"S kok" jest owocem pracy dwóch pisarzy - uwielbianej przeze mnie Janet
Evanovich i nieznanego mi jeszcze Lee Goldberga. Dzięki tej pierwszej nie obawiałam się o
stratę czasu przy tej lekturze i bez wahania zdecydowałam się ją przeczytać. I
cieszę się, że było mi to dane.
czwartek, 26 listopada 2015
poniedziałek, 23 listopada 2015
Nie taka lektura zła #5 - O pięknej pannie Izabeli i nieco niepociumanym Stasiu - "Lalka"
Zmora licealistów, 1000 stron czystego tekstu. Mowa oczywiście o
(przydługawej) powieści Prusa - "Lalce". Przydługawej, choć ciekawej.
Na swój sposób. Bo po pewnym czasie nawet przywiązałam się do Wokulskiego, Izkę
znienawidziłam całym sercem na początku (ktoś mi rzucił spojlerkiem... A nie,
to ja streszczenie przeczytałam :D), a Rzecki... Jak tu go nie pokochać?
Co ja się tak tej Łęckiej czepiam? Ano, to jest chyba typowa arystokratka XIX-wieczna. Ona mi tak naprawdę uświadomiła, jak tamtejsze kobietki się zachowywały i dlatego tak mocno daję upust mojej irytacji. Ale ale, Wokulski nie lepszy! Dobrze, że się chłopczyna (no, trochę stary ten chłopczyna) w końcu obudził, bo co by to było za miesiąc-dwa? Aż żal mi się go zrobiło... A i Rzecki... Mój stary, dobry Rzecki... To mój ulubiony bohater, choć w sumie nie wiem, dlaczego. Po prostu mam do niego słabość i tyle. A jak mi się po nim smutno zrobiło pod koniec... Oj, Ignaś, Ignaś...
Jak widać bohaterowie budzą we mnie trochę uczuć - a to tylko ci najważniejsi! Jeszcze paru by się wymieniło, taki Starski na przykład, albo Stawska... Ale to dobrze. Widać po tym, że odpowiednio ich wykreowano. Przy takiej plejadzie charakterów nie można się nudzić... za bardzo.
Ale od początku... Jeśli musicie przeczytać
"Lalkę" na za miesiąc... to jesteście spóźnieni. 1000 stron wydaje
się dla książkoholika czymś prostym. Phi, tydzień max. Tak myślałam i skończyło
się to dla mnie ślęczeniem nad nią przez trzy dni z rzędu do późna. Inna
sprawa, że ja miałam "tyyle ważnych spraw poza lekturą...". Ciocia Dobra
Rada mówi: czytaj ją jak najwcześniej.
Jednak do samej książki wracając: ona nie jest zła, ba! nawet jest dość ciekawa
(choć romantyzm to to nie jest :P). Jednak ma ona to do siebie, że człowiek nie
jest w stanie przeczytać więcej, niż jakieś 50 stron na raz, jeśli nie chce
przedobrzyć/nabawić się bólu głowy/mieć ochoty zrzucić Łęckiej ze skały czy
coś... Po prostu ilość szczegółów, jakie serwuje Prus, może przytłoczyć
najbardziej wytrwałego czytelnika.
Co ja się tak tej Łęckiej czepiam? Ano, to jest chyba typowa arystokratka XIX-wieczna. Ona mi tak naprawdę uświadomiła, jak tamtejsze kobietki się zachowywały i dlatego tak mocno daję upust mojej irytacji. Ale ale, Wokulski nie lepszy! Dobrze, że się chłopczyna (no, trochę stary ten chłopczyna) w końcu obudził, bo co by to było za miesiąc-dwa? Aż żal mi się go zrobiło... A i Rzecki... Mój stary, dobry Rzecki... To mój ulubiony bohater, choć w sumie nie wiem, dlaczego. Po prostu mam do niego słabość i tyle. A jak mi się po nim smutno zrobiło pod koniec... Oj, Ignaś, Ignaś...
Jak widać bohaterowie budzą we mnie trochę uczuć - a to tylko ci najważniejsi! Jeszcze paru by się wymieniło, taki Starski na przykład, albo Stawska... Ale to dobrze. Widać po tym, że odpowiednio ich wykreowano. Przy takiej plejadzie charakterów nie można się nudzić... za bardzo.
Ja się tylko zastanawiam... Czy te trzy (w moim wydaniu)
tomy były naprawdę potrzebne? Czy nie dało się tego upchnąć na 700 stronach,
pozbywając się SZCZEGÓŁOWYCH - z naciskiem na to słowo - opisów? Pewnie nie, to
naturalizm w końcu... Ale mimo to warto tę książkę przeczytać. Język jest o
niebo łatwiejszy, niż kilkanaście lat temu, przez co naprawdę można czerpać
przyjemność z lektury. Jeśli zabierzesz się za nią z pozytywnym nastawieniem (i
odpowiednią ilością dobrze rozplanowanego czasu) jest szansa, że lekturka Ci
się spodoba. Mimo Łęckiej. I naiwnych podchodów Stacha... Boziu, czy można być
aż tak zaślepionym przez kobietę? Współczuję, panowie!
piątek, 20 listopada 2015
A książka wędruje do...
