z ciekawej powieści stała się moją drugą miłością szkolną. 

http://www.masterandmargarita.eu/

Rosyjskie nazwiska mają to do siebie, że, choć nie są wybitnie komplikowane, lubią się mieszać. To była rzecz, która mnie denerwowała najbardziej w całej powieści - do teraz nie jestem w stanie rozróżnić kilku bohaterów. To jednak tylko nicnieznacząca kropla w morzu zachwytu.

Historia Mistrza sprzed psychiatryka to mój ulubiony fragment. Nie jestem w stanie zdecydować, co wywarło na mnie w niej tak duże wrażenie, ale od tamtego momentu ta książka stała się jedną z moich ulubionych. Dodatkowo komiczny kot Behemot zgarnia całą moją sympatię, choć takiego na swojej drodze spotkać bym nie chciała. 

Jeśli nie lubicie czytać lektur szkolnych i nie robicie tego zbyt często, dla tej powieści zróbcie wyjątek. Ilość stron może nie jest najmniejsza, ale warto przez nie przebrnąć dla tej historii. 

piątek, 14 października 2016

Językowo: specjalne wydanie specjalnie dla Was - English Matters 19/2016

Nowy York - miasto marzeń, dla wielu spełnienie American Dream. To właśnie jemu poświęcony został cały numer English Matters. Zapraszam Was na podróż za ocean!
1. Początki USA są dość znane, jednak chyba niewielu zna historię samego Nowego Yorku. To właśnie ten artykuł zajął w moim rankingu najwyższe miejsce. Tekst, dość obszerny, opowiada dzieje Wielkiego Jabłka od samego początku, aż po historię współczesną. Jest to naprawdę ciekawy i wciągający artykuł, zdecydowanie wart uwagi.

2.   9/11 - dzień żałoby. Artykuł opowiadający o tragedii World Trade Center zajmuje zaszczytne drugie miejsce. Wydarzenie zostało dokładnie opisane, w ciekawy sposób można przyswoić sobie kilka faktów na jego temat.
3. Ja osobiście uwielbiam zwiedzać. Dla spragnionych sztuki czy widoków English Matters przygotował przegląd najciekawszych atrakcji Nowego Yorku. 

Wiele tekstu poświęcono Nowojorczykom, ich zwyczajom, stylu życia. Poznać możemy krótkie życiorysy kilku sławnych osobistości rodem z tego miasta. Nowojorski żargon też nie będzie tak bardzo niezrozumiały po przeczytaniu jednego z artykułu. Cuda natury w okolicach NY zachęcają do odwiedzenia miasta. Ponadto ten numer zawiera coś, co osobiście bardzo lubię, czyli rozłożoną na czynniki pierwsze piosenkę, na podstawie której nauczyć można się kilku ciekawych zwrotów. Oczywiście gdzie niegdzie pojawiają się ciekawostki językowe mające pomóc w lepszym rozumieniu języka oraz pod każdym artykułem znajdują się słowniczki. Kilka tekstów jest dostępnych w formie audio.

Myślę, że to udany numer. Dobrze się go czytało, jest pełen ciekawostek, oprawa graficzna cieszy oko. Dodatkowo czytanie w obcym języku na pewno zaprocentuje w przyszłości.