źródło; kwejk.pl |
Gdzieś
pomiędzy siąkaniem a popijaniem gorącej herbaty nad "Mistrzem i
Małgorzatą" przyszło mi do głowy, że może wartałoby napisać coś o
ostatniej mojej lekturze.
"Ferdydurke". Po jej przeczytaniu
pupa, gęba czy łydka już nigdy nie będą dla was normalnymi słowami. Dla mnie ta
powieść zasługuje na miano dziwnej - co nie powinno być zaskoczeniem, jako że
powstała jako powieść awangardowa. Jeśli podchodzi się do tej książki ze
świadomością, że rzeczywistość w niej przedstawiona może być zaskakująca i
odrealniona, to można nawet czerpać swoistą przyjemność z przewracanych
stron.
źródło: w.bibliotece.pl |
Nie jest łatwo pisać o tej powieści, natomiast, mimo wszystko, dość łatwo się ją czytało. Jednak jeśli ktoś chciałby rozumieć tę powieść w trakcie czytania, polecałabym przeczytać wcześniej jakieś opracowanko, które pomoże rozszyfrować słowa Gombrowicza.
Jest to książka inna niż wszystkie, jakie
kiedykolwiek przeczytałam. Mimo pozornego chaosu i trudności w zinterpretowaniu
jej ma głębszy sens, o którym się rozwodzić nie będę, bo zapewne na lekcji o
nim usłyszycie, a nie chcę psuć ewentualnej niespodzianki. Nie zaliczyłabym tej
powieści do grona moich ulubionych, ale jeśli chodzi o same lektury, to z
pewnością nie jest ona najgorsza.