Udział w konkursie wzięły 42 osoby. Niestety wygrana może
być tylko jedna :)
poniedziałek, 16 listopada 2015
Nie taka lektura zła #4 - krótkie formy rządzą! Nowelki Prusa i Konopnickiej
Dziś
króciutko :) Jestem w trakcie czytania jakże łatwej i ciekawej
"Lalki". No dobra, ciekawa to ona jest, ale o tym następnym razem.
Dla urozmaicenia kazano nam przeczytać kilka nowelek i to one tym razem są
bohaterkami posta. Jakie to nowelki? "Kamizelka" Prusa,
"Miłosierdzie gminy" oraz "Mendel Gdański" Konopnickiej. Co
łączy je wszystkie? Są cudowne...
"Kamizelka" to kilkanaście stron, które przekazują więcej, niż
kilkutomowa powieść. Prosta historia małżeństwa dotkniętego chorobą. Ta
historia obudziła we mnie mnóstwo emocji, skłoniła do rozmyślań jak mało która.
Jest to chyba najlepsza z trzech wymienionych tu nowel, najdłużej błądziła mi
po głowie.
Drugie miejsce przypada "Miłosierdziu gminy". Bardzo poruszająca
historia, pokazująca jak bardzo człowiek może upodlić człowieka. Moment
spotkania Kuntza z synem to moment wzruszający, ja, jako czytelnik, miałam
ochotę wbiec na tę licytację i pomóc tym dwóm bohaterom...
"Mendel Gdański" to ostatnia nowelka. O tej, bez powtarzania się,
mam do powiedzenia najmniej... Niesprawiedliwość, jaka spotkała Mendla bolała
mnie, jego argumenty wzruszały mnie, a ostatnie zdanie złamało mi serce.
Nowele są krótkie, pół godziny na każdą wystarczy, by je przeczytać. A
warto. Bo choć może się wydawać, że na kilkunastu stronach niewiele można
zamieścić, okazuje się, że one przekazują więcej, niż jesteśmy w stanie sobie
wyobrazić. Język każdej z nich jest przystępny i zrozumiały, toteż myślę, że
warto poświęcić każdej z nich trochę czasu!
poniedziałek, 9 listopada 2015
ROZDAWAJKA-POZBYWAJKA - PRZYPOMNIENIE
Oh, jak mi
wstyd! Połowa miesiąca za nami, a mój blog to pustynia - nic nowego, żadnej
recenzji, nawet w przygotowaniu! Wstyd, wstyd,
wstyd!
Także tego... Przygotowałam mały konkurs - pozbywajkę (edycja 2, kto śledzi na FB wie), czyli coś, gdzie możecie
otrzymać jedną z moich UŻYWANYCH książek (żeby nie było wątpliwości - konkurs z
nowością z pewnością się pojawi. Wkrótce :)). Jako że używane, to i zadania
brak.
Mam nadzieję, że znajdą się chętni. Trochę zasad? A proszę:
1. Konkurs trwa od 16.10.2015
do 17.11.2015 (PRZEDŁUŻONY O 1 DZIEŃ!)
2. Wyniki postaram się opublikować do tygodnia od zakończenia konkursu.
3. Nagrodą w konkursie jest jedna, wybrana przez laureata książka.
4. Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski.
5. Zwycięzca zostanie wybrany przez losowanie
6. Zwycięzca zostanie powiadomiony o wygranej mailowo, na adres czekam 3 dni.
7. ABY SIĘ ZGŁOSIĆ należy dodać komentarz zgłoszeniowy pod tym
postem:
Zgłaszam się/biorę udział itp
e-mail:
nick/imię:
wybieram
książkę:
Książki do wygrania:
"Dziwni" S. Bachmann
"Dobrani" A. Condie
"Zagubieni" S. Sala
"Pamiętnik nastolatki
7" B. Andrzejczuk
"Nadciąga burza" R.
Bridges
"Dziecko gwiazd.
Atlantyda" M. Olszańska
"Zabawka Diabła" M.
Richtel
"Grobowiec z ciszy"
T. Alsertdal
"Z krwi i kości" W.
Lashner
"Kamyk" J. Jodełka
Powodzenia!
______________________
OSTATNIE DNI NA ZGŁOSZENIE SIĘ! ZACHĘCAM
NIEZDECYDOWANYCH :)
sobota, 7 listopada 2015
#178 Świat bez nas byłby nudny - "Mężczyźni bez kobiet"
Ziemia nie
przestaje się kręcić z powodu śmierci jednej kobiety, świat nie przestaje
istnieć po rozstaniu. Mężczyźni bez kobiet istnieją i to właśnie o nich
Murakami napisał cykl opowiadań w książce o tytule, a jakże, "Mężczyźni
bez kobiet".
Na
lekturę składa się nam siedem różnych opowiadań. W każdym z nich problem
związku czy miłości jest ujęty w inny sposób, przez co teksty są ciekawe,
niepowtarzalne. Moim ulubionym stał się jeden z najkrótszych z utworów,
"Zakochany Samsa". To opowiadanie okazało się cudowne przez nastrój
tajemnicy, gdyż poza aktualnymi wydarzeniami nie otrzymujemy żadnych wyjaśnień
- a te byłyby przydatne przez sytuację, w jakiej poznajemy głównego bohatera.
Również tytułowe opowiadanie przypadło mi bardzo do gustu. Jest ono chyba
najbardziej refleksyjne ze wszystkich, choć w większości przewijają się jakieś
rozważania.
Nie są
to opowiadania, które cechuje wartka akcja, tempo jest raczej umiarkowane.
Pomimo tego ich treść jest ciekawa, często niekonwencjonalna. Teksty skłaniają
do myślenia - nie nachalnie, refleksje przychodzą same po przeczytaniu każdego
z nich.
W każdym
utworze możemy spotkać bardzo ciekawych bohaterów, od niespełnionego aktora,
przez zakochanego bawidamka do wdowca po nie swojej żonie. Każdy jest barwny,
dobrze wykreowany - jakimś cudem nawet tajemniczy mężczyzna z "Zakochanego
Samsy" nie wydaje się odległy, pomimo całej zagadkowej otoczki.
Język,
którym posługuje się autor, jest bardzo dopracowany. Jest prosty, jednak w tej
prostocie piękny. Bardzo łatwo można dać się wciągnąć w lekturę, a kolejne
strony przewraca się bezwiednie.
Nie
wiem, czy ta książka spodoba się fanom szybkiej akcji i napięcia, lecz skoro ja
mam na jej temat dobre zdanie, choć zaliczam się do wspomnianej grupy, to
myślę, że większość z Was będzie usatysfakcjonowana. Polecam na chłodne
wieczory z herbatką w ręku - zestaw idealny, by się wyciszyć i porozmyślać.
Ocena: ★★★★★★★✰✰✰
Tytuł: Mężczyźni bez kobiet
Oryginalny tytuł: Onna no Inai Otokotachi
Seria: -
Autor: Haruki Murakami
Wydawnictwo: Muza S.A.
320 stron
Zeszyt z cytatami:
Zeszyt z cytatami:
"Deszcz ciągle padał, wskazówki zegara bez
przerwy się wahały [...] a ktoś uparcie pukał w szybę. Bardzo regularnie, jakby
zapraszał do głębokiego labiryntu sugestii. Puk, puk, puk, puk. I znowu puk,
puk. Nie odwracaj oczu, patrz prosto na mnie, szeptał mu ktoś do ucha. Tak wygląda twoje
serce."
"Pewnego dnia nagle stajesz się
jednym z mężczyzn bez kobiet. Ten dzień przychodzi nieoczekiwanie bez żadnego
ostrzeżenia, bez żadnej wskazówki, bez przeczucia, złego znaku, nikt nawet nie
zapukał ani znacząco nie chrząknął. Mijasz zakręt i orientujesz się, że już tam
jesteś. Ale nie możesz się cofnąć. Gdy raz miniesz ten zakręt, to miejsce staje
się twoim jedynym światem."
wtorek, 3 listopada 2015
Ten moment w życiu książkoholika... część druga - dzień z Winchesterami!
Skoro
tak Wam się spodobał poprzedni post, dziś dodaję drugą odsłonę. Dziś nawyki
książkoholika przedstawią nam... bohaterowie Supernatural :)
TEN MOMENT, GDY...
1. ...rozmawiasz z dwiema osobami, z
czego jedna przeczytała Twoją ulubioną książkę. Obie
wyciągacie najlepsze wątki, by zachęcić trzecią do przeczytania.
2.
...próbujesz zachować kamienną twarz, bo jesteś wśród ludzi. Co z tego, że
serce krwawi po stracie ulubionego bohatera?
3.
...przewidziałeś losy bohatera.
4. ...autor nie szczędzi bohatera i jesteś w
szoku, jak jedna osoba może unieść tyle nieszczęść.
5. ... widzisz w autobusie kogoś czytającego
Twoją ulubioną książkę i czujesz przez to dziwną więź z kompletnie obcym ci
człowiekiem.
6.
... ktoś pyta, czy chcesz nową książkę.
7. ...czytasz nudną książkę i tracisz wątek.
8.
...przeczytałeś/aś książkę, ale za nic nie potrafisz sklecić o niej logicznego
zdania w recenzji.
9.
...twoja ulubiona postać ma zamiar zgrywać bohatera i poświęcić się dla dobra
reszty.
10. ...czytasz wciągającą książkę o 3 nad
ranem. Kolejny rozdział i odkładasz, naprawdę!
11. ...gdy ktoś w autobusie zorientuje się,
że czytasz mu przez ramię.
12. ...gdy w książce schemat goni schemat i
schematem pogania.
13. ...gdy zabierasz się za kolejną książkę,
którą TAK BARDZO chciałeś/aś przeczytać.
14. ...streszczasz książkę osobie, która nie
czyta, a ona zaskakuje Cię mówiąc, że dla tej powieści zrobiła wyjątek i ją przeczytała.
Znacie te
sytuacje? Macie więcej pomysłów? :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)